Ostatnie wpisy z tej serii wywołały duże emocje. W prywatnej korespondencji do mnie wyrażono różne opinie. Jeden z Internautów uważa, że ta cała awantura była niepotrzebna, ponieważ Daniel Sadzikowski nie ma żadnej pozycji w polskich szachach, więc jego teksty nie mają większego znaczenia.
Z tym się nie mogę zgodzić. Daniel Sadzikowski jest bardzo młodym szachistą i wielka kariera zawodnicza jeszcze przed nim.
Okazało się, że niektórzy Internauci nie zrozumieli istotnego sensu moich tekstów. W głównej mierze chciałem zwrócić uwagę na rzetelność oraz obiektywizm przekazywanych informacji. Zauważyłem, że w niektórych polskich publikacjach nie podaje się źródła, co jest wielkim błędem w sztuce. Np. ukazały się książki z partiami ścisłej czołówki światowej komentowane przez zawodnika chyba II kategorii. Autor nie podaje, skąd czerpał te informacje i to jest niedopuszczalne.
Jest jeszcze sporo innych podobnych książek. Należy się cieszyć, że Daniel Sadzikowski pisze artykuły z teorii debiutów. Ale, moim zdaniem, forma „Ja” jest niedopuszczalna w przypadkach wyrażania ogólnie znanych poglądów, które były już dawno publikowane także w innych polskich pismach fachowych „Magazyn Szachista” i „Panorama Szachowa”!
Przy tej okazji przypomniała mi się sytuacji z czasów istnienia ZSRR. Szachiści, który byli z różnych względów na „indeksie”, podlegali cenzurze. Dochodziło wtedy do absurdalnych sytuacji. Lev Alburt w 1979 roku wybrał „wolność” i został zupełnie skreślony z radzieckich publikacji, np ukazała się książka z jego ostatniego turnieju w ZSRR bez jego partii. Z tabeli wykreślono jego nazwisko. Podobnie było z Korcznojem. Sam kiedyś znalazłem w książce po rosyjsku interesującą partię, w której nie podano nazwiska Pachmana. Podobnych sytuacji było wiele.
Kilka osób ustosunkowało się do komentarza Mateusza Bartla: Patrząc na te wpisy, to człowiek naprawdę zastanawia się, co kieruje tymi ludźmi, że piszą takie debilizmy i są w tym konsekwentni. Ja tego nie ogarniam…
Czy to jest godne redaktora naczelnego „MATa” i kilkakrotnego mistrza Polski oraz olimpijczyka?
Załączam najbardziej łagodny komentarz: „Bartel już kiedyś zademonstrował, że potrafi pisać też chamskie wpisy/komentarze”.
Moja rada dla arcymistrza: należy lepiej zająć się intensywnym szkoleniem szachowym. Oglądałem ostatnio wiele partii, których poziom świadczy na duże braki młodego zawodnika. Wczoraj na turnieju w Dubaju w pojedynku ze słabszym przeciwnikiem Mateusz Bartel cudem uratował przegraną końcówkę. Duże brawa za świetną technikę w grze końcowej, ale szczęście może kiedyś minąć…
Na koniec uwaga jednego z Internautów: Środowisko szachowe nie lepsze od piłkarskiego. Tylko że piłkarze są raczej kulturalni, a kibole nie. A w polskich szachach na odwrót.
Witam. Miałbym prośbę. Pan Jerzy zamieścił kiedyś link do strony, gdzie był kalendarz z imprezami szachowymi na świecie. Nie mogę tego znaleźć, a poza tym nie wiem jak napisać bezpośrednio do na „PW”. Przepraszam za taką formę zapytania, ale to aktualny wpis. Będę wdzięczny za pomoc.
W razie czego podaję adres strony
http://www.konikowski.net/kontakt.php
na której są adresy mailowe Pana Jerzego.
Witam! Chodzi Panu o to?
http://nachrichten.chessmix.de/Schachturniere/Land/Polen.html
Panie Jerzy,
Z całym szacunkiem, ale jest dokładnie tak, jak napisał WojtekN w rozdziale „paradoksy szachowe 103”.
Po pierwsze, większość czytelników czyta Pana blog, żeby mieć wiedzę o aktualnych wydarzeniach, ciekawych zadaniach, wychodzących pubklikacjach (w tym Pańskich) itp. I niestety z zażenowaniem śledzimy te prywatne wojenki, animozje, udowadnianie na siłę wyższości własnych racji, poniżanie adwersarzy itd. (obustronne – absolutnie nie twierdzę, że to działa tylko w jedną stronę)
Po drugie to, że wypowiedź M. Krasenkowa jest tu cytowana niezgodnie z jej pierwotnym brzmieniem wspominało już wiele osób i to wielokrotnie. Czy została zmieniona na zgodną z oryginałem? Nie. A zatem podtrzymuje Pan to przekłamanie tłumacząc dziwnie, że P. Klaim tego nie sprostował. To nie on to powinien sprostować, tylko właśnie Pan, bo Pan tą wypowiedź notorycznie przeinacza na niniejszym blogu.
Po trzecie, zaatakowanie D. Sadzikowsiego było wyjątkowo nieładne. Nie jest Pan jedyną osobą, która ma prawo uważać, że debiuty są ważne i każdy kto tak twierdzi nie musi podawać Pana jako pierwowzoru takiego podejścia. A mam wrażenie, że głównie o to tu chodziło, że skoro ktoś „po drugiej stronie” odważył się napisać, że debiuty odgrywają dużą rolę, to powinien był koniecznie w tym miejscu wspomnieć o Panu i podkreślić, że to Pan od lat taką ideę szerzy. I wtedy wszystko byłoby OK. Tak się składa, że dużo więcej osób szerzy takie idee i nie wyobrażam sobie wymieniania ich wszystkich tylko dlatego że zaczęli o tym mówić wcześniej.
A już w świetle dalszej dyskusji udowadnianie, że D. Sadzikowski powinien używać formy bezosobowej zamiast 1 os. l.p. czytałem z wyjątkowym zażenowaniem…
A można było podejść do tego zupełnie inaczej, bardziej radośnie i po prostu napisać coś w stylu „cieszę się z modyfikacji podejścia i zamieszczenia w czasopismie MAT artykułu o wyjątkowej wadze debiutów w dzisiejszych szachach, czyli idei, którą sam od dawna propaguję. Opisane to zostało w artykule XYZ pt. ABC”. Było by i miło, i elegancko, i bez podsycania animozji…
Jeśli chodzi o mnie, to chyba właśnie o tą stronę mi chodziło albo przynajmniej o podobną. W każdym razie ta spełnia założenia, które mnie interesują, ale tutaj nie o tym. Dziękuję i przepraszam za zamieszanie.
Witam!
Każdy blog jest inny i ma swoją specyfikę. Jeśli się Panu mój nie podoba, to może Pan przejść do innego. Ja nie będę dostosowywać się do Pana życzeń. Tym bardziej, że jest Pan tutaj anonimem.
Inne problemy dokładnie wyjaśniłem. Jeśli ich Pan nie pojął, to Pana sprawa. Nie mam przed Panem zamiaru się tłumaczyć. Niech poczyta Pan dokładnie wpisy i zobaczy, kto pierwszy zaczął zawieruchę na tym blogu.
Na koniec uwaga: tutaj działa już jeden MAT. Proszę zmienić nazwę, np. na MAT2.
Panie Jerzy!
Niech Pan nie bierze poważnie wpisy ludzi z drugiej strony. Gdyby nie Pana blog, to nikt by dokładnie nie poznał środowiska szachistów, które jest jednak bardzo zepsute.
Panie administratorze, jako pierwszy zarejestrowałem się na tym blogu jako Mat i dlatego proszę, żeby ten drugi Mat zmienił swój nick.
Już to zrobiłem!
Nasz arcymistrz powinien więcej pracować nad debiutem. W we wspomnianej partii miał kłopoty, gdyż zagrał lewiznę 5.d3 w partii hiszpańskiej. Plan białych w partii hiszpańskiej to c2-c3, z następnym d2-d4. Ruch 5.d3 to uniemożliwia, a w najlepszym wypadku spowalnia o jedno tempo. Bywa, że nawet silni arcymistrzowie grywają ten kiepski wariant. Ale nie uzyskują przewagi, a często muszą walczyć o wyrównanie. Jest to wariant niezgodny z ideą tego debiutu i nie daje białym nic.
Całkowita prawda! To jest niestety problem wielu naszych zawodników, którym nie chce się popracować nad głównym wariantem i grają ruch 5.d3, którym jest trudno walczyć o przewagę.
Na ten temat już była kiedyś dyskusja.
Mateusz się niedawno ożenił i nie ma chyba czasu na studiowanie szachów. Są inne przyjemniości. Ale ostry języczek to ma.
Taki styl ataku Bartla to chamstwo dużego kalibru. On powinien być dobrym przykładem dla młodych. Nic dziwmy się, gdy potem widzimy podobne sytuacje na turniejach. Mają dobry przykład. Wstyd panie Mateuszu!