W numerze 3-2015 pismo niemieckie „Rochade Europa” opublikowało wywiad z Radosławem Wojtaszkiem.
Nasz arcymistrz wyraźnie wypowiedział się w kwestii istoty debiutów we współczesnych szachach. Sam głównie pracuje nad początkową fazą partii, co umożliwiło mu osiągnięcie wysokiego poziomu światowego oraz miejsce w ekipie Ananda.
Wojtaszek podkreślił też znaczenie silników analitycznych typu Houdini, Stockfisch i Komodo, które pomagają w poszukiwaniu nowych idei debiutowych, którymi potem można zaskakiwać przeciwników.
U nas dominuje teoria Capablanki, która głosi „uczcie się końcówek”. Wojtaszek postanowił trenować debiuty i jest w czołówce światowej. Ciekawe co by było, gdyby zamiast debiutów studiował końcówki. Byłby też w czołówce światowej?
W naszych polskich szachach dobrym przykładem jest R.Wojtaszek, który pracuje nad debiutami. W końcu po to go najął Anand, a nie po to aby propagował idee Capablanki.
https://youtu.be/sKKRAI_a8H4?t=4h9m49s
Wojtaszek: „debiut jest bardzo ważny, szczególnie w czołowce; a zawodnik 2200 nie musi mieć wszystkiego świetnie przygotowanego w debiucie”
Radek nie powiedział że taki zawodnik nie musi umieć debiutów, wręcz przeciwnie, jego słowa potwierdzają że musi je znać w pewnym dobrym stopniu (w domyśle, dostosowanym do zaawansowania zawodnika). Słowa „nie musi mieć wszystkiego świetnie przygotowanego w debiucie” oznaczają, że Radek daje do zrozumienia że świetność uzyskuje się z czasem, własną pracą, i to procentuje w czołówce. Wiadomo że zawodnik 2200 nie może mieć świetnego przygotowania debiutowego, nikt tego od niego nie wymaga, ale musi mieć dobre przygotowanie debiutowe, i coraz lepsze, dostosowane do własnych umiejętności, upodobań szachowych, typu gry, itd.
@Hetman Przywołałem cytat, a Ty go zinterpretowałeś; ja się z tą interpretacją całkowicie zgadzam, pozdrawiam
Każdy powinien znać debiuty i studiować je, dopasowując poziom nauki do własnego poziomu zaawansowania w szachach. Wiadomo że inaczej będzie się uczyła debiutów osoba z kat I, inaczej km, inaczej am.