Gość napisał: Wziąłem udział w seminarium trenerskim w dniach 11-13 lipca br. Nie mam wątpliwości, że wykładowcy byli dobrze przygotowani do zajęć i przeprowadzili je w interesujący sposób.
Jednakże ogólna tematyka wykładów była mało ciekawa, bez większego praktycznego znaczenia. My oczekiwaliśmy jakiś konkretnych wskazówek, jak mamy trenować młodzież, z jakich materiałów szkoleniowych mamy korzystać w naszej pracy. Na co mamy zwracać uwagę, aby nasi podopieczni robili możliwie szybkie postępy. Dalej była mowa o większym nacisku na szkolenie końcówek, bo tak polecał Capablanca. Nie było natomiast wykładu o znaczeniu debiutów i jak należy pracować w tym zakresie.
Moim zdaniem i w swojej ocenie nie jestem jedyny, seminarium niewiele wniosło w praktycznym przygotowaniu trenerów do pracy szkoleniowej.
Dla ciekawości podaję program szkolenia:
Seminarium trenerskie
Warszawa 11-13 lipca 2014 r.
Program godzinny – 28 godz. lekcyjnych (45 min).
Piątek – 11 lipiec:
9:00 – 10:30 recepcja, przyjmowanie uczestników
10,30 -10,45 Inauguracja seminarium
10,50-14.00 W.Szyszkin
Przerwa obiadowa
15,15 – 17,15 J.Przewoźnik
17,30 – 20,15 W.Szyszkin
Sobota – 12 lipiec
9.00 – 11.00 M.Matlak
11,15 – 13,15 A.Gryckiewicz
Przerwa obiadowa
14,15 – 16.00 A.Fornal-Urban
16,15 – 18,15 J.Bielczyk
18,30- 20,15 W.Szyszkin
Niedziela – 13 lipiec
9.00 – 11.00 M.Krasenkow
11,15 – 14,15 W.Szyszkin
14,30 – 15.00 Podsumowanie seminarium
Tematyka prelegentów:
Władimir Szyszkin
1) Przygotowanie do konkretnego przeciwnika
2) Zdublowane pionki, za i przeciw
Jan Przewoźnik
Zagadnienie percepcji w szachach
Aleksander Grickiewicz
Znaczenie kondycji psychoficznej w szachach oraz możliwości jej doskonalenia
Agnieszka Fornal-Urban
Zasady racjonalnego żywienia
Jacek Bielczyk
Analiza twórczości mistrzów świata jako konieczny warunek rozwoju kultury szachowej i siły gry młodego szachisty.
Marek Matlak
Specyfika szachów kobiecych
Michał Krasenkow
Systemy szkolenia szachowego w ZSSR
/////////////////////////////////
Już dawno pisałem w moich artykułach w fachowych pismach krajowych, na stronie i blogu o potrzebie opracowania generalnego programu szkolenia w polskich szachach. Trenerzy w kraju powinni mieć jakieś konkretne wskazówki do pracy szkoleniowej. Program taki powinien być opracowany przez grupę znawców przedmiotu i potem omówiony w szerszej dyskusji.
Przypominam, że wielokrotnie zwracałem uwagę na te zagadnienia, m.in. w serii artykułów „Problemy szkoleniowe w polskich szachach”, np. Link.
Nieco dziwna tematyka. Czemu akurat zdublowane pionki, a nie wiszące pionki, pionek izolowany albo para gońców? Wygląda to na przypadkowo wybrany temat, bo nie jest ważniejszy od pozostałych elementów strategii. Rozumiem, że nie było czasu na ich omówienie, w takim razie lepiej było wybrać jakieś bardziej praktyczne zagadnienie (np. liczenie wariantów). Dziwny jest temat „specyfika szachów kobiecych”, sugerujący, że szachy kobiece to jakaś inna dyscyplina i kobiety powinny trenować w inny sposób, niż mężczyźni. Wykład Krasenkowa to tylko ciekawostka historyczna, nie mająca wiele wspólnego ze współczesnymi szachami.
Gość ma rację. Te tematy są mało praktyczne. Co dają „Zasady racjonalnego żywienia”? Z tego co się orientuję to jest sprawa indywidualna każdego zawodnika. Inne tematy są też mało interesujące. Amator ma w 100% rację. Jeśli tak będzie się dalej kształcić trenerów, to długo bedziemy czekać na polskiego Caruanę. Ciekawe kto układał plan tego seminarium?
Nasi trenerzy skupieni wokół PZSzach-u nie podaj konkretnych wskazówek do pracy szkoleniowej, bo nie zależy im na tym aby polskie szachy były silną dziedziną sportu. Np osoby które są odpowiedzialne za miernotę szachów kobiecych, dostają za to nagrody Hetmanów. To jest chore. No tak, i znowu ten Capablanca. Przez to podejście polskie szachy są ponad 100 lat za światowymi. Ale komuś musi na tym zależeć (może dostają jakieś gratyfikacje za hamowanie rozwoju polskich szachów?), bo w przeciwnym razie propagowano by progres metod szkoleniowych. W Polsce mamy dziedziny sportu z wielkimi i liczącymi się zawodnikami, którzy mają parcie na sukces i wspaniałe zwycięstwa. Niestety szachy są w niechlubnej grupie sportów, która jest powodem do wstydu. Mierność i bierność polskich szachów próbuje się zrekompensować akcjami propagandowymi w czasopismach i na blogach szachowych, na których przyjęto zasadę że ten kto uważa inaczej jest wrogiem polskich szachów i „cieszy się z porażek naszych”. W ten sposób tłumi się swobodę myślenia i tworzy fikcyjny wizerunek glorii i chwały. Radko, nie doczekamy się polskiego Caruany. Ale według oficjalnej linii „partyjnej”, mamy za to Newsweek-owego pogromcę Fischera, szachistę lepszego niż Kasparowa, któremu tylko Carlsen może trochę przeszkodzić w drodze na szczyt.
Wszystkie zarzuty są słuszne. Mamy tylko jednego Wojtaszka, który dzisiaj w Bielu pokonał Harikrishnę. Mało ale cieszy!
Polski Związek Szachowy został opanowany przez pewnych działaczy, którym nie zależy na sportowych wynikach i postępie polskich szachów. Nikt nie chce mieć polskiego „Caruany”, tylko liczy się kasa. Nie tak dawno została opublikowana na blogu lista płac prezesa, p.Fornal, arcymistrza Schmidta i innych. Czy to wszystko jest legalne?
Pan Krzysztof Kledzik ma rację. Ale czy nie ma na to rady? Kto jest winny za tę sytuację? Co na to działacze okręgowych związków szachowych? Oni też nie mają wyobraźni?
Gość napisał:
Obecny kurs trenerski, to absolutne nieporozumienie. 90% czasu powinno być poświęcone metodyce nauki debiutu, gry środkowej i końcówek, dostosowanej do dla różnego stopnia zaawansowania młodzieży. Do tego powinny być dodane przykłady + obszerny wykaz zalecanej literatury papierowej i komputerowej do każdego zagadnienia.
Inne zagadnienia nie są konieczne, a jeśli już trzeba coś takiego robić, to maksimum czasu do poświecenia, to w sumie jedna do dwóch godzin na resztę problemów, np. tryb życia na zawodach, przygotowanie fizyczne itp., selekcja startowa klasy turniejów dla różnych poziomów oraz dopuszczalna liczba poważnych partii turniejowych w roku.
Spośród wykładowców, chyba tylko dwóch prowadziło jakiekolwiek szachowe zajęcia szkoleniowe na wyższym poziomie.
Gość napisał:
Sądzę, że jakiś związek z pracą trenerską miał jedynie wykład Przewoźnika i
Matlaka, bo przedstawiał specyfikę pracy z kobietami, właściwe podejście itp. Po głębszym zastanowieniu muszę stwierdzić, że krytyka na blogu jest uzasadniona. Mnie wiele rzeczy interesowało na zasadzie ogólnej ciekawości, ale dla innych uczestników, myślę że w dużej części początkujących, kurs był raczej mało przydatny. Zresztą sam miałem też inne oczekiwania, np. jak prowadzić zajęcia, jak zdobyć dużo partii mniej znanych zawodników. Szyszkin mówił trochę o przygotowaniu na konkretnych przeciwników, ale większość czasu poświęcił na struktury ze zdwojonym pionem. Brak tu rzeczywiście jakiejś przemyślanej koncepcji szkoleniowej i wygląda trochę na prowizorkę lub danie możliwości zarobienia niektórym trenerom.
Ciekawe na czym polega specyfika pracy z kobietami i właściwe do nich podejście 🙂 ?
W poemacie „Szachy” Jana Kochanowskiego najsilniejsza figura nazywa się „Baba” i „Królowa”. I gdyby dokonać pewnej transpozycji to można powiedzieć (śmiało), że z Kobiety wychodzi czasami Baba, a czasami Królowa. A skoro jest ona tak dialektyczna (stąd jej ruch, zmiana i specyfika), to należy podejść do niej w sposób właściwy – to znaczy męski – chłopski i królewski zarazem(także w kwestiach szachowych).
„…z Kobiety wychodzi czasami Baba, a czasami Królowa”. Uśmiałem się. Świetny tekst!