SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Nasz miesięcznik zajmuje się przede wszystkim szachami na najwyższym poziomie, a więc mistrzostwami świata, Europy i Polski oraz silnymi turniejami z udziałem elity światowej i najlepszych naszych zawodników. Wychodzimy z założenia, że marzeniem każdego młodego szachisty jest być najlepszym w kraju, Europie i na świecie. Ponadto jedynym sposobem propagowania gry królewskiej są interesujące i dramatyczne rozgrywki, szczególnie eliminacyjne na najwyższych szczeblach szachowej drabiny, bo nikt spoza wąskiego grona uczestników nie interesuje się zabawowymi „wakacyjnymi“ openami, turniejami kołowymi z udziałem zawodników z rankingiem 2400 czy 2500, czyli z drugiego czy trzeciego tysiąca rankingu światowego, ani też masowymi szkolnymi rozgrywkami, pozbawionymi jakichkolwiek eliminacji, a co za tym idzie rywalizacji. Zainteresowanie budzą tylko znane nazwiska krajowe i zagraniczne, wyniki najlepszych zawodników, ich partie, zachowanie oraz poglądy na świat szachowy i poza szachowy.
Z uwagą oglądałem mistrzostwa Europy w szachach szybkich i błyskawicznych, rozegrane we wspaniałej „Hali Stulecia“ we Wrocławiu. Przybyło blisko 800 zawodników z 32 krajów, a w tej liczbie było spore grono znanych szachistów. Bardzo cieszy, że pierwsze skrzypce grał w tej kompanii nasz utalentowany 16-latek Jan Krzysztof Duda, który zdobył dwa medale z dobrego kruszcu. Zdobycie mistrzostwa Europy w szachach szybkich i wicemistrzostwa w grze błyskawicznej, to dobry prognostyk przyszłych światowych sukcesów naszego młodego arcymistrza. Z dobrej strony pokazał się też Grzegorz Gajewski, dodając brąz do naszego medalowego dorobku w ME. Zresztą w szachach szybkich wypadliśmy bardzo dobrze – dwa medale i jeszcze dwa miejca w pierwszej dzisiątce, natomiast w blitzach nasi zawodnicy, poza Jankiem Dudą, nie istnieli.
Klaudia Kulon po zdobyciu tytułu Akademickiej Mistrzyni Świata, sprawiła kolejną miłą niespodziankę i wygrała nieźle obsadzony IV Memoriał Krystyny Hołuj-Radzikowskiej we Wrocławiu. Cóż, gdyby miała większy zapał do pracy nad szachami, to wkrótce mielibyśmy zawodniczkę światowego formatu.
W „Małym Szachiście” uczymy przede wszystkim zrozumienia szachów, bo to pozwala na późniejsze opanowanie debiutów, gry środkowej czy końcówek. Naturalnie znalazły się tam elementarne końcówki, czy maty, ale głównie demonstrujemy zmienną siłę bierek szachowych w różnych położeniach i konfiguracjach. Pokazujemy znaczenie rozwoju figur, wskazujemy słabe punkty w pozycjach, szczególnie w usytuowaniu króla w centrum i po roszadach oraz plany ich ataku. Pokazujemy dorobek najlepszych szachistów świata w historii i ich udział w kształtowaniu współczesnego obrazu szachów. Posługujemy się często nomenklaturą wojskową, bo przecież szachy powstały, jako symulacja walczących armii i każdy szachista jest w jakimś sensie dowódcą 16 bierek.
Redaktor Naczelny
/////////////////////////
Mój wkład w tym numerze to komentowane partie:
Duda – Bortnyk, Wrocław 2014
Miśta – Edouard, Hasting 2015
Zubow – Matuszewski, Kraków 2015