SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Starty naszej młodzieży zawsze budzą szerokie zainteresowanie polskiej społeczności szachowej, bo przed laty nasi młodzi szachiści wracali z ME i MŚ z licznymi medalami, a często wygrywali klasyfikacje medalowe. Teraz patrzymy na coraz to nowe roczniki szachistek i szachistów licząc, że w końcu pojawi się dziewczę czy młodzieniec, którzy po kilku latach staną w szranki o tytuły najlepszych na naszym globie. Tak, jak to miało miejsce z Magnusem Carlsenem, który wyrósł w kraju bez wielkich tradycji szachowych i niespodziewanie został gwiazdą pierwszej wielkości. Polska przecież dysponuje znacznie większym potencjałem i ma wspaniałe tradycje szachowe. Przed II Wojną Światową nasza olimpijska drużyna, obok Węgier i USA, zaliczała się do najlepszych na świecie, co potwierdziły olimpijskie medale: złoty, dwa srebrne i trzy brązowe. Reprezentanci Polski Akiba Rubinstein, Ksawery Tartakower i Mieczysław Najdorf należeli przez dziesiątki lat do światowej czolówki. Regina Gerlecka była wicemistrzynią świata, a Krystyna Hołuj-Radzikowska, Henryka Konarkowska i Agnieszka Brustman zaliczały się już po wojnie do światowej czołówki kobiecej.
Niestety tegoroczne starty naszej młodzieży przyniosły rozczarowanie. W gruncie rzeczy, nie można mieć pretensji tylko do naszych reprezentantów na MŚ do 20 lat w Pune. Zarówno Jan Krzysztof Duda, jak też Kamil Dragun i Anna Iwanow pokazali grę na wysokim poziomie i otarli się o medale. W ostatniej rundzie cała trójka grała na pierwszych stolikach i dowolne zwycięstwo dawało nam medal. Jednakże wszystkie trzy partie po ostrym i dramatycznym przebiegu zakończyły się remisami.
Występ na MŚ 8-18 lat w Durban przyniósł nam jedyny srebrny medal Oliwii Kiołbasy, która czyni stałe postępy, indywidualnie pracuje nad szachami i budzi wielkie nadzieje na przyszłość. Wyniki pozostałych naszych reprezentantów lepiej przemilczeć, bowiem stanowili blade tło dla szachistów z 88 krajów, którzy przybyli do Południowej Afryki. Okazało się, że problemem było znalezienie się w pierwszej dwudziestce, a medalowe miejsca to nieosiągalne wyżyny.
Jeszcze gorzej zaprezentowała się nasza młodzież na ME 8-18 lat w Batumi, mimo zdecydowanie słabszej obsady, niż w Afryce. Wracają z jedynym brązowym medalem Mikołaja Tomczaka. Optymiści mogą dodać, że trzej inni reprezentanci walczyli o medale w ostatniej rundzie. Dlaczego jednak mieli wygrać decydujące pojedynki, kiedy PZSzach skasował jakiekolwiek eliminacje. Na mistrzostwach świata czy Europy reprezentują nas zawodnicy, którzy mają „kasę“, a nie ci co wywalczyli miejsca w reprezentacji. Decydujące partie trzeba ćwiczyć w eliminacjach w kraju, a nie zajmować się ciułaniem punkcików rankingowych. Wtedy nie będziemy ustępowali rywalom na finiszu ME czy MŚ.
Redaktor Naczelny
J.K. Duda – J. Cori, MŚ 20, Pune 2014
S. Karjakin – B. Jobava, FIDE GP, Taszkent 2014
AF napisał że wyniki pozostałych naszych reprezentantów lepiej przemilczeć. O ile wiem co AF miał na myśli, bo rozkład polskich szachów widać gołym okiem, to nie wiem czy rzeczywiście należy to przemilczeć.
Jeżeli nie wyrazi się tego wprost, to PSzach oraz zaprzyjaźnieni z nim autorzy przedstawią to jako sukces polskich szachistów, że nasze szachy to ścisła czołówka światowa, itp. ble, ble, ble. Poza przypadkami które można policzyć na palcach jednej ręki (i to ręki bez kilku palców) poziom juniorów jest coraz niższy. Jaki jest więc sens utrzymywania Akademii Młodzieżowej, której działalność nie przynosi efektów?