W czasopiśmie Polskiego Związku Szachowego MAT 2-2015 na stronie 19 w wywiadzie Pawła Dudzińskiego (redaktor prowadzący pisma) lider polskich szachów Radosław Wojtaszek wypowiedział się odnośnie szkolenia młodzieży w Polsce: Co do polskiej myśli szkoleniowej, to w mojej ocenie takowa po prostu nie istnieje. Mimo tego, że funkcjonuje Akademia Szachowa, to nie ma w niej spójnego programu treningu. Nie mówię, że trenerzy nie pomagają juniorom, ale raczej nie jest to uporządkowane …
//////////////////////////////
Do tej pory zawodniczki broniły dzielnie honoru polskich szachów. Wprawdzie naszej liderce Monice Soćko jest daleko do ścisłej czołówki światowej, to w konkurencji drużynowej nasze panie walczyły zawsze o czołowe miejsca.
W tegorocznych drużynowych mistrzostwach świata Polki zajęły 8 miejsce na 10 ekip. Ktoś mógły stwierdzić, że to jest przecież czołówka światowa. Pudło! W konkurencjach drużynowych właściwie tylko czołowe miejsca 1-6 mają znaczenie warte uwagi. Nasze zawodniczki do tej pory zajmowały wysokie lokaty (5 i 6) i w Chengdu mogliśmy oczekiwać na jakiś postęp. Tak się jednak nie stało.
Co innego jest jednak zastanawiające: poziom gry naszej kobiecej kadry. Zdecydowanie zawiodła Klaudia Kulon, którą od wielu lat nazywa się wielkim talentem, który powinien zastąpić seniorkę polskich szachów wyczynowych Monikę Soćko. Po grze w Chengdu wiemy, że to nie tak prędko nastąpi, być może nigdy.
A co z naszym narybkiem: uczestniczkami przesławnej Młodzieżowej Akademii Szachowej? Jak twierdzą fachowcy: nie ma żadnych kadr godnych uwagi. A więc totalna posucha, a czas leci. Inne kraje, które do niedawna były w tyle, powoli nas przeganiają.
Nie najlepsza jest sytuacja w konkurencji mężczyzn: mamy bowiem tylko jednego Wojtaszka. Wśród młodzieży liczy się w zasadzie tylko Jan Krzysztof Duda. Być może, że jeszcze Kamil Dragun uczyni jakieś znaczące postępy. I to wszystko!
A co na to osoby odpowiadające za stan wyszkolenia naszych kadr? Z tego co się orientuję, to Włodzimierz Schmidt i Piotr Murdzia kierują ruchem szkoleniowym w Polskim Związku Szachowym. Stać ich na dokonanie jakiś zmian personalnych, aby wreszcie „odświeżyć” metody szkoleniowe i dać czołowym zawodniczkom i zawodnikom nowych impulsów twórczych?
Jakie zmiany personalne? Trener kadry żeńskiej jest nietykalny, nawet jak szachy kobiece upadają. Może nawet dostanie kolejną statuetkę Hetmana.
A może sam Pan Włodzimierz obejmie szkolenie naszych zawodniczek? Przy tak wielkiej wiedzy byłaby szansa na duże postępy!
Winny zostać podjęte radykalne działania naprawcze, bo jest coraz gorzej.