Współczesne szachy zawodowe wymagają wielkiej determinacji. Trening jest bardzo żmudny i wymaga codziennej pracy w granicach 8-10 godzin.
Obecnie czołówka światowa pracuje główne nad swoim repertuarem debiutowym, aby już we wczesnej fazie gry walczyć o przewagę. Istotną rolę w partii odgrywa motyw zaskoczenia przeciwnika jakąś nową ideą. W tym kierunku pracują ambitni arcymistrzowie, którzy dążą do wielkich celów sportowych.
W Polsce na przestrzeni lat mieliśmy wielu świetnie zapowiadających się szachistów. Niestety zabrakło im stanowczości w pracy samoszkoleniowej. Przede wszystkim początkowe stadium partii było często zaniedbywane i to było przyczyną niepowodzeń w pojedynkach z silnymi zawodnikami.
Jednym z nich był niezwykle utalentowany Tomasz Markowski, który nie wykorzystał wszystkich atutów swych możliwości. Jego największą słabością był niezwykle skromny repertuar debiutowy, który ograniczał się do 3-4 wariantów. Z tego względu porównałem kiedyś arcymistrza do boksera walczącego jedną ręką.
Przedstawiam Państwu interesującą partię z tegorocznej ekstraligi w Katowicach (04.10.2014), w której nasz bohater pouczająco pokonał trenera kadry Polskiego Związku Szachowego Michała Krasenkowa.
Nie należy zwalać winy wyłącznie na zawodników. A co robią nasi trenerzy, którzy zalecają ćwiczyć końcówki, ponieważ tak radził wielki Capa. Talenty uczą się końcówek, do których często nie dochodzą w partiach. Przed końcówką jest debiut i gra środkowa.
A co radzą Gioachino Greco i Ruy Lopez?
Atakować i grać na mata.