Ostatnio aktywnym komentatorem na blogu stał się Lukiluk. Jego główne hasło brzmi: Blog Konikowskiego preferuje tylko „Propagandę porażki”. Tą bronią walczą zresztą ze mną od dawna osoby mocno związane z polityką Polskiego Związku Szachowego, które oskarżają mnie o różne historyjki, np. że cieszę się z porażek naszych szachistek i szachistów, oczerniają mnie o czyny, których nigdy nie popełniłem. Szuka się na mnie różne „haki”, w czym aktywny jest jeden z trenerów Młodzieżowej Akademii Szachowej.
Jeszcze raz podkreślam, iż na tym blogu piszemy tylko prawdę. Jestem człowiekiem o wolnych poglądach, nie należącym do żadnej opcji oraz niezależnym finansowo i dlatego nie muszę się nisko kłaniać prezesom oraz innym działaczom Polskiego Związku Szachowego.
Odrzucam kategorycznie teorię, jakobym pisał tylko o porażkach naszych kadr. Tak samo piszę o sukcesach Radosława Wojtaszka, jak o jego niepowodzeniach. Gdyby Lukiluk czytał krajowe pisma „Magazyn Szachista” oraz „Panorama Szachowa” to zauważyłby moje komentowane zwycięstwa arcymistrza. W najnowszych numerach tych pism, które się wkrótce ukażą, znajdą się kolejne zwycięskie pojedynki Wojtaszka z moim komentarzem.
W mojej książce „Atak na króla” opublikowałem cztery wygrane przez niego partie. Jestem pewien, że jestem jedynym polskim publicystą, który skomentował najwięcej zwycięskich partii Radosława Wojtaszka!
Lukiluk czerpie prawdopodobnie swoją wiedzę szachową z pisma związkowego „MAT”, z którym akurat nie współpracuję. Dlatego nie zna mojej twórczości.
Domyślam się, że Lukiluk chce zdyskredytować moją działalność na rzecz polskich szachów. Być może teoriami typu „Blog i strona Konikowskiego informują tendencyjnie tylko o porażkach polskich szachistów” chce przekonać potencjalnych sponsorów, aby podawane tutaj wiadomości nie traktować poważnie. Ale to jest błędny tok myślenia. Każdy darodawca, zanim wyłoży pieniądze na jakiś cel, sprawdzi czy warto. A wyniki naszych asów można łatwo znaleźć w różnych źródłach.
A teraz kilka linków świadczących, że osoba ukrywająca się pod pseudonimem Lukiluk, pisze nieprawdę!
http://www.konikowski.net/wydarzenia07.php#polanica
http://www.konikowski.net/wydarzenia08.php#wojtaszek
http://www.konikowski.net/sukcesy.php#porzellan
http://www.konikowski.net/sukcesy.php#dziuba
http://www.konikowski.net/sukcesy.php#previdza
http://www.konikowski.net/sukcesy.php#tromsoe
http://www.konikowski.net/wydarzenia10.php#me2010
http://www.konikowski.net/wydarzenia11.php#swiercz
http://www.konikowski.net/ciek10.php#sielicki
http://www.konikowski.net/sukcesy12.php#moskwa
http://www.blog.konikowski.net/2014/03/14/bartlomiej-macieja-zwycieza-w-dallas/
http://www.blog.konikowski.net/2013/12/30/radoslaw-wojtaszek-zwycieza-w-zurichu/
http://www.blog.konikowski.net/2014/01/05/kolejne-zwyciestwo-wojtaszka/
To jest oczywiście część moich informacji o sukcesach polskich szachów. Polecam Lukilukiemu i innym moim oponentom, aby dokładnie przestudiowali moją witrynę i bloga w celu zapoznania się z pełnym wymiarem tego tematu.
Lukiluk na razie milczy. Czekamy na jego argumenty. Co znowu wynajdzie w tej sprawie. Lukiluk jest aktywny tutaj:
http://www.blog.konikowski.net/2014/05/14/paradoksy-szachowe-55/
„Domyślam się, że Lukiluk chce zdyskredytować moją działalność na rzecz polskich szachów.”
Panie Konikowski, bardzo proszę nie popadać w teorię spiskową, tak niestety modną w dzisiejszej polityce. Z rzeczy, na których mi zależy, „dyskredytacja Jerzego Konikowskiego” nie znajduje się nawet w pierwszej setce. Próbuję walczyć z błędami (tak, jak je oceniam), a nie z ludźmi je popełniającymi.
Co mnie boli na tym blogu to fakt, że owszem, o każdym znaczącym sukcesie polskich zawodników jest rzeczowa informacja (acz zazwyczaj okraszona negatywnym komentarzem w rodzaju „ale grał mało interesujące szachy”, albo „sukces, ale dopiero w następnym turnieju zobaczymy prawdziwą klasę zawodnika”) ale o każdej porażce od razu epopeja. A przy okazji ciągle ten sam komentarz „gdyby tylko się bardziej przyłożył do debiutów, czytajcie moje książki i artykuły”. Taka autoreklama, nawet usprawiedliwiona, mocno razi. I każe się zastanowić, czy dany wpis jest naprawdę rzeczową oceną występu zawodnika, czy też reklamą osoby i twórczości Jerzego Konikowskiego.
Komentarz „ale grał mało interesujące szachy” odnosi się raczej do konkretnego zawodnika, o którym wszyscy wiemy że faktycznie gra mało interesujące szachy. Zresztą jest to normalna ocena jego stylu gry. Nie można pisać że grał ciekawe szachy, jeżeli tak nie było.
O przyłożeniu się do debiutów to akurat jest to słuszne, bo zawodnik takiej klasy nie może pozwolić sobie na zaniedbania w repertuarze debiutowym.
„Czytajcie moje książki i artykuły” – pan Jerzy nigdy nie zabrania czytać książek i artykułów innych autorów, i nie każe zawężać ich do zbioru swojego autorstwa. A to że jako przykład podaje swoje prace, to jest zrozumiałe. Napisał ich bardzo dużo, więc jest z czego wybierać. Chyba nie oczekujesz, lukiluku, że pan Jerzy rozpocznie tu kampanię promocyjną książek autorstwa osób z PZSzach-u, których zresztą jest jak na lekarstwo (tych książek).
Lukiluk politykuje dalej w swoim stylu. Proszę, w tym co Pan tu napisał:
///////////////////////////
Panie Konikowski, bardzo proszę nie popadać w teorię spiskową, tak niestety modną w dzisiejszej polityce. Z rzeczy, na których mi zależy, „dyskredytacja Jerzego Konikowskiego” nie znajduje się nawet w pierwszej setce. Próbuję walczyć z błędami (tak, jak je oceniam), a nie z ludźmi je popełniającymi.
Co mnie boli na tym blogu to fakt, że owszem, o każdym znaczącym sukcesie polskich zawodników jest rzeczowa informacja (acz zazwyczaj okraszona negatywnym komentarzem w rodzaju „ale grał mało interesujące szachy”, albo „sukces, ale dopiero w następnym turnieju zobaczymy prawdziwą klasę zawodnika”) ale o każdej porażce od razu epopeja. A przy okazji ciągle ten sam komentarz „gdyby tylko się bardziej przyłożył do debiutów, czytajcie moje książki i artykuły”. Taka autoreklama, nawet usprawiedliwiona, mocno razi. I każe się zastanowić, czy dany wpis jest naprawdę rzeczową oceną występu zawodnika, czy też reklamą osoby i twórczości Jerzego Konikowskiego.
////////////////////////
udowodnić konkretnymi przykładami. Wtedy możemy sobie podyskutować.
„O przyłożeniu się do debiutów to akurat jest to słuszne, bo zawodnik takiej klasy nie może pozwolić sobie na zaniedbania w repertuarze debiutowym.”
Ależ może, jak pokazuje przykład Magnusa Carlsena. Konkretnie „Carlsen nie chce w debiucie wygrać, tylko go przetrwać” (i kilka innych cytatów), jak napisał Radek Wojtaszek w swojej relacji z meczu o mistrzostwo świata Anand – Carlsen. No, chyba że członek sztabu analitycznego Ananda, który poświęcił wiele godzin na analizę sił i słabości Magnusa Carlsena, nie jest w tej dziedzinie autorytetem?
Oczywiście ta relacja została opublikowana w lekceważonym tu czasopiśmie „MAT”, więc zapewne większość z komentatorów nie miała okazji się z nią zapoznać.
M.Carlsen jest geniuszem szachowy i wybitnym zawodnikiem. On może grać co chce i stosować takie chwyty szachowe czy treningowe jakie mu przyjdą do głowy. Ale nie można stosować miary Carlsena do wszystkich zawodników. Jeżeli chodzi o „przetrwanie” w debiucie, to większość naszych kadrowiczów usiłuje stosować tą zasadę, przez którą zatrzymali się na rankingu 2650, bez widoków na poważniejsze zwycięstwa, bo o dobrych miejscach w superturniejach to nawet nie ma co marzyć. Skoro już mówimy o czasopiśmie MAT, to Radek twierdził w nim że dzięki Anandowi jest coraz silniejszym graczem, ale fakty przeczą jego słowom. Z drugiej strony Radek ciekawie wypowiadał się o zastosowaniu komputerów w pracy analitycznej. To była rozsądna i ważna wypowiedź. To tak żeby nikt mi nie zarzucił że piszę tylko na „nie”.
Lukiluk pisał kiedyś, że jest amatorem szachowym. Dlatego nie ma za wiele wiedzy o problemach szachów światowych. Powinien przyjąć więc do wiadomości, że Carlsen już dawno zaprzeczył tezie o rzekomym przeskakiwaniu przez niego fazy debiutowej. I o tym była już mowa na blogu i odpowiednio udowodniona. Tak więc tutaj autorytetem jest sam mistrz świata, nie Wojtaszek.
Jeśli chodzi o MATa to w piśmie podane są często nieścisłe informacje. Niedawno komentator Olenderek przedstawił mnie jako autora książek debiutowych i zadaniowych. Oczywiście jest to niezgodne z prawdą. W obecnej dobie Internetu można przecież łatwo – np. wykorzystując wyszukiwarkę „Google” – znaleźć błyskawicznie informację o autorze. Wtedy krytyk zauważyłby szybko na Wikipedii listę moich publikacji, z której wynika, że wydałem książki nie tylko o debiutach i testach, lecz także biografie, podręczniki, książki turniejowe, końcówki itd.
Wobec takich niepełnych informacji muszę często prostować i podawać prawdę, co Lukilukiemu i innym moim oponentom może się nie podobać.
Mój stosunek do pisma wyraziłem już dawno: http://www.blog.konikowski.net/2013/03/25/mat-1-2013/
Panie Jerzy! Zapomniał przytoczyć Pan ten link, który jest bardzo pouczający
http://www.blog.konikowski.net/2014/03/09/paradoksy-szachowe-34/
„Lukiluk pisał kiedyś, że jest amatorem szachowym. Dlatego nie ma za wiele wiedzy o problemach szachów światowych.”
Zgadza się. Ma natomiast tę wiedzę GM Wojtaszek, z racji swojej wieloletniej pracy dla Ananda. Jeśli chodzi o wiedzę o grze Magnusa Carlsena, jest to poziom o klasę wyższy, niż wiedza pana Konikowskiego. No chyba że się mylę, w którym to przypadku należałoby zapytać Ananda, czy nie miałby ochoty dołączyć pana Konikowskiego do swojego sztabu przed rewanżem z Carlsenem 🙂
___________________________________________________________
„I o tym była już mowa na blogu i odpowiednio udowodniona.”
Dowiedziono tylko, że specjalnie przed meczem z Anandem Carlsen mocniej popracował nad debiutami – a przynajmniej tak powiedział w jednym z wywiadów z okazji meczu.
___________________________________________________________
„Jeśli chodzi o MATa to w piśmie podane są często nieścisłe informacje.”
Być może – a więc warto te informacje zweryfikować. Pan Konikowski wielokrotnie opowiadał, że jest dawnym mentorem Wojtaszka i utrzymuje (a przynajmniej utrzymywał) z nim kontakt internetowy. Cóż więc prostszego, niż napisać do Radka maila i zapytać, czy zawarte w czasopiśmie MAT informacje są zgodne z prawdą? I jak zdaniem sztabu Ananda wygląda podejście Carlsena do debiutów?
No chyba że dla kogoś taka weryfikacja faktów jest niewygodna?
Lukiluk jest totalnym amatorem w dziedzinie sportu, także w szachach. Nie odróżnia dwóch pojęć:
1.Aktualna siła gry.
2.Ogólna wiedza.
Tym tematem już zajmowaliśmy się na blogu. Oczywiście Wojtaszek jest silniejszym zawodnikiem ode mnie i tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast jeszcze wiele lat musi minąć, zanim osiągnie stan mojej wiedzy o szachach. Oczywiście Anand potrzebuje pomocników klasy Wojtaszka.
Na temat mojej współpracy z Wojtaszkiem pisałem kilkakrotnie na mojej stronie i blogu. Nasz kontakt urwał się w 2003 roku i nie mam zamiaru do niego wracać.
Jak widać, nieśmiertelna teoria o przeskakiwaniu debiutów znów powraca, choć została obalona już wielokrotnie. Nawet WŚ przyznał, że Carlsen wcale nie przeskakuje debiutów. Dalsza polemika na ten temat nie ma sensu.
„Carlsen nie chce w debiucie wygrać, tylko go przetrwać”
To nie oznacza, że Carlsen debiuty zaniedbuje, tylko podchodzi do nich inaczej niż większość zawodników. Ten spór robi się coraz bardziej karykaturalny. Można też dosłownie podejść do stwierdzenia Carlsena ” trenuję gdy mam na to ochotę” i wyciągać jakieś dziwne wnioski.
„Lukiluk jest totalnym amatorem w dziedzinie sportu, także w szachach… Oczywiście Wojtaszek jest silniejszym zawodnikiem ode mnie i tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast jeszcze wiele lat musi minąć, zanim osiągnie stan mojej wiedzy o szachach. ”
Tym stwierdzeniem pan Konikowski niestety obnaża swoje braki w kwestii kultury wobec ludzi, którzy odważyli się mieć inne poglądy, niż on. Oraz, niestety, w dziedzinie czytania ze zrozumieniem.
________________________________________________________
Przypominam, że w moim komentarzu napisałem:
„Ma natomiast tę wiedzę GM Wojtaszek, z racji swojej wieloletniej pracy dla Ananda. Jeśli chodzi o wiedzę o grze Magnusa Carlsena, jest to poziom o klasę wyższy, niż wiedza pana Konikowskiego.”
Jak widać, nie piszę tu o SILE GRY Radka Wojtaszka, ale o jego WIEDZY o grze Magnusa Carlsena. Zespół Ananda tygodniami analizował grę aktualnego mistrza świata, identyfikując jego silne i słabe strony, przygotowując warianty debiutowe, analizując prawdopodobne pozycje i opracowując strategię meczu. Wierzę, że pan Konikowski ma spore doświadczenie szachowe, zwłaszcza w szkoleniu, ale tutaj mówimy o pracy ANALITYCZNEJ i to pod kątem jednego, konkretnego zawodnika, bardzo wyróżniającego się swoim stylem gry. W tym zakresie wiedza pana Konikowskiego jest o klasę skromniejsza od WIEDZY (jeszcze raz: wiedzy, a nie siły gry) Radka Wojtaszka, dysponującego przecież większością wiedzy całego zespołu analitycznego Ananda.
„Dziś, jeśli czegoś naprawdę nam brakuje, to nie nowego modelu, ale po prostu informacji, czyli produktu, który powinny dostarczać służby. Otóż stwierdzam, że zasób informacji dostarczanych przez służby, niezbędnych dla premiera i prezydenta, jest po prostu bardzo ubogi. Mógłbym natomiast już dziś napisać książkę, jakie klany walczą ze sobą wewnątrz poszczególnych służb. Odnoszę przygnębiające wrażenie, że bardzo wielu oficerów służb specjalnych to są prywatne armie byłego szefa, aktualnego szefa czy przyszłego szefa i zajmują się głównie intrygami.”
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/245102,1,rewolucja-malych-krokow.read
A teraz jakiś lukiluk2 mógłby odpowiedzieć tak: „Panie Tusk, bardzo proszę nie popadać w teorię spiskową, tak niestety modną w dzisiejszej polityce.”
I czy nie zabrzmiało by to ironicznie w świetle praktyki polityków, badań socjologów, historyków, cybernetyków, politologów?
Panie lukiluk, bardzo proszę nie popadać w idealistyczną teorię dziejów, tak niestety modną wśród osób politycznie poprawnych.
Niech Lukiluk lepiej uważa na kulturę swych wypowiedzi i niech odpowie na wiele poruszonych tutaj kwestii, a nie wybiera tematy, które mu odpowiadają. Dalej czekam na odpowiedź na moje pytanie:
//////////////////////////
Lukiluk politykuje dalej w swoim stylu. Proszę, w tym co Pan tu napisał:
///////////////////////////
Panie Konikowski, bardzo proszę nie popadać w teorię spiskową, tak niestety modną w dzisiejszej polityce. Z rzeczy, na których mi zależy, „dyskredytacja Jerzego Konikowskiego” nie znajduje się nawet w pierwszej setce. Próbuję walczyć z błędami (tak, jak je oceniam), a nie z ludźmi je popełniającymi.
Co mnie boli na tym blogu to fakt, że owszem, o każdym znaczącym sukcesie polskich zawodników jest rzeczowa informacja (acz zazwyczaj okraszona negatywnym komentarzem w rodzaju „ale grał mało interesujące szachy”, albo „sukces, ale dopiero w następnym turnieju zobaczymy prawdziwą klasę zawodnika”) ale o każdej porażce od razu epopeja. A przy okazji ciągle ten sam komentarz „gdyby tylko się bardziej przyłożył do debiutów, czytajcie moje książki i artykuły”. Taka autoreklama, nawet usprawiedliwiona, mocno razi. I każe się zastanowić, czy dany wpis jest naprawdę rzeczową oceną występu zawodnika, czy też reklamą osoby i twórczości Jerzego Konikowskiego.
////////////////////////
udowodnić konkretnymi przykładami. Wtedy możemy sobie podyskutować.
//////////////////////////////////////////////////
Wojtaszek tylko analizuje debiuty dla Ananda. W niczym innym nie może mu doradzać, bo ma niewielkie doświadczenie w porównaniu z samym Anandem. Carlsen zwykle przerzuca ciężar gry na grę środkową i końcową. Stąd błędny wniosek, że przeskakuje debiuty. Nie mógłby tego robić bez dobrej znajomości debiutów. To było tłumaczone wielokrotnie. Była też cytowana wypowiedź Karpowa, który ma podobny styl gry jak Carlsen. Były cytowane wypowiedzi samego Carlsena. Jeżeli to wszystko nie przekonuje lukiluka, to ja się poddaję.
Czytam te komentarze i dziwię się, że dyskutujecie z tym lukiluk, który manipuluje faktami i odwraca poruszane problemy do góry nogami. Trzeba przyznać, że w tym jest znakomity.
„Skoro już mówimy o czasopiśmie MAT, to Radek twierdził w nim że dzięki Anandowi jest coraz silniejszym graczem, ale fakty przeczą jego słowom.”
Cieszę się, że ktoś poza mną uznaje za stosowne sprawdzanie informacji w źródłach. Ale co do wspomnianych faktów o staniu się silniejszym graczem, to nie jest to takie jasne. Wojtaszek rozpoczął współpracę z Anandem pod koniec roku 2008, mając wtedy (lista z października 2008) ranking 2599. W dwa lata osiągnął ranking 2726, czyli osiągnął fenomenalny (jak na swój wiek i posiadany ranking) przyrost rankingu. Przekroczył próg 2700, co wśród polskich zawodników jest precedensem. Jeśli Wojtaszek twierdzi, że dzięki współpracy z Anandem stał się silniejszym graczem, to dla mnie to stwierdzenie plus fakt zysku 100 oczek i przekroczenia progu 2700 w 2 lata jest wystarczającym dowodem – ja mu wierzę.
Natomiast od tego czasu Wojtaszek faktycznie postępów już nie poczynił, przez ponad 3 lata utrzymując ranking w okolicach 2700 – 2720.
Być może osiągnął już szczyt swoich możliwości?
A być może faktycznie nauczył się już od Ananda i pozostałych jego sekundantów wszystkiego, czego nauczyć się mógł i teraz ta praca analityczna blokuje jego dalszy postęp?
Czytam Mat-a, bo warto wiedzieć co ma do powiedzenia przeciwna strona. Napisałem też trochę wpisów na tym blogu, w których polemizuję z różnymi sprawami poruszanymi w Macie.
Radek utrzymuje swój ranking dzięki grze w lidze i wygrywaniu ze słabymi zawodnikami w openach. Dlatego uważam że jego ranking jest zawyżony i nie odpowiada rzeczywistej sile gry. „Strzelam” ze jego realny ranking jest gdzieś w okolicach solidnego 2650. W trakcie poważnych konfrontacji pojawia się u Wojtaszka syndrom „50% punktów w grupie B”.
Oczywiście nie neguję tego, że analizy Wojtaszka były cenne dla Ananda (chociaż zostałem w pewien sposób obśmiany za to stwierdzenie), ale te wysoko wyspecjalizowane prace były nastawione na utrzymanie tytułu mistrza świata a nie na progres Radka. Ta „fucha” była wąsko-tematyczna, i widać że nie przyczyniła się do podniesienia siły gry Wojtaszka.
To jest zrozumiałe, bo Radek nie analizował dla siebie i pod kątem własnej gry, lecz robił to pod kątem kogoś innego.
Podzielam wątpliwości Lukiluka o tym, że być może Radek osiągnął już kres postępów i szczyt swoich możliwości. Biorąc pod uwagę zainteresowanie Ananda pracą Radka i niezbyt duże osiągnięcia własne naszego zawodnika, można zaryzykować stwierdzenie że Wojtaszek jest lepszym analitykiem niż aktywnym zawodnikiem.
Ale się ten Lukiluk zrobił upierdliwy. A w pewnym momencie to nawet niekulturalny. Jeżeli chodzi o jego poglądy, to jest to typowy beton PZSzach-owy.
Mam takie wrażenie, że Lukiluka „boli” wszystko co robi JK, co pisze i jak pisze i wogóle, że istnieje ten blog. W niektórych swoich komentarzach potrafi być tak niemiły, że pomawia go o nieuczciwość.
___________________________________
• Mat
18 maja 2014 o godz. 14:20
„Wynik 2.5 pkt to oczywiście świetne osiągnięcie”
Tylko że Radek nie zrobił na Olimpiadzie 2.5/4, ale 7.5/10. Nie jest uczciwe pomijanie wygranych z arcymistrzami jak chociażby Djukic albo Laznicka, bo wielu zawodników 2700 i tego by nie dokonało.
W szczególności z Laznicką nie zdołali wygrać na tym turnieju Adams ani Nakamura, z Djukiciem Naiditsch (porażka) ani sam Ivanchuk.
________________
Dlaczego pomawiasz JK o nieuczciwe podawanie faktów, przecież tutaj zamieścił tabelę gdzie wyraźnie widać z kim Wojtaszek grał na olimpiadzie i jaki wynik zrobił:
Wyniki indywidualne naszego arcymistrza.
Wojtaszek Radosław GM 2717 POL Rp:2844
Rd SNr Nazwisko Rk Fed Rp Pkt Wyn. Szach
1 302 GM Efimov Igor 2416 MNC 2406 6.5 b 1 1
3 140 GM Morovic Fernandez Ivan 2575 CHI 2518 5.5 b 1 1
4 7 GM Ivanchuk Vassily 2769 UKR 2775 6.0 cz 0 1
5 109 GM Peralta Fernando 2606 ARG 2606 5.0 b ½ 1
6 14 GM Leko Peter 2737 HUN 2710 5.5 cz ½ 1
7 194 GM Djukic Nikola 2523 MNE 2568 6.0 b 1 1
8 76 GM Saric Ivan 2638 CRO 2552 4.5 cz ½ 1
9 3 GM Radjabov Teimour 2788 AZE 2813 6.5 b 1 1
10 45 GM Laznicka Viktor 2683 CZE 2696 6.5 cz 1 1
11 5 GM Nakamura Hikaru 2778 USA 2794 6.0 b 1 1
Z tabelki jasno wynika, iż Wojtaszek miał tylko 4 liczących się w świecie przeciwników: Iwańczuk, Leko, Radjabow i Nakamura. Wynik 2.5 pkt to oczywiście świetne osiągnięcie, ale w żadnym przypadku nie można sytuować już go w ścisłej czołówce światowej. A tak to już próbują czynić niektóre komentarze na różnych krajowych blogach.
Oczywiście cieszy nasz srebrny medal i ogólny rezultat 7.5 z 10 partii.
______________________________
W ocenie JK w stosunku do występu Wojtaszka na olimpiadzie nie widzę żadnej nieuczciwości, jaką zasugerowałeś pod jego adresem
________________________________
Już był tu jeden taki gość, który z uporem maniaka ciągle czepiał się JK i za niekulturalne komentarze musiał opuścić ten blog i to nie z własnej woli. Szybko założył swój i wreszcie mógł sobie używać do woli. Proponuję Lukilukowi zrobić to samo, wtedy niech pisze tylko o sukcesach. Druga możliwość, to przeniesienie się na blogi, gdzie panuje propaganda sukcesu.
„Dlaczego pomawiasz JK o nieuczciwe podawanie faktów, przecież tutaj zamieścił tabelę gdzie wyraźnie widać z kim Wojtaszek grał na olimpiadzie i jaki wynik zrobił:”
Owszem, ale do oceny występu jako sukces uznał tylko wynik 2.5/4 z zawodnikami ponad 2700. A to jest nieuczciwe – pozostałe partie, czyli 5/6 z zawodnikami o średnim rankingu prawie 2600 to też dobry wynik i świadczą o mierze sukcesu. W szczególności, gdyby Wojtaszek zrobił 2.5/4 z elitą, ale tylko 3/6 z pozostałymi, jego występ na Olimpiadzie nie byłby oceniany jako wielki sukces, prawda?
_____________________________________________________
Widocznie nie dotarło za pierwszymi trzema razami, więc powtarzam po raz kolejny – nie interesuje mnie propaganda sukcesu, tak samo jak nie interesuje mnie propaganda porażki.
A cenzury się nie boję. Jeśli zostanę z tego blogu wykluczony, to widocznie administrator woli słyszeć chór bezmyślnego potakiwania, niż niekiedy przykre (acz podane w możliwie kulturalny sposób) słowa prawdy.
Nie chcę występować w roli rzecznika prasowego, ale na tym blogu nie ma cenzury treści merytorycznych i każdy może wypowiedzieć się bez obawy o wyrzucenie go stąd za poglądy. Ważne jest aby nie obrażać innych. A to czy się chwali czy gani polskie szachy, to jest powód do dyskusji a nie do wyrzucania kogoś z blogu.
Lukiluk, dalej piszesz nieprawdę i pomawiasz JK za nieuczciwośc,co udowodniłem powyźszą tabelą.
___________________
Tylko że Radek nie zrobił na Olimpiadzie 2.5/4, ale 7.5/10. Nie jest uczciwe pomijanie wygranych z arcymistrzami jak chociażby Djukic albo Laznicka, bo wielu zawodników 2700 i tego by nie dokonało.
___________________
A kiedy udowodniłem, że to nieprawda, to przekręcasz i dalej pomawiasz go za następną nieuczciwość:
_______________________
Owszem, ale do oceny występu jako sukces uznał tylko wynik 2.5/4 z zawodnikami ponad 2700. A to jest nieuczciwe – pozostałe partie, czyli 5/6 z zawodnikami o średnim rankingu prawie 2600 to też dobry wynik i świadczą o mierze sukcesu. W szczególności, gdyby Wojtaszek zrobił 2.5/4 z elitą, ale tylko 3/6 z pozostałymi, jego występ na Olimpiadzie nie byłby oceniany jako wielki sukces, prawda?
____________________________
Jak widać na zamieszczonej przez JK tabeli nie pominął on wygranych Wojtaszka z innymi zawodnikami i ocenił cały występ Radka:
____________________________________
Oczywiście cieszy nasz srebrny medal i ogólny rezultat 7.5 z 10 partii.
______________________________
Bardziej nieuczciwe byłoby zaliczyć wygrane albo zremisowane partie Wojtaszka z przeciwnikami słabszymi od niego do wielkiego sukcesu, więc ocena występu naszego arcymistrza przez JK jest wyważona i słuszna. A że tobie się nie podoba masz do tego prawo. Ale nie masz prawa pomawiać JK o nieuczciwość i w ogóle obrażać tutaj piszących w tym twoim niemiłym stylu:
___________________
chór bezmyślnego potakiwania
Przypominam lukilukowi, że na blogu dyskutujemy w kulturalnej formie o ważnych sprawach i takie zaczepne teksty nie będą dłużej akceptowane. Wielokrotnie był tutaj wyjaśniany sukces Wojtaszka na olympiadzie w Stambule i to jest wystarczająca ocena wyniku naszego arcymistrza.
http://www.blog.konikowski.net/2012/09/10/olimpiada-szachowa-w-stambule-18/
Nie mam w tej kwestii nic do dodania.
Jeśli lukiluk ma inne zdanie w tej sprawie, to jest jego opinia. I proszę tutaj nie obrażać mnie za rzekomą nieuczciwość moich wypowiedzi, gdyż nie mam zamiaru takich komentarzy tolerować. Proszę zmienić w końcu ton swych wystąpień w stosunku do wszystkich Internautów tutaj piszących!
„Proszę zmienić w końcu ton swych wystąpień w stosunku do wszystkich Internautów tutaj piszących!”
Ach tak, czyli można pisać zaczepne teksty przeciwko PZSzach, jego pracownikom i polskim zawodnikom (a zwłaszcza Macieji), ale zaczepny ton wobec ludzi wypowiadających się na tym blogu jest zakazany? I to nawet jeśli oni w sposób dość niekulturalny używają zaczepnego tonu wobec mnie?
Nie widzę, żeby było krytykowane zamieszczanie na tym blogu (przez Krystiana bodajże) linków do artykułów, gdzie GM Macieję nazywa się „miernotą polskich szachów”. No chyba że tego rodzaju określenie pan Konikowski uważa za akceptowalnie kulturalne i niezaczepne?
Nie widzę też krytyki nazywania mnie przez „Hetmana” upierdliwym, określania mianem „totalnego” amatora i kilku innych wypowiedzi w tym stylu. No, ale skoro są to wypowiedzi zgodne z oficjalnie obowiązującą „linią programową” tego blogu, to pewnie nie powinienem się dziwić, że ich autorów obowiązują łagodniejsze kryteria co do formy.
Ja też jestem totalnym amatorem szachowym, podobnie jak zdecydowana większość szachistów w tym kraju.
Przypominam, że to lukiluk rozpoczął walkę ze mną i innymi komentatorami bloga. Tutaj nikt nie obraża pracowników PZSzach. Polscy szachiści – podobnie jak sportowcy innych dyscyplin – są osobami publicznymi i każdy może wyrazić prywatną opinię o ich grze. Jeśli ktoś by napisał np., „Wojtaszek jest okropnie brzydki i ma krzywy nos” to by spotkało się z moim wetem. Ale jeśli ktoś napisze, że Wojtaszek gra nieciekawe szachy, to ma dużo racji. Ale często w moich uwagach podkreślałem, że Radek potrafi grać też ciekawe szachy i takie partie publikowałem np. w „Magazynie Szachista”. Polecam lukilukowi to pismo oraz „Panoramę Szachową” i zaznajomienie się z moimi komentarzami dotyczącymi gry Wojtaszka.
Bartłomiej Macieja w 2003 roku atakował mnie na oficjalnej stronie PZSzach w obecności ówczesnego prezesa Przemysława Gdańskiego i określił mnie wtedy, że szkodzę polskim szachom. Ja w odpowiedzi napisałem o jego grze, że nie zna debiutów i dlatego nie ma szans w pojedynkach z silniejszymi przeciwnikami. Życie pokazało, że miałem rację! Zbigniew Nagrocki ma natomiast inne zdanie o byłym mistrzu Europy. Jego sprawa! Ja nie podałem tego linka.
Do Lukluka: daj se z nimi spokój. To nie ma sensu.
Lukiluk-klasyczne trzy A(ale nie starogreckie). Powodzenia.
A o co chodzi z tymi trzema literami „A”?
Alone Against All, to dedykuje Lukilukowi.
Pozostałym Auton Autos Aulei.
dedykuję chaoskowi
A tuo lare incipe!
Wyspy Wirtualne z Waldemarem Łysiakiem.
WALDEMAR ŁYSIAK O SOBIE :
Czego nie lubię?
„Nie lubię pamiętników. Pamiętnikarze z natury rzeczy stosują zasadę A.A.A. . To starogreckie, czyli .
Wolę inne trzy razy A ”.