Udział Radosława Wojtaszka w tradycyjnym turnieju Tata Steel spotkał się z wielkim zainteresowaniem i wywołał sporo emocji w środowisku szachowym w Polsce.
Nasz arcymistrz wystartował znakomicie i jego zwycięstwo nad Magnusem Carlsenem spotkało się z dużym echem w mediach krajowych i światowych. Następnie Radek pokonał jeszcze drugiego szachistę w rankingu FIDE i wydawało się, że będzie super!
Tak się jednak nie stało. W pozostałych 7 partiach nasz arcymistrz zdobył tylko 1,5 pkt i uplasował się ostatecznie na 9 miejscu.
W trakcie turnieju dyskutowano na blogu o grze Wojtaszka. Były różne opinie. Dokonałem pewnego podsumowania i liczę na dalsze konstruktywne polemiki.
/////////////////////////////////////
Krzysztof Kledzik:
Myślę że nasz najlepszy zawodnik, osoba aspirująca do miejsca w czołówce światowej nie powinna ograniczać się do bycia czyimś analitykiem. Radek jest młody, ma siłę, potencjał, i jak widać obecnie, możliwości aby skutecznie rywalizować z najlepszymi. Dlatego powinien zacząć pracować na siebie a nie na kogoś innego. Chyba nam wszystkim zależy aby Radek stał się szachistą takim jak inne osoby z czołówki światowej. Anand już osiągnął wszystko. Więc czas aby Radek zaczął dbać o siebie, grać w superturniejach, wygrywać z najlepszymi i zaczął budować własną karierę szachową, a nie Ananda czy innych zawodników. Dlaczego ktoś inny ma na barkach Radka piąć się w górę? Bądźmy patriotami, niech Radek pnie się w górę!
Marcin:
Ten turniej da Wojtaszkowi więcej niż wszystkie turnieje grane przez ostatnie 2 lata. Wielu ludzi nie wiedziało nawet, że jest taki zawodnik jak Wojtaszek, bo facet miał wysoki ranking, ale nie było go widać nawet w kołówkach klasy B – grał prawie wyłącznie w ligach i openach. Po ograniu światowych numerów 1 i 2 pewnie już zapewnił sobie zaproszenie do kolejnych turniejów i oby ich nie zmarnował! Jak się chce coś osiągnąc, trzeba grać z czołówką. Turnieje klasy C i D nikogo nie interesują. Wojtaszek ma w końcu szanse pokazać swój pełen potencjał.
Hetman:
„Nie zastanawiałem się ani chwili-mówi Radek. Uznał, że poruszanie kwestii stawki za współpracę to byłaby wobec mistrza niestosowność. Przez te siedem lat nigdy nie rozmawiali o pieniądzach.-Za darmo też bym to robił-dodaje Wojtaszek.” Od kiedy to nasz główny analityk pracuje dla szachowej „Armii Zbawienia”?. Radek ostro przesadził w swojej wypowiedzi. Sport zawodowy to nie jest sport charytatywny lecz sport+biznes. A od kiedy to w biznesie nie rozmawia się o pieniądzach i deklaruje 7-letnią pracę dla kogoś nawet za darmo?
Arek:
Amator: „Niewykorzystane przez Vishy’ego warianty i systemy gry trafiają do wspólnej puli, z której Radek i Grzegorz mogą korzystać. -Ale tylko w uzasadnionych przypadkach, czyli w meczach o dużą stawkę-zaznacza Radek.”
A więc Radek ma prawo korzystać z własnych analiz tylko w wyjątkowych sytuacjach. W Wijk nie gra o żaden tytuł, więc musi grać drugorzędne warianty, nieprzydatne Anandowi.
——————————————-
Ja tego też nie mogę zrozumieć, co dała Radkowi ta współpraca z Anandem, skoro nie może wykorzystywać własnych analiz? Przez wiele lat przez to nie grał w silnych turniejach. Mnie się też wydaje, że jedyną korzyścią to była dobra kasa. Ale trzymajmy kciuki za następne partie. Ja mam ciągle nadzieję, że Radek wygra jeszcze kilka partii.
Arek:
Radek ma 28 lat a Ding Liren 23. Chińczyk miał lepszą kondycję. Różnica wieku mogła mieć duże znaczenie. Ciekawe czy Radek uprawia jakiś sport? Może ma ktoś wiedzę na ten temat?
Tomasz71:
Potwierdza się stwierdzenie Karpowa że kazda faza gry jest ważna, Radek dwie partie przegrał w końcówkach nieżle wychodząc z debiutu. Zatem trening szachowy powinien być przypisany do potrzeb zawodnika, każdemu według potrzeb, Radkowi plany, końcówki i liczenie wariantów a nie debiuty w których jest naprawdę dobry.
Amator:
Można podsumować cały turniej. Radek wypadł powyżej oczekiwań. Wynik -2 w silnym turnieju jest sukcesem. Polak potwierdził, że należy do pierwszej 50-tki na świecie, a w pojedynczych partiach potrafi wygrywać z czołówką światową. Radek może grać jeszcze lepiej, jeśli zrezygnuje z pracy dla Ananda i skupi się na własnym rozwoju.
Krzysztof Kledzik:
Myślę że Amator bardzo celnie podsumował występ Radka w tym turnieju. Za nim się rozpoczął podejrzewałem że Wojtaszek jest w stanie osiągnąć do 50% punktów, i to się potwierdziło. Nasz zawodnik jest za świeży jak na warunki superturniejów, i przez to nie może powalczyć o lepszą lokatę (na razie). Niestety negatywnie odbija się wieloletnia nieobecność Radka w renomowanych turniejach i brak ogrania z zawodnikami z czołówki światowej. Negatywnie odbija się też poświęcenie własnej kariery na rzecz kariery Ananda. Mam nadzieję że Radek w końcu zacznie pracować na siebie a nie na obcych zawodników. Poanalizował, poanalizował (za wiele lat na to przeznaczył, złożył się w ofierze na hinduskim ołtarzu i sam nie grał) i już wystarczy. Trzeba było wcześniej zakończyć pracę dla Ananda i skupić się na własnym treningu. Prawdopodobnie gdyby to zrobił, to w tym superturnieju przekroczyłby 50% punktów. Tego nie wiadomo na pewno, ale tak mi się wydaje. Aby zajmować wysoką pozycję w superturnieju trzeba często grać z wysoko notowanymi przeciwnikami, a nie poświęcać się wyłącznie pracy analitycznej dla kogoś. W tym superturnieju Wojtaszek pokazał że ma potencjał. Teraz powinien pracować nad jego urealnieniem.
MAT:
Wojtaszek grał w tym turnieju tak, jak mu na to pozwalali jego przeciwnicy i ze swojego wyniku powinien być zadowolony, bo mogło być gorzej. Kibiców pewnie 9 miejsce naszego arcymistrza w tym turnieju nie zadawala, ale bądźmy dobrych myśli, że następnym razem będzie super.
Gość 1:
U Wojtaszka dominującą rolę odgrywa komputer, co zresztą opisał Gajewski. Oni po partii zamiast analizować niedokładności, jak dawniej, to patrzą na ocenę komputera – co utrudnia przyswojenie wiedzy i uniemożliwia postęp w grze środkowej i końcówkach. To dotyczy nie tylko Wojtaszka, ale jemu to ciąży szczególnie, bo jest analitykiem i musi dać szefowi ocenę komputerową. Praca z Anandem dała Wojtaszkowi orientację o sile czołówki światowej, ale jednocześnie mógł popaść w kompleksy niższości, co widać z artykułu Gajewskiego – podziw dla szybkości i wiedzy Ananda. Poza tym brak profesjonalizmu – nie wziął do Wijk aan Zee żadnego trenera, a tam prawie wszyscy mają sekundantów, w każdym razie ci na szczeblu! Żal mu było paru złotych na opłacenie pobytu Gajewskiego itp. – to kwota rzędu 2.500 max 3.000, co pewnie pokrywa honorarium lub nagroda, nawet za kiepskie miejsce w Wijk aan Zee.
Gość 2:
Moim zdaniem Wojtaszek nie ma szans na walkę z czołówką światową, tylko może się cieszyć z pojedynczych zwycięstw, też niezwykle cennych. Inni i tego nie mają! Oczywiście, gdyby znalazł trenera, który pokaże mu słabe strony, to może miałby jeszcze szanse – do 35 roku można śmiało walczyć z najlepszymi.
Gość 3:
Uważam, że nasz arcymistrz nie ma większego talentu szachowego i dlatego słusznie poświęcił się pracy dla Ananda. Radek chyba sam to dobrze zrozumiał i dlatego nie próbowal nigdy tego faktu zmienić.
Gość 4:
Uważam, że dobrze zrobił, angażując się do pracy u Ananda, bo zapewnił sobie jakiś standard życia. Czy bez tej pracy osiągnąłby zarobki w wyczynie tego samego rzędu, to trudno powiedzieć?? W polskiej szachowej atmosferze niezwykle ciężko dojść do sukcesów, bo liczna miernota rzuca kłody pod nogi każdego dnia! Nikogo w PZSzach wyczyn nie interesuje i w najbliższych 4-5 latach nie będzie interesował – utrącanie ludzi z sukcesami jest typowe dla wielu dziedzin – dlatego powiem po prostu – brawo Radek!
Krzysztof Kledzik:
Na blogu K.Jopka anonimowy komentator zamieścił ciekawą uwagę na temat braków kondycyjnych R.Wojtaszka:
„wyjaśnię to wszystkim: Radek Wojtaszek super gra w szachy, ale nie ma kondycji fizycznej. Ma nadwagę, nie jest dynamiczny, można było zobaczyć jak się rusza w Holandii. Im dalej wiec tym gorzej. Im dłużej trwała partia tym grosze wyniki, im późniejsza runda tym gorsze wyniki. Radek 2500 kalorii – zdrowych i na bieżnie: codziennie 40min – 7km i za 6m będziesz mistrzem. Mi ELO wzrosło 150pkt tylko od schudnięcia i sportu. Zobaczcie jak się rusza Magnus, a jak Radek. Kondycja w szachach na takim turnieju to 50% sukcesu.”
////////////////////////////////////
Oczywiście to przesada, że wystarczy schudnąć aby stać się mistrzem, ale zgadzam się że anonimowy komentator poruszył ważną sprawę. Radek nie wytrzymuje kondycyjnie długich i męczących turniejów, bo nie zetknął się z takim typem walki. Tata Steel nie jest 2-3 dniowym openem, lecz długotrwałą i ciężką walką z najlepszymi zawodnikami, o wszystko. Bez żelaznej kondycji Radek nie poradzi sobie. Jeżeli chce mniej więcej na równym poziomie przebrnąć przez cały długi i ciężki turniej, to musi zadbać o kondycję.
Początkowe sukcesy oraz późniejsze porażki mogą powodować konsternację kibiców szachowych. Trudno coś prognozować na podstawie obecnych wyników Radka, bo są niejednoznaczne. Widać że RW ma potencjał, ale czegoś mu jeszcze brakuje.
Co z tego że sam Wojtaszek twierdzi że wiele się nauczył ze współpracy z Anandem (w rozmowie z „PS” użył sformułowania „szalenie” dużo), co z tego że przekonał się jak analizować, że analizował i ćwiczył wspólnie z innymi analitykami Ananda, że poznał metody przygotowań kondycyjnych itp. Pal licho to wszystko, Panowie Amator i K.Kledzik wiedzą lepiej co dobre dla zawodowego szachisty. Ciekawe, że Bartel, Soćko, czy Świercz, którzy w teamie Ananda nie byli i mogli skupić się tylko na swoich karierach, czyli postępowali według metod uznawanych przez wyżej wymienionych blogowiczów za optymalne, jakoś są niżej niż Wojtaszek i nie grają w Tata Steel, nie wygrywają z Carlsenem czy Caruaną…
A czego nauczył się Radek od Ananda? Proszę o konkrety. Ciągle słyszymy, że nauczył się dużo, ale nie wiadomo czego. Anand nie jest trenerem Radka, więc go niczego nie uczy. Radek mógł jedynie obserwować jak trenuje Anand. Do tego wystarczy jedno zgrupowanie i nie trzeba tego robić przez 7 lat. Gdy Radek wygrał z Carlsenem i Caruaną, na sąsiednich blogach pisano, że oto procentuje wieloletnia współpraca z Anandem. A jak Radek zaczął przegrywać, to już przestali pisać o Anandzie. Bartel zajmował się redagowaniem czasopisma, Soćko piłką nożną, a Świercz studiami. Oni nie mogą być przykładem profesjonalnego podejścia do szachów. Co innego Chińczycy, którzy trenują po 8-10 godzin dziennie i mają coraz lepsze wyniki.
Bartel, Soćko oraz Świercz nie mają takiego talentu jak Radek. Oprócz tego traktują szachy jak rozrywkę. Nie mają profesjonalnego podejścia do szachów. To są lepsi amatorzy.
Anonimie WojtkuN, skoro zamierzasz wyśmiewać się i jak widzę, imiennie kpić z osób o odmiennych poglądach niż te, reprezentowane przez osoby pro-związkowe, to może byś się podpisał z nazwiska? To żadne bohaterstwo kpić z kogoś wymieniając go z nazwiska, a samemu skrywając się pod pseudonimem.
Druga sprawo, to pewnie nie czytałeś, albo udajesz że nie wiesz że wiele razy na tym blogu pisałem że nie mam monopolu na prawdę, i że na pewno mylę się w wielu kwestiach?
A Ty akurat wiesz co jest najlepsze dla zawodowego szachisty? Ciekawe skąd? Przeczytałeś to na jakiś blogach, czy sam jesteś zawodowym szachistą? Jak masz zdanie odmienne od mojego, to wyraź je swobodnie, ale bez kpin za zasłoną anonimowości.
Myślę że wypowiedzi w stylu WojtkaN nie należy brać poważnie. Widać że facet nie wie o co chodzi. Ale może pisać swoje bzdety, mamy przecież demokrację.
Tak, każdy może pisać własne opinie, po to są miejsca na komentarze pod wpisami na blogu. Miedzy innymi dzięki komentarzom blogi żyją. Denerwuje mnie natomiast to że anonimom tak łatwo przychodzi naigrywanie się z innych osób, szczególnie tych które piszą pod własnym nazwiskiem.
Broń Boże nie chcę z nikogo kpić, a takie a nie inne nicki czy nazwiska podałem, bo przecież od nich pochodziły pierwsze wpisy pod niniejszą notką. Poglądy pro-związkowe czy anty-związkowe – nie wiem czy to ma sens odnośnie dyskusji o współpracy z Anandem. Nie twierdzę też wcale, że nie można dyskutować, bo można.
A do rzeczy: nie, nie jestem zawodowym szachistą, nie, nie czerpię wiedzy o tym co najlepsze dla zawodowego szachisty z blogów. Źródłem takiej wiedzy mogą być nie żadne blogi, a słowa zawodowych szachistów. Czasami jest okazja dowiedzieć się tego z wywiadów, np. z samym Wojtaszkiem: „Już raz to mówiłem, ale jeszcze raz podkreślę, że szalenie rozwinęła mnie współpraca w Anandem. Podpatrywanie mistrza, jego zachowań i to nie tylko przy szachownicy. Także diety, jaką on stosuje. W szachach nie ma wielkiej tajemnicy: trzeba uczyć się od najlepszych, dużo nad sobą pracować, to jest po prostu sport…”
Jako szachista-amator zakładam, że zawodowiec wie co mówi. Skąd ja albo inny amator, choćby i pasjonat, miałby mieć pełną wiedzę jak trenować i na co zwracać uwagę? Czy osoby, które twierdzą tu, że Wojtaszek powinien już dawno rzucić współpracę z Anandem, orientują się tak doskonale w niuansach treningu i reżimu treningowego zawodowca? Czy rozmawiali na ten temat z innymi zawodowcami? Skąd taka a nie inna ocena, że arcymistrz robi źle?
To tak jak w piłce nożnej – na trybunach siedzą kibice i wiedzą lepiej, krzyczą z trybun co oni by zrobili, jak ustawili skład, najchętniej zwolniliby trenera, bo oni się znają. Ja tak nie chcę mówić, bo ja się nie znam, jestem laikiem – ale jeśli przeczytam słowa kogoś, kto siedzi w szachach całe życie, a który dodatkowo od czasu współpracy z Anandem awansował na ostatniej liście FIDE na miejsce piętnaste, to mogę w pełni zakładać, że to człowiek który wie co mówi i umie najlepiej ocenić sytuację, bo broni go efekt tej współpracy. Prócz samego miejsca i rankingu, a także ostatnich zwycięstw nad Caruaną czy Carlsenem, dochodzą takie aspekty jak wspomniana dieta, tryb życia itp, też wazne rzeczy, na tak wysokim poziomie istotne daleko bardziej niż na poziomie chocby silnego amatora.
Szanowny Panie!
Do rozważań nad postawą Radosława Wojtaszka polecam wywiad jaki udzielił dla serwisu szachyinfo.pl:
http://szachyinfo.pl/index.php/wywiady/30-radoslaw-wojtaszek-to-byl-moj-pierwszy-tak-silny-turniej-i-zebralem-cala-mase-doswiadczen-i-przemyslen-wywiad
Pozdrawiam serdecznie!
Marek Ścisły
Ciekawy wywiad. Radek potwierdził że „wysiadł” kondycyjnie w Tata Steel. Szkoda że tak się stało, ale pewnie Radek popracuje nad swoją formą fizyczną. Kiepsko by było, gdyby pozostałe superturnieje były przegrywane kondycyjnie. Na pewno sporo osób zwróciło uwagę na ten fragment wywiadu:
———-
MŚ: Czy rzeczywiście nie mógł Pan grać swoich najlepiej rozpracowanych debiutów ze względu na umowę z Anandem?
RW: Nie wiem skąd taka opinia, ale nic takiego nie ma miejsca. Oczywiście, nie wykorzystam wymyślonej przez nas idei na partię w blitzu, ale w długich partiach, nie mam żadnych ograniczeń jeśli chodzi o używanie naszego przygotowania.
———-
Warto go porównać z uwagą Radka zawartą w tym artykule
http://www.blog.konikowski.net/wp-content/uploads/2014/12/03.jpg
Domyślam się że obecnie wspomniane przez Radka braki w ograniczeniu wykorzystania analiz anandowych dotyczą wykorzystania ich w turniejach rangi Tata Steel. Co prawda Radek nie powiedział teraz o jaka rangę turnieju chodzi, ale nie czepiam się, bo pewnie RW powiedział to po prostu skrótowo.
Jeszcze raz dokładnie przeczytałem ten wywiad http://www.blog.konikowski.net/wp-content/uploads/2014/12/03.jpg i mam takie wrażenie, że to powiedział Gajewski.
W wywiadzie jest zdanie Radka: „Ale tylko w uzasadnionych przypadkach, czyli w meczach o dużą stawkę”. To było jego dopowiedzenie do słów G.Gajewskiego.
Z tego wynika, że pamięć Wojtaszka zawiodła.
Warto zwrócić uwagę na wywiad Radka w Przeglądzie Sportowym. Radek nie wspomina o tym, by Anand go czegoś uczył. Mówi tylko, że mógł podpatrywać zachowania i dietę Ananda. Trudno zgadnąć, jakie zachowania Ananda ma Radek na myśli. W sprawie diety lepiej konsultować się z dietetykiem, niż z Anandem.
Ta dieta Ananda chyba nic nie pomogła. Nasz Radek wygląda jak sympatyczny niedźwiadek.
Tak, to brzmi tajemniczo to podpatrywanie zachowania Ananda. Nie wiadomo co Radek miał na myśli. Czy kwestie uprawiania sportu (fizycznego), radzenie sobie ze stresem, kontakty międzyludzkie? Co do diety to zgadzam się z Amatorem, że naśladowanie diety hinduskiej nie musi być dobrym rozwiązaniem. I prawdopodobnie nie jest, co widać po tuszy Ananda. On zawsze miał skłonność do bycia „przy kości”.