W najnowszym Magazynie Szachista (styczeń 2014) napisałem: „W pojedynkach na wysokim szczeblu jest obecnie trudno osiągnąć przewagę w fazie debiutowej i dlatego walka przesuwa się przeważnie na pozostałe stadia partii. Bardzo często rozstrzygnięcie pada dopiero w grze końcowej…”.
Takich przypadków jest rzeczywiście sporo na szczycie światowej piramidy i to odnosi się przeważnie do ścisłej czołówki. Oczywiście nie oznacza to jej rezygnacji z pracy nad debiutami, ale wskazuje że jest to zadanie wymagające dużego wysiłku i zaangażowania w samokształcenie. Dlatego zwracam uwagę młodym i ambitnym zawodnikom na to zagadnienie i jednocześnie przestrzegam ich przed bezkrytycznym przyjmowaniem rozpowszechnianej po meczu Anand-Carlsen błędnej teorii, że obecnie nadszedł nowy trend w szachach: Debiuty rzekomo staną się mniej ważne, a szachiści większy nacisk położą na inne części partii.
Podchodźcie z dużym dystansem do takich wskazówek. Jeśli chcecie osiągać wyniki na skalę światową, to pracujcie nad otwarciami. Taki trening rozwija twórczo zawodnika i daje szanse na pokonanie nawet silniejszego przeciwnika. Zachęcam do stosowania gambitów, które rozwijają kwalifikacje taktyczne.
W II rundzie tegorocznego turnieju A w Wijk aan Zee młody węgierski arcymistrz Richard Rapport (2691) wybrał przeciwko byłemu wicemistrzowi świata Borysowi Gelfandowi (2777) ostry gambit budapeszteński i pojedynek rozstrzygnął na swoją korzyść.
Obejrzyjmy tę partię:
Rapport próbuje zaskakiwać przeciwników rzadkimi debiutami. Na razie mu się to udaje. Przegrał w 1 rundzie ale nie z powodu debiutu.
Carlsen przyznał, że przede wszystkim pracuje twórczo nad debiutami. To jest logiczne, skoro chce zdobyć przewagę nad rywalami. Potem ją finalizuje w końcówkach, które szlifuje w turniejach. I to jest chyba nowy przykład kreatywności szachowej.
Natomiast dziwię się, że pomimo wyraźnej deklaracji Carlsena o jego nacisku na pracę debiutową, w pewnych kręgach usilnie lansuje się tezę przeciwną. Jako przykład podaję ostatnią wypowiedź am Bartla, zamieszczoną w czasopiśmie MAT nr. 7(39) 2013.
______________________________________
Norweg stosował boczne warianty, często „na jedną partię”, których jedynym celem było osiągnięcie grywalnej pozycji i przesunięcie ciężaru walki na grę środkową bądź końcówkę. Ta koncepcja może zainspirować zawodników czołówki; jeżeli to nastąpi debiuty staną się mniej istotne, a zawodnicy większy nacisk położą na inne części partii.
______________________________________
Zresztą nie tylko Carlsen wskazał co jest najważniejsze w przygotowaniu szachowym. O tym mówią już od lat wszyscy szachiści z czołówki światowej. Dlaczego zatem jedynie w naszym kraju niektórzy stają okoniem i usilnie chcą zawrócić Wisłę kijem?
O znaczeniu debiutów we współczesnych szachach pisałem wielokrotnie. Praca nad otwarciami wymaga wiele wysiłku i kosztuje dużo czasu. Wygodni trenerzy i zawodnicy wolą zajmować się więc mniej czasochłonnymi i łatwiejszymi zagadnieniami. Zobaczmy jakie szachy gra Wojtaszek: nuda! Ale tak gra wielu naszych asów. Unika się teoretycznych sporów i stara się przerzucić ciężar walki na grę środkową i końcową. Dlatego nie dziwmy się, że nasi arcymistrzowie grają tak, jak grają.
Na mnie dobre wrażenie robi gra Jan Duda. Stosuje 1.e4 i gra szachy dynamiczne, w każdym razie stara się!
Dla przypomnienia:
http://www.blog.konikowski.net/2013/08/18/problemy-szkoleniowe-w-polskich-szachach-5/
Mateusz Bartel swoją wypowiedzią w czasopiśmie MAT nr. 7(39) 2013 w ten sposób usprawiedliwia słabą znajomość debiutów naszych tuzów i swoją własną, co widać było w turnieju w Dortmundzie.
„Na mnie dobre wrażenie robi gra Jan Duda. Stosuje 1.e4 i gra szachy dynamiczne, w każdym razie stara się!”
_________________
Zaryzykuję stwierdzenie że JKD ma większy potencjał niż Darek, który do końca nie mógł się zdecydować co grać. Nawet jeżeli teraz w Holandii nie sięgnie szczytów, to i tak jest szansa na to aby stał się wybijającym się polskim szachistą.
W.Świć przetłumaczył niedawno i zamieścił na blogu wywiad z Carlsenem:
„-Szachy zmieniły się w walkę baz debiutowych! Griszczuk nie tak dawno powiedział, że teraz szachy to w 80% praca nad debiutami.
-Mniej więcej tak to jest.”
Czy coś tu można jeszcze dodać? Pogląd Carlsena (i innych czołowych szachistów) na ten temat jest jednoznaczny. Nie przeszkadza to niektórym powoływać się na Carlsena dla głoszenia zupełnie przeciwnych teorii! Oni wyznają heglowską zasadę, że jeśli fakty przeczą ich teoriom, to tym gorzej dla faktów.
Carlsen jasno wypowiedział się w tej kwestii. Nie neguje wartości końcówek które są bardzo ważne, ale pokazał co jest priorytetem w przygotowaniach. A zawracanie Wisły kijem jest nielogiczne.
Nie można brać za pewnik tego co pisze Bartel. Obecnie jest z niego szachista-zawodowiec z przypadku. Przypadkowo wyjedzie na jakiś turniej, zazwyczaj wróci na minusie, czasami przypadkowo zwycięży, ale to w ramach miłej niespodzianki, a nie jako prawidłowości. Tak się nie buduje kariery szachowej, ale takiej z prawdziwego zdarzenia.
Młode talenty
18 lat temu urodził się Richárd Rapport
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rich%C3%A1rd_Rapport, obecnie szachista wyróżniający się na świecie. Ciekawa partia (Dragun)
http://www.chessgames.com/perl/chessgame?gid=1701989