Gość napisał:
Inspiracją do napisania tego tekstu jest problem poruszony tutaj: link. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna koncepcja na masową produkcję norm. Jak można robić je z pięciu partii, to czemu nie można z JEDNEJ i to na dodatek… przegranej?
Robimy symultanę dla II kategorii na 50, 100, czy ilu tam trzeba szachownicach. Dający symultanę musi posiadać ranking minimum 2400. W efekcie uzyskujemy na każdej szachownicy średnią (1800+2400)/2=2100.
Nie mam pojęcia ile się odejmuje według wskaźnika W-P w przypadku 1 partii. Tabelka w moim starym Kodeksie kończy się na 7 i jest tam 50 punktów. Załóżmy, że jest to aż 100. Czyli po odjęciu tego od średniej mamy ranking uzyskany 2000. Hurrra! Jest norma na I!
Podobną koncepcję można zrealizować w przypadku norm kandydackich – potrzebne będą „jedynki” i zawodnik 2600. Jeśli zdecydujemy się zaprosić do uczestnictwa w „symultanie klasyfikacyjnej” Carlsena lub Aroniana, to można będzie nawet robić normy mistrzowskie!
Co więcej, jeśli któryś z uczestników będzie na tyle genialny, że uda mu się pokonać zawodnika dającego symultanę, to od razu można dać mu normę o jeden poziom wyższą, czyli odpowiednio dla II – kandydacką, dla I – mistrzowską, a dla kandydatów nawet od razu mistrza międzynarodowego.
Oczywiście udział w każdej z symultan byłby płatny. Ile? Myślę, że moja pomoc jest w tym przypadku zbędna, a PZSzach sam se poradzi ze stworzeniem cennika. Papier jest cierpliwy i przyjmie wszystko. Jestem tego pewny… w końcu mamy nowy Kodeks szachowy!
Pomysł jest tak dobry, że obawiam się że zostanie podchwycony i wcielony w życie przez kogoś z profesjonalistów z biura lub otoczenia PZSzach-u. A potem ta osoba zostanie przedstawiona do nagrody Hetmana w kategorii Organizator Roku.
I śmiesznie i strasznie (jak mawiają rosjanie) bez dodatkowych ułatwień zdarzają się groteskowe sytuacje jak tytuł WCM ranking krajowy 2000 a ranking FIDE 1185 !!! co wy na to ?
Oczywiście żeby było jasne chodzi o dzieci i nie ma tym żadnej ich winy – chodzi o to że stworzono absurdalny system w którym takie sytuacje są możliwe.
Generalnie Polska jest krajem absurdów. A szachy nie są tu wyjątkiem.