Gość napisał:
Przeglądając ostatnie wypowiedzi osób związanych z szachami, zauważyłem że wspominają o jakimś łamaniu czyiś karier przez prezydenta Kirsana Iljumżynowa. Nie wiem czyją karierę miałby on złamać? K.Iljumżynow robi sporo dobrego dla szachów. Oczywiście jak każdy przywódca na pewno ma swoje niezbyt jasne strony (chociażby to pamiętne, i kontrowersyjne szachowe sesje zdjęciowe z Muammarem Kadafim), ale generalnie szachy mają mu dużo do zawdzięczenia.
Co do porównania postawy Fischera i Kasparowa o którym można przeczytać w różnych komentarzach, to są to dwa różne zagadnienia i różne cele walki wymienionych osób. Ten pierwszy walczył z czerwonym systemem, a drugi raczej o własne, bardziej przyziemne sprawy.
W związku z wspomnianym przez pewną osobę zagadnieniem pobierania odpowiedniego uposażenia przez sędziów szachowych, to proponuję wpierw przyglądnąć się wynagrodzeniom otrzymywanym przez niektóre osoby zatrudnione w PZSzach-u. Szczególnie niektóre z nich zadziwiają swoją wysokością. Ale widocznie o pewnych sprawach z „własnego podwórka” lepiej milczeć.
Kolejna sprawa to zauważenie przez niektóre osoby, że nasi polscy utytułowani szachiści właściwie niczego nie publikują w fachowych czasopismach. Kompletna posucha wydawnicza. Oczywiście to stwierdzenie jest prawdą, ale osoby te nie dokonały przez to żadnego przełomowego odkrycia. O zjawisku uporczywego nie publikowania materiałów szachowych przez naszych zawodowych szachistów, pisano na Pana blogu wielokrotnie, ale wtedy za wskazanie m.in. tego problemu różne anonimy obrzucały Pana i inne osoby tu piszące inwektywami w stylu „impotentów szachowych”.
Ciekawe, że autorzy komentarzy w których teraz wspominają o tym samym zjawisku (w końcu sami je dostrzegli) oraz wspominają o obecnym niskim poziomie naszych szachów zawodowych, nie są obrzucani za to żadnymi obelgami.
Gość napisał: Moim zdaniem Kirsan Iljumżinow uporządkował FIDE i zapewnił tej organizacji stabilność finansową.
Każdy prezydent musi niekiedy podejmować kontrowersyjne decyzje – jego wizyty w różnych krajach nie zawsze spotykały się z uznaniem, ale trzeba wiedzieć, że wizytował praktycznie wszystkie kraje o różnych stosunkach politycznych, nie robił wyjątków.
Fischer i Kasparow, to dwie różne postacie – jeden walczył o finansowe wsparcie szachów i zwiększył nagrody 100-krotnie, drugi rozpropagował szachy na świecie, uczestnicząc w wielu turniejach i naturalnie reklamował swoją osobę. Ale pierwszy też to robił – to cecha wszystkich mistrzów świata,
Honoraria sędziowskie są różne, czasem wysokie, czasem niskie. Zależy też od punktu widzenia i kraju zamieszkania arbitra. Ale w każdej branży jest zróżnicowanie. Dobrzy sędziowie cały czas pracują nad sobą, wielu jest zawodowcami i musi żyć z honorariów.
Zawodowi szachiści, szczególnie nasi, mają stosunkowo małą wiedzę, aby cokolwiek publikować. Są ograniczeni do konkretnych wariantów i ćwiczeń praktycznych. Mają niewielkie pojęcie o historii szachów, strategii, strukturach, wartościach figur i o ogólnym spojrzeniu na dyscyplinę – dlatego mało który może być trenerem, natomiast mogą znakomicie pokazać silnym szachistom wybrane warianty i metodykę analizy.
Zgadzam się z „Gościem”. Teraz niektórym osobom łatwo „jechać” po K.Iljumżynowie, ale jakoś nie przeszkadza im źle działająca machina PZSzach-u. Za to przeszkadzają im ci, którzy o tym piszą na tutejszym blogu. Ale ci „pogromcy” Iljumżynowa nie powiedzą ani słowa na PZSzach, bo boją się że popadną w niełaskę władz związku, i wtedy skończy się ich dostęp do źródełka. Słuszna uwaga z tymi sędziami. I tu widać niekonsekwencję i brak elementarnej logiki pewnych osób publikujących wypowiedzi w internecie. Z jednej strony narzekają na mizerne pieniądze zarabiane na szachach, z drugiej strony udają oburzenie przyznawanymi honorariami o właściwej wysokości. Nasi zawodowi szachiści i szkoleniowcy mogliby chociaż publikować coś dla osób początkujących albo średnio-zaawansowanych. To raczej nie przekracza zasięgu ich możliwości twórczo-publicystycznych.
Szczególnie negatywnym przykładem jest Michał Krasenkow (trener kadry narodowej), który publikuje w innychn krajach i lekceważy polskie wydawnictwa i tym samym nas wszystkich. Dyskutowaliśmy już o tym na blogu.