Na niniejszym blogu trwa dyskusja na temat charakteru i znaczenia przedstawienia wypowiedzi am Michała Krasenkowa, dotyczącej pracy nad końcówkami i debiutami. Wspomniana wypowiedź pochodzi z wywiadu udzielonego przez naszego arcymistrza Piotrowi Kaimowi w czasopiśmie MAT, numer 4(36) 2013. We wpisie pt. „Polemika z MAT-em”. odniosłem się do fragmentu tej rozmowy, wskazując na bardzo dyskusyjną opinię am Krasenkowa dotyczącą pracy szachistów nad własnym repertuarem debiutowym.
Właśnie z niniejszego wpisu pochodzi zdanie „Michał Krasenkow – trener kadry Polskiego Związku Szachowego (Pismo MAT 4-2013): Kładzenie nacisku na pracę nad debiutami jest śmiesznym podejściem.”. Zostało ono użyte na tym blogu nie jako cytat, lecz jako skrót wypowiedzi am Krasenkowa, oddający przesłanie i myśl arcymistrza. Myślę że trwająca tu dyskusja jest wynikiem zwykłego nieporozumienia, spowodowanego brakiem wcześniejszego poinformowania Czytelników o zastosowaniu skrótu wypowiedzi trenera kadry narodowej.
Krzysztof Kledzik
Panie Krzysztofie, mam nadzieję, że Pański wpis rozwieje wszelkie wątpliwości tych czytelników tego bloga, którzy mieli odmienne spojrzenie niż my na przesłanie am Krasenkowa.
Zależy mi na rozwianiu wątpliwości. Oczywiście pozostaje sprawa znaczenia wypowiedzi am Krasenkowa, ale to było przedmiotem oddzielnych, wcześniejszych dyskusji. Obecnie wszystko rozbiło się o jedną, jedyną rzecz, jaką było nie uściślenie charakteru mojego zdania. Teraz wszystko jest jasne, dlatego mam nadzieję, że emocje opadną.
Panie Krzysztofie, w innych wpisach robi Pan równie rzetelne „skróty”? Niech Pan sam sobie odpowie na to pytanie, bo mnie to już nie interesuje. A czytelników tego bloga namawiam: kiedy zobaczycie tu jakiś cytat albo skrót czyjejś wypowiedzi – zawsze porównujcie z oryginałem. Bo różnice mogą być uderzające.
Ciężko mi dyskutować o ogólnikach, zamiast o konkretnych przykładach. Jeżeli ma Pan zastrzeżenia w stosunku do moich wpisów, to proponuję podać jakieś szczegóły, tak abym mógł się do nich odnieść. Teksty które piszę nie mają charakteru encyklopedycznego zbioru cytatów z czyiś wypowiedzi, lecz są felietonami szachowymi lub około-szachowymi, stanowiącymi wyrażenie moich poglądów na te sprawy. Pisząc je wykorzystuję zarówno cytaty dosłowne, jak i skróty czyiś wypowiedzi, oraz ich interpretacje. Miedzy innymi na tym polega moja tutejsza twórczość publicystyczna.
Myślę że Czytelników niniejszego blogu nie trzeba specjalnie uświadamiać o możliwości porównywania zamieszczanych felietonów z oryginałami, bo Oni sami doskonale o tym wiedzą.
Pan Krzysztof Kledzik już wszystko wyjaśnił i niby to Pana Piotra już nie interesuje a jednak prowadzi on dalej swą grę, która jak sam twierdzi niszczy go psychicznie. Jeżeli faktycznie Pan Kaim jest rzetelnym redaktorem, nie na usługach „resortu” to może w następnym numerze Mata napisze mały artykuł o tym jak am Bartłomiej Macieja na Forum PZSZachu za prezesa Gdańskiego oczernił Pana Konikowskiego o donos do Ministerstwa Sportu, oczywiście to było pomówienie, ale prawie wszyscy w to uwierzyli i w chamski sposób go atakowali. Największym arogantem był wtedy Bartłomiej Macieja a najbardziej chamskim dyskutantem Radosław Jedynak. Oczywiście am Krasenkow był również na liście Jedynaka, której to członkowie byli przeciwni wprowadzenia szkolenia wirtualnego w MASZ. Sledziłem wtedy te personalne wycieczki i Pan Piotr Kaim też. Chyba , że Pan Kaim już o tym zapomniał, ale to nie problem, pod tym linkiem można sobie to przypomnieć http://www.blog.konikowski.net/2012/05/21/trening-wirtualny-w-masz-15/
http://www.blog.konikowski.net/2012/05/30/trening-wirtualny-w-masz-19/
Panie – nomen omen – Mat, akurat w tej sprawie (rzekomego donosu) broniłem Pana Konikowskiego. Niezależnie od tego czasopismo Mat nie jest od roztrząsania kto kogo obraził 10 lat temu! Mnie też ktoś tam (na prehistorycznym forum) obraził, ja się komuś zrewanżowałem itd. Przeprosiłem co najmniej cztery osoby, z którymi wdałem się w te bezsensowne utarczki i polecam to samo całej reszcie…
Szczerze mówiąc spodziewałem się takiej odpowiedzi. Całe szczęście, że ten blog ma o wiele więcej czytelników jak resortowy Mat z którego można się tylko dowiedzieć, że wszystko jest „super” a wszyscy dobrze wiedzą, że wcale tak nie jest.
To znczy że my mamy kogoś przepraszać? Czy siebie wzajemnie?