Szachy w Polsce, Szkolenie10 sierpnia 2014Jerzy Konikowski
Problem?
Dzieci mają problemy z przedmiotami ścisłymi. Przykładem są wyniki matur z matematyki.
Rozwiązanie!
Nauczanie gry w szachy w najstarszych klasach przedszkola. Po roku dziecko winno rozegrać samodzielną partię. Najzdolniejsi powinni kontynuować naukę pod okiem instruktorów w 2 szkołach podstawowych.
Opis projektu:
Realizacja takiego projektu wymaga ścisłej współpracy rodziców i nauczycieli. Celem są nie tylko wyniki sportowe, ale także pokazanie reguł i mechanizmów rządzących szachami. Mają one przełożenie na zachowania, sposoby nauki i rozwiązywania problemów młodych ludzi. Do realizacji niniejszego zadania niezbędny jest sprzęt szachowy (koszt kompletu ok. 200 złotych). Potrzebnych jest dwóch instruktorów, którzy uczyliby dzieci i przeszkolili chętnych nauczycieli z podstawowej wiedzy szachowej. W przyszłości może to być doskonała kadra prowadząca zajęcia z dziećmi. Bazą lokalową będą placówki oświatowe. Niezbędne będą środki na organizację lokalnych turniejów szachowych, takich klasówek, w których dzieci same wystawiają sobie oceny. Posiadam doświadczanie przy prowadzeniu takiego projektu. Byłem instruktorem PTC. Zawodniczka, którą prowadziłem zdobyła mistrzostwo Polski do lat 14. Uczniowie szkoły podstawowej w Bychlewie, których uczyłem, zdobyli czwarte miejsce w województwie łódzkim.
////////////////////////////////////////////
Krzysztof Długosz z Pabianic – znany trener szachowy oraz blogier – prosi o wsparcie swoimi głosami oraz promocję tematu: Wszystkie dzieci grają w szachy!
Szczegóły na stronie: Link.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...
Podobne
Można (trzeba) głosować raz dziennie do końca sierpnia. Gra idzie o 50.000 na naukę szachów dla dzieci. Potraktujmy temat jak rywalizację sportową i wygrajmy!!
Nadal nie rozumiem, co ma wspólnego matematyka z szachami. Jeśli ktoś ma problem z matematyką, to darmowe materiały do nauki są dostępne w Internecie. Osobiście polecam Khan Academy. Tutaj jest polska wersja tego portalu http://www.edukacjaprzyszlosci.pl/
Myślę że szachy wszechstronnie rozwijają intelekt, nie tylko pod kątem przedmiotów ścisłych. Utożsamianie szachy = przedmioty ścisłe, niepotrzebnie sugeruje, że ta gra nie jest właściwa dla humanistów. A dzieci mogą niepotrzebnie od razu negatywnie nastawić się do nauki szachów widząc skojarzenie szachy – matematyka (fizyka, itd.).
Jesli to ma byc finansowane z budzetu to jestem ZDECYDOWANIE PRZECIWNY. Od gier planszowych sa kluby a nie szkoly. W szkolach nie ma kasy nawet na nauke jezykow (przecietny Polak nie zna w stopniu komunikatywnym zadnego jezyka obcego) wiec nie widze powodu do wydawania forsy na gry planszowe. Szczegolnie ze znajomosc jezykow przeklada sie odpowiednio na zarobki ludzi i kondyucje gospodarki a znajomosc szachow nie przeklada sie praktycznie na nic. W szkole jest juz duzo przedmiotow ksztaltujacych logiczne myslenie np matematyka i chemia. Po co placic kolejne miliony/miliardy na cos co nic nowego nie wniesie ? zeby paru kolesi moglo zarobic? SZACHAMI POWINNY ZAJMOWAC SIE KLUBY A NIE SZKOLY!
Jestem zszokowany tą dyskusją!!
Zacznę od tyłu:
Marcin – Aby tak autorytatywnie zabierać głos należy bliżej zapoznać się z tematem. To jest konkurs!! o 50.000 złotych. Mogą wygrać miłośnicy japońskich ogrodów lub mali szachiści. Ja wolę, by to były dzieci.
Co do klubów, to nie znam w Polsce takich, które mają dość pieniędzy, by utrzymać szachistów, trenerów itd. a 99% z nich utrzymywanych jest z pieniędzy samorządów czyli z budżetu.
Co do tego, kto ma się zajmować nauką gry w szachy – WSZYSCY!!
Byle to potrafili robić. Jest ich z roku na rok coraz mniej.
I jeszcze jedno – proszę mi wskazać choć jednego „kolesia”, który się dorobił na uczeniu dzieci!! Aż mi wstyd, że muszę komentować takie wpisy!
Co do pozostałych dwóch wpisów to przykro mi, że Panowie nie widzicie związku pomiędzy logicznym myśleniem, przewidywaniem, przestrzenną wyobraźnią, konsekwentnym postępowaniem itd. itd. a sposobem nauki w szkołach (w tym przedmiotów ścisłych). Rosjanie, Ormianie, Izraelczycy (mógłbym mnożyć) odkryli to już dawno! Uczmy się od lepszych.
Humaniści też świetnie grają w szachy, choć podział na tych i tych wydaje mi się sztuczny. Człowiek jest albo mądry i myśli, albo…
I głosujcie na projekt!!
To chyba jakies jaja… „To jest konkurs!! o 50.000 złotych. Mogą wygrać miłośnicy japońskich ogrodów lub mali szachiści. ” – zaden konkurs tylko kasa z unii, czyli np moja kasa. Ty wolisz szachy, ja wole dodatkowy jezyk w szkole. „Co do klubów, to nie znam w Polsce takich, które mają dość pieniędzy, by utrzymać szachistów, trenerów itd. a 99% z nich utrzymywanych jest z pieniędzy samorządów czyli z budżetu.
” – podziekuj pzszachowi za coraz wyzsze haracze i zniechecanie ludzi do dzialalnosci w szachach. a pozniej podziekuj polskiemu rzadowi ze okrada ludzi 19% dochodowym i 23% vatem, o akcyzach juz nie wspomne. Ludzie by mieli wiecej w kieszeni to by sobie sami szachy oplacali. „Co do tego, kto ma się zajmować nauką gry w szachy – WSZYSCY!!
Byle to potrafili robić. Jest ich z roku na rok coraz mniej.” – byle by to robili za swoje pieniadze, wtedy ok. ja nie mam zamiaru doplacac do gry planszowej. jezdze po dziurawych drogach, korzystam z dziadowskiej sluzby zroiwa i edukacji – a skad niby wziac kase na szachy? najpierw najwazniejsze rzeczy a fanaberie pozniej. „I jeszcze jedno – proszę mi wskazać choć jednego „kolesia”, który się dorobił na uczeniu dzieci!! Aż mi wstyd, że muszę komentować takie wpisy!” – caly projekt szachy w szkole to kolesiostwo na ktorym dorobia sie nauczyciele ktorzy nawet w szachy grac nie potrafia. na to pojda miliony. W BLOTO. „Co do pozostałych dwóch wpisów to przykro mi, że Panowie nie widzicie związku pomiędzy logicznym myśleniem, przewidywaniem, przestrzenną wyobraźnią, konsekwentnym postępowaniem itd. itd. a sposobem nauki w szkołach (w tym przedmiotów ścisłych).” – widze wieksze zwiazki pomiedzy matematyka a logicznym mysleniem i nie chce placic ciezkiej forsy na wprowadzanie do szkol gier planszowych bo maja juz tam przedmioty rozwijajace logiczne myslenie. a tak BTW – nauka jezykow tez rozwija logiczne myslenie a nie ma na nia pieniedzy. „Rosjanie, Ormianie, Izraelczycy (mógłbym mnożyć) odkryli to już dawno! Uczmy się od lepszych” – nie zamienie sie na miejsce zamieszkania ani z biedakami z Armenii, ani z Rosji, ani z Izraelczykami, ktorzy non stop musza sie martwic zeby ktos ich w powietrze nie wysadzil. A moze lepiej nasjladowac anglikow, ktorzy do szachow nie doplacaja a maja wyzszy poziom niz my? OD PLACENIA ZA SZACHY SA OSOBY KTORE SA INTERESOWANE ANIE WSZYSCY PODATNICY. Szachy za prywatne pieniadze ok, za panstwowe NIGDY!
Panie Krzysztofie, nie powinien być Pan zszokowany, bo każdy ma inne zdanie. Każdy cel, projekt, itp., ma swoich zwolenników i przeciwników. Rozumiem Pana zapał do tej akcji, ale i rozumiem argumenty pana Marcina. Sam jestem wielkim zwolennikiem propagowania szachów w społeczeństwie, ale mam mieszane odczucia co do wprowadzenia szachów do szkół jako jednego z przedmiotów, czy do przedszkoli. Pan Marcin ma tu sporo racji. A co do nauki logicznego myślenia, przewidywania, wyobraźni przestrzennej, konsekwentnym postępowaniem itd., to faktycznie można to zrealizować innymi metodami i przedmiotami szkolnymi, a niekoniecznie angażując do tego szachy jako specjalny, dodatkowy przedmiot.
Koniec. Brak jakiegokolwiek punktu stycznego. Marcinie, proponuję się zapisać do partii JKM.
|Nie od dziś wiadomo żeby zniechęcić ludzi a szczególnie młodych do czegoś co teoretycznie jest rozrywką jest fajne i pożyteczne ( nawet WF) należy sprawić by stało się obowiązkowe i nauczać tego na oceny 🙁
Inna sprawa że szachy w szkole to skok na kasę dla części działaczy i etaty dla nauczycieli dla których brakuje godzin w szkole. Wyrzuci się miliony zamiast za ułamek zrobić porządna rywalizację międzyszkolną ( liczoną do szkolnego współzawodnictwa sportowego )o konkretne nagrody tak dla jak i uczniów oraz solidnie wspierać UKS i ich instruktorów.
Czy Panowie nie widzą że Pan Krzysztof Długosz stara się pozyskać środki na rozwój lokalnego środowiska szachowego. Chce to zrobić bez udziału PZSzach’u. Krótko Ja wolę żeby moja pieniądze trafiły do kogoś takiego jak Pan Krzysztof Długosz niż zostały przejedzone przez robale, trawiące zapuszczony japoński ogródek.
Panu Krzysztofowi jako prawdziwemu entuzjaście wszystkiego dobrego – nauczycielom leniwcom którzy traktują już sam kurs jako przykry obowiązek( specjalnie się z tym nie kryją ) stanowcze NIE.
Panie Arturze, proszę nie robić z nas osób ślepych na problemy (w sensie trudności) polskich szachów. Myślę że kto jak kto, ale akurat my dostrzegamy je, i wielokrotnie pisaliśmy o nich na tym blogu. Czy ja w jakikolwiek sposób wyraziłem się negatywnie o inicjatywie pana Długosza? Nie. Wyraziłem tyko swoje obawy o wprowadzanie szachów jako dodatkowego przedmiotu, mającego na celu rozwiązanie problemów z matematyką i innymi przedmiotami ścisłymi. Proszę przeczytać moje powyższe komentarze. Nie pisałem o negowaniu wartości szachów, wręcz przeciwnie: „Myślę że szachy wszechstronnie rozwijają intelekt, nie tylko pod kątem przedmiotów ścisłych”, a dalej opisałem swoje obawy. Nie mam nic przeciwko akcjom Krzysztofa Długosza. Bardzo dobrze że angażuje się w rozwój i popularyzację szachów. Ale trudno aby wszyscy ze wszystkimi zgadzali się w 100%, prawda? Wyraziłem swoje obawy i jednocześnie starałem się załagodzić sprawę bezpośrednio w poprzednim komentarzu, w którym pisałem że rozumiem zarówno stanowisko pana Długosza jak i argumenty pana Marcina. Zatem panie Arturze, doskonale rozumiem co stara się zrobić KD, ale każdy postrzega to w swój sposób. Ja nie torpeduję niczego, ale staram się zrozumieć argumenty obu stron. A co do robali w zapuszczonych japońskich ogrodach, to kiedyś oglądałem ogród japoński we Wrocławiu, i panu też to polecam, bo warto. Wspaniała rzecz, zatyka dech w piersiach. Widziałem go kilka lat temu, mam nadzieję że nadal jest taki wspaniały jak wtedy. Bardzo żałuję że u mnie w Gdańsku nie ma takiego ogrodu.
Właśnie, bo skoro japoński ogród, to może i można natknąć się w nim na jakąś gejszę lub samuraja – to zawsze jest jakaś egzotyka w naszej Szarej polskiej Rzeczywistości. Ja bym niekoniecznie upierał się przy tym, że w takim ogrodzie są tylko same Korniki. Niemniej oddaję swój głos na projekt p. Krzysztofa Długosza, bo bardzo lubię dział „przekornym okiem złośnika” na „Szacharni”. Poczucie humoru jest punktem stycznym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gejsza#mediaviewer/Plik:Geisha_Kyoto_Gion.jpg
PS. Ciekawe czy cygaro jest kubańskie?
Nie mam nic przeciwko akcji Długosza (warto popularyzować szachy wśród wszystkich osób), jedynie mam różne wątpliwości. Generalnie co do popularyzacji szachów to oczywiście jestem za. Problemem może być negatywne nastawienie dzieci jak będą słyszeć stwierdzenia:
szachy=matematyka, szachy=nauki ścisłe, szachy=przedmiot szkolny na ocenę. Gdyby to przedstawiać jako fajną grę uczącą wyobraźni, przewidywania i rywalizacji przy planszy, to dzieci na pewno lepiej by się do niej nastawiły. Ale przedstawiać to jako grę – rywalizację sportową, a nie jako zaplecze dla matematyki.
Uważam argumenty Marcina za populistyczne i emocjonalne (zresztą widać to po stylu, ilości błędów i wykrzykników w jego wypowiedzi). Można by wymienić pewnie tysiące rzeczy, na które państwo polskie wydaje niepotrzebnie pieniądze. Pytanie, czy warto uczyć dzieci gry w szachy w warunkach szkolnych? Nie będę tracił czasu na wymienianie korzyści, jakie dzieci i młodzież uzyskują poprzez grę w szachy, bo wiedza ta jest ogólnie dostępna, przynajmniej od kilkudziesięciu lat. W ostatnich latach co najwyżej pojawiają się wyspecjalizowane badania tomografem komputerowym, które tylko potwierdzają wcześniejsze spostrzeżenia. Są, rzecz jasna, również korzyści socjalizacyjne. Moim zdaniem prawdziwy miłośnik szachów będzie się cieszył, gdy nasza dyscyplina stanie się masowa i popularna w Polsce. Spowoduje to zwiększenie prestiżu, a co za tym idzie – większe pieniądze od sponsorów, czy wsparcie ze strony państwa, a przez to także rozwój reprezentacji, czyli najsilniejszych szachistów w kraju (może doszłoby do jakiejś zmiany pokoleń i nowe supertalenty zastąpiłyby obecnych reprezentantów, którzy raczej, za wyjątkiem Dudy i Wojtaszka, stanęli w miejscu!?). Dlatego uważam, że należy popierać inicjatywy, jak przedstawione we wpisie, czy też ogólnie projekt „Szachy w szkole”. Środowisko szachistów powinno działać razem w takich wypadkach. Przy okazji chciałbym zauważyć, że z inicjatywy PZSZach mogłyby wyjść jakieś pomysły na uatrakcyjnienie takich zajęć – np. nagrody od związku, wprowadzenie jakiejś konkurencji między szkołami, ogólnie dostępne materiały szkoleniowe itp.
kreonX powinien nauczyc sie czytac ze zrozumieniem – wykrzykniki sa przede wszystkim w cytatach z wypowiedzi K. Dlugosza. Szachy moze i rozwijaja, ale populizmem to jest wlasnie wstawianie ich do szkol za publiczne pieniadze w sytuacji kiedy Polacy zostali zadluzeni na bilion zlotych, brakuje na lekcje jezykow obcych, cala edukacja sie wali, sluzba zdrowia to fikcja a ZUS wg raportu NIK bedzie bankrutem do 2020 roku. To sa fakty a nie populizm. Populizmem jest rzadanie publicznej kasy na gre planszowa i wmawianie ludziom, ze „to tak pomaga w rozwoju” w sytuacji gdy z kraju z uwagi na dziadowska polityke i brak perspektyw zwialo juz 2,5 miliona mlodych ludzi. Jako szachista chce, zeby szachy byly popularyzowane, ale za pianiadze sponsorow i zawodnik a nie poprzez zmuszanie do lozenia na nie calego spoleczenstwa. To rozdawnictwo ktore mamy w polskim sporcie teraz jest winne posrednio sytuacji w kraju, bo zeby dac na jakis sport forse, to panstwo musi podniesc podatki. Jak podnosi podatki to ceny ida w gore a Polacy sa coraz biedniejsi. Jak sa coraz biedniejsi to pokazuja gest kozakiewicza i wyjezdzaja do Niemiec czy na wyspy . i nie maja zamiaru wracac. Wy chcecie dawac forse na szachy, ale zaraz przyjda brydzysci i warcabisci a jak powprowadza sie te wszystkie przedmioty do szkol, to ja bede musial za to placic, jednoczesnie jezdzac po dziurawych drogach, zdychajac w zasyfionym szpitalu i zarabiajac jakies grosze, bo rpzeciez normalnie by czlowiek zarobil wiecej, ale mu beda zabierac w podatkjach na rozne pierdoly typu gry planszowe czy karciane. Ogarnijcie sie ludzie, panstwo nie jest od dofinansowania gier plansozwych. Ludzie zakladali pierwsze panstwa dla systemu obrony, wojska, policji i sadownictwa. Nawet edukacja byla kiedys (calkiem niedawno – np jeszcze w dwudziestoleciu miedzywojennym) w duzej mierze w rekach rodzicow. Teraz nie dosc ze panstwo zmusza ludzi do placenia na panstwowa edukacje, to jeszcze jest to edukacja DZIADOWSKA i niesamowicie droga – co moze sobie sprawdzic chocby w necie kazdy zainteresowany. Popularyzacja szachow – tak, ale przez kluby. Nie z mojej forsy,b o ja chce miec normalne drogi i sluzbe zdrowia. Jak mnie panstwo przestanie okradac i dawac moja ciezko zarobiona kase nauczyciela ktorzy ledwo odrozniaja pionka od gonca, to sam swoje dzieci zapisze na szachy. I sam za nie zaplace. Albo na kurs zeglarstwa, wspinaczki czy kregle. Sam chce decydowac na co wydaje swoje pieniadze. I nie chce ich wydawac na gry planszowe, a przynajmniej dopoki nie dostane sluzby zdrowia, drog i szkol z prawdziwego zdazenia. Potem mozemy pogadac.
Kroenx bardzo ciekawe podejście zamiast zachęt do szkolenia i wspierania klubów uczniowskich dla chętnych , nakaz szkolny dla wszystkich kórego celem nie jest (jak nie tak dawno podawał rzecznik PZSZACH a podawał na tym blogu Pan Konikowski) rozwój czy szukanie talentów dla reprezentacji. W dodatku nakaz szkolny realizowany w zdecydowanej większości przez nauczycieli traktujących obojętnie lub wręcz niechętnie szachy, również z powodu braku umiejętności szachowych. Przykładem nie jest nawet religia lecz sposób w jaki, na jakim poziomie i przez kogo jest w większości szkół podstawowych nauczana informatyka.
Niestety, Marcinie, Twoja argumentacja nie ma sensu, gdyż kluby również utrzymywane są w zdecydowanej większości z pieniędzy publicznych, a więc każdego z nas – dotacje na szkolenie młodzieży, pieniądze za punkty we współzawodnictwie itd. Jeśli zaś płaci sponsor, to w jakiś sposób najczęściej wrzuci to sobie w koszta (np. jako reklamę) albo odliczy darowiznę od podatku, więc państwo również zubożeje. Dlaczego więc, skoro wymieniasz tyle rzeczy źle funkcjonujących w Polsce, chcesz akurat poświęcać grę w szachy w szkołach na ołtarzu naszych oszczędności.
Do Tomasza71 – gdzie napisałem, że „zamiast”?
Według was tysiące pracowników oświatowych i działaczy szachowych na całym świecie mylą się. Gry w szachy w szkole uczą się nie tylko, jak pisze pogardliwie Marcin, „biedaki” z Armenii.
Szachy właśnie „na dniach” wchodzą do szkół całego świata – powoli wprowadzają je lub wprowadziły już na masową skalę takie kraje, jak: Francja, Włochy, USA, Chiny, Indie, Brazylia, Wielka Brytania, Dania, Słowacja, Słowenia, Węgry, Rosja, Armenia, Turcja, Rumunia, Gruzja, Grecja, Austria, Izrael, Azerbejdżan, Paragwaj, Meksyk, Urugwaj, Puerto Rico, Trynidad i Tobago, Cypr, a nawet malutkie „państewka” – Andorra, Jersey (+19 państw afrykańskich). Nie wymieniłem jeszcze wszystkich. Odpowiednia zakładka „Chess in school” jest w łatwy sposób do odnalezienia na stronie FIDE.
Nie napisałem jeszcze wcześniej o korzyściach zdrowotnych – szachy pomagają w walce z demencją czy zmniejszają ryzyko choroby Alzheimera w dojrzałym wieku.
Marcinie, nie porównuj ich historii i kultury do zwykłej nic nie wartej planszówki (a przynajmniej nie wartej dofinansowania przez państwo), bo obrażasz tym samym tradycję liczącą ponad 1500 lat i całe pokolenia szachistów oddanych szachom.
kreonx my sie nie dogadamy, bo ty nie masz podstawowej wiedzy z zakresu ekonomii. kluby sa finansowane ze srodkow publicznych, ale nie powinno tak byc. w cywilizowanych krajach sport finansowany jest z kieszeni osob zainteresowanych. ja np nie chce placic za dziadowska pilke nozna, a panstwo mnie do tego zmusza. wystarczy obciac panstwowe dofinansowanie i zmniejszyc podatki – kto bedzie chcial placic to bedzie placil. ale nie ja. po drugie panstwo nie zuibozeje jak piszesz – panstwo nie ma byc bogate. bogaci maja byc obywatele. i wtedy moga decydowac na co wydawac swoje pieniadze. w polsce opodatkowanie jest tak wysokie, ze nawet ludzie zarabiajacy pensje minimalna placa podatek dochodowy (czego nie ma w wiekszosci panstw cywilizowanych) i ci ludzie dofinansowuja – w wiekszosci wbrew swojej woli- gry planszowe takie jak szachy. jak ktos zarabia 1400 zeta to nie chce placic na sport, on walczy o przezycie i chce miec ta kase w kieszeni. ja zarabiam wiecej ale nie zycze sobie zeby panstwo z moich ciezko zarobionych pioeniedzy dofinansowywalo szachy. kolejna sprawa to jest to, ze co by panstwo nie robilo, to robi to dziadowsko i trzeba byc cwiercinteligentem zeby tego nie zauwazyc. panstwo pompuje miliardy w nauke informatyki a przecietny licealista ma problemy nawet z zainstalowaniem windowsa. panstwo pompuje miliardy w nauke jezykow a przecietny licealista nie potrafi sie komunikowac w jezyku alngielskim. dla porownania ja 2 jezykow nauczylem sie z amniej niz 1000 zl- kupilem odpowiednie kursy np assimil i pimsleur i dalem rade. dlaczego mam wiec przez cale zycie placic na badziewna edukacje panstwowa skoro moge ja miec we wlasnym zakresie taniej i lepiej? dlaczego mam placic nauczycielom wuefu czy biologii, ktorzy gonca od piona nie rozrozniaja za nauczanie dzieci „szachow”. ci ludzie w nosie maja szachy ich interesuje kasa za zajecia pozalekcyjne. jakie korzysci wyniosa wg ciebie dzieci z lekcji z laikami ktorzy w szachy grac nie potrafia i nie znaja metodyki ich nauczania? czy szahcy nauczane przez pana wieska od wuefu tez rozwijaja tak jak uwazasZ? bo ja uwazam ze szachy moga rozwijac gdy ucza ich specjalisci, a ci ucza szachow na wlasna reke. dofinansowanie przez rzad czegokolwiek konczy sie katastrofa – kolejki w szpitalach (prywatnie od reki) dziadowska edukacja (prywatna lepsza co udowodnilem na przykladzie nauki jezykow) itede itepe. panstwo robi wszystko drogo i dziadowsko. niech obnizy podatki to bedziesz mial kase w kieszeni i zamiast na sile placic ja panu gienkowi od wuefu zaprowadzisz dziecko do wykwalifikowanego trenera. a jak ktos woli zeby dziecko poszlo na lyzwy, to do trenera lyzwiarstwa. albo kolarstwa. albo gimnastyki artystycznej. czy to takie proste? dlaczego chcesz mnie zmuszac do placenia na jakis badziewny program, program w ktory nie wierze i ktory skonczy sie klapa? ja chce ci dac wybor – bedziesz mial wiecej w kieszeni to wybierzesz co chcesz, moze szachy. a ty chcesz zmuszac innych na sile. to jest roznica miedzy nami.
„Nie napisałem jeszcze wcześniej o korzyściach zdrowotnych – szachy pomagają w walce z demencją czy zmniejszają ryzyko choroby Alzheimera w dojrzałym wieku.” – a codzienne gimnastykowanie sie zapobiega chorobom serca i ukladu krazenia. co to w ogole za argumenty? jaja sobie robisz? jest wiele rzeczy ktore pomagaja, co nie znaczy ze nalezy je odgornie wprowadzac do szkol za MOJE PIENIADZE. DLacego chcecie wkladac mi lape do kieszeni i zabierac mi forse? i do tego argumentujecie ze to dla dobra moich dzieci. a co zrobisz jak ktos ci wsadzi lape do portfela i ukradziona ci kase przeznaczy na kupienie bezdomnemu jedzenia? dla ciebie to jest dzialalnosc charytatywn? nie to zwykle zlodziejstwo, bo jak chcesz to komus sam pomozesz. przestancie zmuszac ludzi do czegos czego nie chca finansowac i przestancie im wmawiac ze to dla ich dobra. dorosly czlowiek ma prawo sam decydowac co dla niego dobre i na co ma przeznaczac swoja kase. ja wole wydac stowe na karnet na silownie niz na dodatkowa pensje dla pani hani od biologii, ktora gocna od wiezy nie opdrozni, ale „dla mojego dobra” z checia zarobi sobie pare zeta. masakra.
Za te szachy w szkole będą płacili biedni. Marcin ma rację, że kwota wolna od podatku jest skandalicznie niska i to jest chyba największy problem. Rozmaici populiści obiecują nam, że aby ulżyć biednym będą gnębić większymi podatkami przedsiębiorców, hipermarkety, banki oraz innych bogaczy i wyzyskiwaczy. I „ciemny lud” to kupuje, bo nie zdaje sobie sprawy, że koszty ponosi zawsze klient tych banków i hipermarketów. Obiecują też podniesienie płacy minimalnej, czyli zwiększenie bezrobocia (tutaj też „ciemny lud” nie widzi związku przyczynowo-skutkowego). A wystarczy podnieść kwotę wolną od podatku, by naprawdę pomóc biednym. Nawet w słynących z ogromnych podatków i biurokracji Niemczech ta kwota jest 10 razy większa, niż w Polsce! Nie mówiąc już o normalnych krajach, jak Anglia, gdzie różnica jest prawie 20-krotna. To już wykracza poza dyskusję o szachach ale Marcin poruszył ważny problem, pomijany przez polskich politykierów.
No cóż, zobaczymy jakie będą efekty wprowadzenia szachów do szkół. Oby tylko nie skończyło się tak, jak obecnie z lekcjami WF-u, na które nie chodzi chyba połowa dzieci, bo robią wszystko żeby omijać te zajęcia. Lekcje WF-u na ocenę, testy sprawności na ocenę, a wiadomo że jak ktoś grubszy, słabszy, to woli przynieść zwolnienie od lekarza żeby uniknąć otrzymania gorszej oceny i wstydu przed rówieśnikami. Niestety to jest błędne koło, bo przez to dzieci stają się coraz bardziej otyłe, niesprawne ruchowo, itd.
Może szachy pomogą w rozwoju intelektu, ale jeżeli będą to zajęcia obowiązkowe i może jeszcze na ocenę, to kiepsko to widzę. Z fajnej gry zrobi się coś czego dzieci będą unikać. Do mnie na zajęcia przychodzą studenci chemii, który nie potrafią wykonać w pamięci działania 10 : 100, bo do tego potrzebują kalkulatora. Niektórzy z nich mają problemy z zapisaniem kartki papieru w miarę poprawnym i zrozumiałym tekstem w języku polskim. Nie myślą logicznie, nie potrafią przewidywać. Czy wprowadzenie szachów do szkół naprawi to?