Z dużym zainteresowaniem oglądam w polskiej telewizji Polonia oraz ITVN walkę o fotel prezydenta RP pomiędzy Bronisławem Komorowskim i Andrzejem Dudą.
Podoba mi się hasło urzędującego prezydenta, które często powtarza w spotkaniach z wyborcami:
Szacunek dla inaczej myślących
Tę mądrą sentencję poświęcam tym wszystkim poplecznikom Polskiego Związku Szachowego, którzy za głoszenie przeze mnie prawdy o kondycji polskich szachów wyzywali mnie od volksdeutschów, impotentów i dyletantów szachowych, troli itd.
/////////////////////////////////////
Dla ciekawości: W 2001 roku ówczesny premier RP Jerzy Buzek otrzymał tytuł doctora honoris causa uniwersytetu w Dortmundzie, wydziału Chemii Technicznej. Jako pracownik tego wydziału otrzymałem oczywiście zaproszenie na tę uroczystość oraz bankiet.
W trakcie nadania tytułu siedziałem w auli tuż za Bronisławem Komorowskim (Minister Obrony Narodowej) oraz Władysławem Bartoszewskim (Minister Spraw Zagranicznych), których pozdrowiłem po polsku, co spotkało się z ich sympatyczną reakcją.
Jerzy Buzek przywiózł do Dortmundu cały swój rząd, żonę oraz córkę Agatę – obecnie znaną aktorkę. Wywołało to duże zainteresowanie niemieckich mediów.
Hasło jest bardzo ładne ale w praktyce dotyczy tylko takich , których myślenie jest akceptowane przez rządzących i ich popleczników. A myślenie o nich krytycznie jest już całkowicie nieakceptowalne.
To tak jak w polskich szachach?
Volk to naród, a Volksdeutsch to osoba narodowości niemieckiej. Volksdeutschami nazywano przed wojną osoby pochodzenia niemieckiego, które nie posiadały niemieckiego obywatelstwa i mieszkały za granicą. Zatem Polak, który mieszka w NRF i posiada niemieckie obywatelstwo, nie spełnia żadnego z tych kryteriów i nie może być nazywany Volksdeutschem. Panom z Pzszachu i ich poplecznikom wszystko się pomieszało!
Ma Pan rację. Tak nazwał mnie wychowawca szachowej młodzieży na oficjalnej stronie Polskiego Związku Szachowego w 2003 roku w czasie dyskusji o reformach Młodzieżowej Akademii Szachowej. Ten obraźliwy wpis został zaakceptowany przez ówczesnego prezesa PZSzach Przemysława Gdańskiego, który nie spowodował jego usunięcie. Mam jego wydruk i już raz opublikowałem to na blogu. Przy najbliższej okazji przypomnę go.