Tekst Krzysztofa Kledzika wzbudził duże zainteresowanie wśród Internautów. Otrzymałem sporo polemicznych listów, które wyrażają wspólną ocenę, np. Gość napisał:
Tamte osoby nie odróżniają od siebie dwóch rzeczy. Analizy Radka są cenne, ale dla Ananda. To są silnie wyspecjalizowane analizy nastawione na styl gry Ananda przeciwko konkretnym przeciwnikom w konkretnej sytuacji, chodzi o mecze o MŚ. Oczywiście one są wartościowe szachowo,ale spełniają rolę raczej wyspecjalizowanej fuchy. Natomiast Radek powinien robić analizy dla siebie, albo nawet ktoś powinien mu w tym pomagać. To dla Radka mają pracować osoby aby pomóc mu w progresie sportowym i wywindować go na szczyt, a nie on ma pracować dla innych. Co to wogóle jest za pomysł aby aktywny, młody zawodnik idący na szczyt, zaczął poświęcać dużo swojego czasu na windowanie w górę kariery innego aktywnego zawodnika?
Komentatorzy są zdania, że Radosław Wojtaszek – pracą dla Ananda – znacznie spowolnił swoje osiągnięcia sportowe. Jest to oczywiście osobista decyzja polskiego arcymistrza, który – zamiast walczyć o czołowe miejsca w świecie – wybrał rolę analityka.
Inaczej postępują szachiści z ambicjami sportowymi, np. Fabiano Caruana postawił wszystko w kierunku własnej kariery szachowej i konsekwentnie dąży do osiągnięcia najwyższych celów. Jego wyniki sportowe świadczą, że jest na właściwej drodze. Po niedawnym zwycięstwie w superturnieju w Dortmundzie udzielił kilka wywiadów, w których dobitnie podkreślił istotę intensywnego treningu przed każdym turniejem oraz wielką rolę jego osobistego trenera Władimira Czuczełowa. Pracują razem od 2010 i od 2012 trener towarzyszy mu w każdym silnym turnieju.
Władimir Czuczełow był także w Dortmundze i pomagał swojemu podopiecznemu w solidnym przygotowaniu się do każdej partii. Fabiano (rocznik 1992) w porównaniu z Radosławem (rocznik 1887) zainwestował w swoją karierę sportową i korzyści tego są widoczne. Oprócz światowych sukcesów turniejowych, młody arcymistrz rozgrywa świetne partie i wnosi nowe idee w teorii debiutów. Po zwycięstwie w Dortmundzie znalazł się jako trzeci szachista świata w klubie 2800.
Jednym słowem jest to przykład godny do naśladowania!
Fabiano Caruana ze swoim trenerem Władimirem Czuczełowem w Dortmundzie
Trenerami Caruany byli Szer i Czernin. Obecnie jest na takim poziomie, że nie potrzebuje trenera. Czuczełow jest sekundantem. Od dawna kibicuję Amerykaninowi. Przypuszczalnie będzie on głównym rywalem Carlsena w przyszłości. Nie jest tak zarozumiały jak Nakamura, który po przegraniu 10 partii z Carlsenem (bez ani jednej wygranej) ogłosił, że jest najgroźniejszym konkurentem Norwega. Caruana wygrał już kilka razy z Carlsenem ale mimo to nie uderzyła mu woda sodowa do głowy.
Caruana używa słowa „Trener”. Może być sekundanten albo analitykiem. Wydaje mi się, że określenie roli Czuczełowa nie ma znaczenia. Ważne co robi. Przede wszystkim analizuje i przygotowuje warianty dla Caruany i Włoch jest z tej współpracy zadowolony. Caruana, podobnie jak Carlsen i cała czołówka światowa, pracuje przede wszystkim nad debiutami!
Capablanca zalecał trenowanie końcówek, bo wtedy po prostu prawie nie istniała teoria debiutów. Może warto posłuchać, co mówi obecna czołówka i jak trenuje. Nie znam innej dyscypliny sportu, gdzie jakiś trener zalecałby metody treningowe sprzed 100 lat. To jakiś absurd. Podejście Capablanki ma sens tylko w przypadku początkujących. Dzięki końcówkom mogą poznać właściwości poszczególnych figur na nieskomplikowanych przykładach.
Oto właśnie chodzi. Na tym blogu była już wielokrotnie dyskusja na ten temat. Trening z debiutami to wielka praca. Teoria debiutów się ciągle zmienia. Wygodnym szkoleniowcom jest łatwiej trenować końcówki i powoływać się na teorię Capablanki. Dlatego nasi zawodowcy dochodzą do poziomu 2650 i na tym koniec. Jedynie Wojtaszek przekroczył 2700, ale i on nie jest jakimś orłem debiutowym. Szczególnie białym kolorem gra przeważnie spokojne schematy na wyduszenie przeciwnika, co mu się często udaje. Ale trzeba się zgodzić, że pewne warianty zna bardzo dobrze. Jak poprawi swój repertuar debiutowy, to może zaowocować lepszymi wynikami. Na razie – o czym była już tutaj mowa – zalicza się do II ligi światowej.
Każdy zawodnik jest inny i każdy trener jest inny. Kto tego nie potrafi zrozumieć ten jest uzurpatorem. Pozdrawiam
„Kto tego nie potrafi zrozumieć ten jest uzurpatorem” – nie bardzo wiem o co chodzi?
Ja również tego nie zrozumiałem. Można „Szacharnia” sprecyzuje swoje myśli.
Ян Непомнящий: „Меня спрашивали о дальнейшем сотрудничестве (С Карлсеном), но я постарался вежливо ответить, что пока мне интересно играть самому.” http://rsport.ru/interview/20140711/757425081.html
Pozytywny przykład zawodnika, który wybrał grę od zarabiania kasy analizami dla innego.
Jest takie powiedzenie „Krawiec tak kraje jak materii staje”. Może z Wojtaszkiem jest tak że on po to by normalnie funkcjonować musi grywać po słabszych turniejach, dla kogoś analizować i kogoś szkolić. Sami Panowie widzicie że zachłanność „imperium zła” czytaj PZSzach’u jest olbrzymia. Może po prostu nikt nie chce wydawać z PZSzach’u kasy na Wojtaszka by go wspomóc w rozwoju, a on sam zarabia jak najlepiej umie na życie. Pewnie niektórzy powiedzą że Wojtaszek powinien sobie znaleźć sponsora. Ale w tym kraju, tzw. kultura szachowa społeczeństwa jest raczej znikoma. I stąd niewielu biznesmenów chce inwestować kasę w niepewny interes jakim są szachy. Może za jakiś czas Wojtaszek odnajdzie tą właściwą drogę.
Niech moc będzie z Wami.
Radkowi na pewno pomoże Rada Przyjaciół Szachów: http://www.pzszach.org.pl/index.php?idm2=173&idn=2357
Czas pokaże jak „Rada Przyjaciół Szachów” będzie funkcjonować.