BROSZURA PRYMASA
W r. 1934 ks. dr Stefan Wyszyński ( przyszły Prymas Tysiąclecia ) opublikował skromną broszurkę ( liczącą około 25 stron ) pod znamiennym jednak tytułem „Kultura bolszewizmu a inteligencja polska”. We wstępie do niej Autor przedstawia wydarzenia z tamtych lat, które skłoniły go do napisania tej broszury, aby ostrzec Polaków przed niebezpieczeństwem czyhającym za wschodnią granicą. Wyszyński słusznie uznał, że wszelkie próby rehabilitacji bolszewizmu ( co pociągało za sobą wymazanie win, zapomnienie zbrodni rewolucji ) byłyby ogromnym błędem. W celu przybliżenia kontekstu historycznego ks. dr Wyszyński cytuje komunikat PAT-u ( Polskiej Agencji Telegraficznej ) z datą 23 listopada 1933 r : „Korespondent warszawski „Izwiestij” w obszernym komentarzu zwraca uwagę na objawy zbliżenia polsko-sowieckiego na polu politycznym i kulturalnym, podkreślając, że zbliżenie to znalazło przychylny oddźwięk w najszerszych kołach społeczeństwa polskiego” (!?). Opinia sowieckiego dziennikarza jest zafałszowaną relacją o faktycznym stanie owego „zbliżenia”, za którym stała jednak wizyta Karola Radka w Warszawie czy pobyt historyków i lekarzy sowieckich w stolicy Polski. Z tejże okazji ukazał się również specjalny numer „Wiadomości Literackich”, poświęcony ( 29.X.1933 r.) – o naiwności święta – kulturze…Sowietów! Po procesie brzeskim „Wiadomości Polskie” , przedtem pismo liberalne, związało się z lewicą, a może pewne znaczenie miało i to, że Grydzewski ( Grycendler) kiedyś studiował w Moskwie, podczas I wojny światowej, i żywił pewne złudzenia co do „braci” Moskali ? Natomiast z pewnościę przejrzał na emigracji w Londynie i wtedy gromił tych, co jak Tuwim, wracali do PRL-u. Wypada jeszcze dodać kilka słów o Radku ( właściwie Sobelsohnie), który był aktywnym działaczem komunistycznym, zaufanym towarzysza Lenina, potem trockistą ( no cóż, komunizm był chorobą, na którą głównie zapadali Żydzi ), a nawet przez jakiś czas był piewcą Stalina, co jednakże nie uchroniło go od łagru, gdzie zginął w r.1939, podejrzany o potajemne sympatie do trockizmu. Sobelsohn, urodzony we Lwowie, gimnazjum skończył w Tarnowie, a historię na Uniwersytecie Jagiellońskim – a zatem był związany z Polską, zgubiła go jednak wiara w fatalną utopię, bo jej zbrodniczy charakter nie był jeszcze wystarczająco widoczny dla zaślepionych adeptów. Radek ( nazwisko wziął z powieści Żeromskiego ) był duchem niespokojnym, a terenem jego komunistycznej działalności były nawet Niemcy. Więcej mówi nam życiorys z Wikipedii.
Wyszyński nie wspomina, co wizyta Radka przyniosła obu krajom, za to komentuje ustrój sowiecki oraz naiwną postawę redakcji „Wiadomości Literackich”, która uznała, że zbliżenie intelektualne i moralne (?) z Sowietami byłoby środkiem do walki z…barbarzyństwem. Bo przecież Europa broni się przed barbarzyństwem. I w walce tej pomóc chcą – jak pisze ks.doktor – właśnie „Wiadomości Literackie” wzywając do współpracy czterdziestu…bolszewików, od Karola Radka począwszy do Arkadjewa, Biełyja, Eisensteina, Glebowa, Gruzdiewa, Iwanowa, Kolcowa, Łunaczarskiego, Meyerholda, Słonimskiego,Świetłowa, Tretjakowa itd. Naiwność to Grydzewskiego czy jakaś chwilowa taktyka ? Ale i w Europie nie brakło naiwnych jak podkreśla Wyszyński cytując takie nazwiska jak Einstein, Bernard Shaw lub Romain Rolland. Było ich więcej, a szeregi topniały powoli, gdy po podróży po ZSRR ktoś ( jak np. Andre Gide ) otwierał oczy.
Ks. doktor zauważa zmianę w sowieckiej strategii, bo ile przedtem propagowali ideologię wśród robotników, nagle postanowili omamić inteligencję stwierdzeniem, że to właśnie ona staje na czele przewrotów i rewolucji. W tym celu powołali M.O.P.R. – Międzynarodówkę Czerwonej Pomocy, która w r.1932 liczyła 67 sekcji narodowych, 12 tysięcy 313 oddziałów, a ogółem około 5 milionów członków. Owi agenci bolszewii mieli pracować wytrwale, aby obywatele różnych krajów osiągnęli „duszę kolektywną” i dojrzeli do przyjęcia nowego ustroju. Polacy – jako sąsiedzi Rosjan – nie tak łatwo dawali się nabrać na te plewy, choc i u nas działali agencci Sowietów, a tygodnik akademicki „Dekada” nieraz – jak zauważa Wyszyński – posługiwał się pojęciami wziętymi ze słownictwa bolszewików. Podobnie i redakcja „Państwa Pracy” uległa jego zdaniem sowieckiej dialektyce pisząc o potrzebie czystki lub o gazecie ściennej. Ale gorsze było to – sądzi Wyszyński – że w tych periodykach „można wyczytać coś z podziwu, z uwielbienia dla rodzącej się kultury kolektywu”. Działają w nich piewcy bolszewickiego ładu, a np. oświata wsi rosyjskiej wzbudza uznanie. Nie wspomina się represji Lenina, który telegramem ( z 10 sierpnia 1918 r.) rozkazał wieszać setkami „kułaków” i nie znano też jego telegramu z 9 sierpnia 1918 o mordowaniu i wywózkach innych warstw społecznych, niechętnych rewolucji ( patrz: „Czarna księga komunizmu”, W-wa, 1999, str.84/5). Nie wiedział o tym Wyszyński, podając jednak inne przykłady represji i zbrodni, a również omawiając zjawisko tzw. „liszeńców”, obywateli drugiej kategorii, którzy pochodzili z zawodów niby nieużytecznych dla państwa rewolucyjnego lub niechętnych rewoluci ( w tym duchownych). Liszeńcom nie przyznawano książeczek żywnościowych, prawa do opieki medycznej, dostępu do kultury, nie pozwalano studiować. Mimo tych barbarzyńskich przepisów wielu cudzoziemców nabierało się na eksperyment gospodarczy bolszewików w związku z poszechnym kryzysem na świecie. I mało kto dostrzegał, że to państwo zorganizowanej pracy posiada wszelkie cechy kapitalizmu państwowego, a więc owego kapitału, z którym zamierzał rozprawić się Marks. Była to właśnie szkodliwa forma kapitalizmu, pozbawiona wolnej inicjatywy. W fabrykach produkowano 80% braków: jakość cierpiała z braku konkurencji.
Wyszyński zwraca też uwagę na obłędne hasła tworzenia „kultury proletariackiej”, co przecież zdaje się degradacją, bo sami robotnicy dążą do „odproletaryzowania”, tzn. pragną wydobyć się z nizin bytowania materialnego. I Pius XI, wyczuwając ich dążenia, rzucił w „Quadragesimo anno” wezwanie do wyzwolenia proletariatu z poniżenia i duchowego zubożenia. Program Piusa XI chciał podnosić robotników do poziomu wolnych obywateli, a pomysły bolszewików zamykały ich w wyłączności klasowej, obniżały ich aspiracje do rzędu „łachmanowego protelariatu”.
W broszurze jest i polemika z kilkoma redaktorami „Państwa i Pracy” ( liberalna II RP pozwalała egzystować takim organom! ), jednak bardziej interesuje nas relacja z prześladowań obywateli i religii w ZSRR, także uwagi o kłamstwach propagandy jak np. zapewnienia bolszewików o panującym u nich dobrobycie, czemu przeczyły liczne w przedwojennej Polsce biura wysyłające do Rosji paczki żywnościowe. Mimo tylu problemów Moskwa pozostawała ostoją dla światowej lewicy w walce z klasycznym kapitalizmem. Wyszyński dostrzegł i to, że Sowieci wychowywali swych obywateli w nienawiści do starego świata i do Zachodu. A kryzys człowieka z ZSRR pogłębiała wojna z religią i wartościami humanistycznymi. O tym kryzysie człowieka pięknie pisze Wyszyński : nie da się budować cywilizacji odartej z pierwiastków religijno-moralnych, jest to niczym wznoszenie domu na piasku. Podaje przykłady wojny toczonej przez bolszewików z religią. Podkreśla i absurdy ideologii jak np. to , że praca nie jest towarem, który się kupuje i sprzedaje, ale – jak uczy Leon XIII w „Rerum Novarum” – jest ona osobista, jej siła czynna tkwi w samej osobie. W przeciwieństwie do bolszewizmu katolicyzm podnosi godność człowieka pracującego. Ważna jest rodzina, kościół, państwo , zawód. Wyszyński zamyka swą celną broszurę konkluzją, że trwały porządek społeczny stworzy nie walka klas, lecz solidarna współpraca.
Dodajmy, że Prymas Tysiąclecia miał wiele kłopotów z powodu tej publikacji po dojściu do władzy komunistów!
Marek Baterowicz
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 w Krakowie) – polski pisarz, poeta, publicysta, romanista, tłumacz poezji portugalskiej i włoskiej. Obecnie mieszka w Sydney i aktywnie gra w szachy w turniejach otwartych na terenie Australii.
Więcej o Marku Baterowiczu na mojej witrynie: http://www.konikowski.net/baterowicz.php