Turniej w Doha (Katar) obfituje w ciągłe niespodzianki. Faworyci nie mają lekkiego chleba przeciwko słabszym przeciwnikom.
Przekonał się o tym lider niemieckich szachów Arkadij Naiditsch, który przegrał już drugą partię, tym razem z ukraińską arcymistrzynią Inną Gaponenko.
Teraz szachistki mogą wygrać z każdym facetem. Nasi arcymistrzowie też mają nieprzyjemne wspomnienia.
Oto jeden z przykładów: http://www.blog.konikowski.net/2013/01/29/ciekawa-partia-8/#comments
W książce: „Królowe 64 pól” jest przytoczonych wiele przykładów ilustrujących zwycięstwa płci pięknej nad mężczyznami: http://www.blog.konikowski.net/2014/10/31/krolowe-64-pol/
Naiditsch słabo gra w tym openie, ponieważ ma lekki stosunek do zawodowych szachów jak się wyraził niedawno w udzielonym wywiadzie:
Czego brakuje Panu do czołówki światowej?
Zdecydowanie dyscypliny. Za bardzo kocham życie. Myślę, że życie ma wiele do zaoferowania. To jest po prostu bardzo trudno żyć taką codziennością, jak pierwsza dziesiątka na świecie: jedzą, kiedy muszą jeść, spią, kiedy muszą spać, trenują osiem godzin dziennie przez okres kilku lat. To bezkompromisowe poświęcenie jest prawie nieludzkie. Niedawno się ożeniłem, mam przyjaciół i lubię życie towarzyskie, a więc normalne życie – ale dla sportu zawodowego to jest być może zbyt swobodne.
Gdzie można przeczytać cały wywiad?
http://www.faz.net/aktuell/sport/mehr-sport/schachgrossmeister-naiditsch-nach-sechs-stunden-sitzt-man-da-wie-ein-zombie-13277224.html
Nasz Matti też niedawno się ożenił i dlatego gra tak słabo. Ale jego Marta robi postępy. To może trzeba zaangażować Mateusza na trenera kadry kobiet!
Bardzo ciekawy wywiad. Naiditsch potwierdza, że nie da się pogodzić szachów z nauką, jeśli chce się coś osiągnąć w szachach.
Dzisiaj Matti pokonał Gaponenko.