Mateusz Bartel jest wojownikiem z prawdziwego zdarzenia. Nie peszą go gorsze i nawet przegrane pozycje. Nasz arcymistrz gra do końca na „pełnym gazie” i odnosi sukcesy.
Przekonaliśmy się o tym w ostatniej rundzie turnieju w Moskwie. Bartel (2651) został ograny przez swego słabszego przeciwnika Kokarjewa (2628), ale Rosjanin w krytycznym momencie pomylił się i Polak wykorzystał swe szanse.
Zwycięstwo zagwarantowało mu trzecie miejsce w końcowym rozrachunku.
Mateusz zajmuje się psychologią i dlatego zwycięstwa w przegranych partiach są jego specjalnością. Ma mocną motywację psychiczną: nie poddawać się w przegranych sytuacjach i grać do końca. To przeciwnik musi się pomylić. Młodzież akademii powinna brać przykład z Mateusza.
Na przykład Kasparow nie zostałby mistrzem świata gdyby załamał się w pierwszym meczu z AK po serii kilku przegranych partii (do zera).
Zgadzam się, że Matti ma dobre cechy gracza. Inni powinni brać z niego przykład. Walka do ostatniej kropli krwi!
http://www.polonia.wroclaw.pl/mateusz-bartel-w-moskwie-sprzyjalo-mi-szczescie/