SPIS TREŚCI
![]() |
|
Od redakcji
Mamy nowego, XVI mistrza świata! Na szachowym tronie zasiadł 22-letni Norweg Magnus Carlsen, jeden z najmłodszych w historii zmagań o tytuł najlepszego szachisty globu. Trudno wyobrazić sobie spokojnych i opanowanych Norwegów, których ogarnęła „szachowa gorączka” w trakcie meczu Anand – Carlsen, rozgrywanego w Chennai, czyli w Madrasie, rodzinnym mieście Ananda, mistrza świata w latach 2008-2013. Codzienną bezpośrednią telewizyjną transmisję wszystkich partii śledziło z zapartym tchem ponad 600 tys. mieszkańców Norwegii, liczącej około 5 milionów obywateli. Norwegowie, z którymi miałem możliwość rozmawiać w Warszawie, w trakcie DME, byli niebywale zaskoczeni tym szachowym zainteresowaniem, niespotykanym w ich kraju. Mówili, że wielu z nich ma mgliste pojęcie o szachach, ale gdy ich rodak walczył o koronę szachową zapomnieli o nartach czy biathlonie i bacznie obserwowali każde posunięcie Magnusa, wsłuchując się w fachowe komentarze.
Cóż, zdobycie korony szachowej, to niebywałe osiągnięcie na tle dyscyplin sportowych. Jakiż sport może poszczycić się tak małą liczbą championów i w jakiej dziedzinie są oni znani powszechnie poza gronem kibiców szachów? Nazwiska Laskera, Alechina, Capablanki, Botwinnika, Spasskiego, Fischera, Karpowa i Kasparowa po dzień dzisiejszy tkwią w pamięci wielu ludzi, dalekich od królewskiej gry.
Drużynowe mistrzostwa świata mężczyzn, rozegrane w Turcji, przyniosły sukces ekipie rosyjskiej. Rosja jest od dziesiątków lat mocarstwem szachowym, ale w ostatnich trzech latach nie była w stanie zdobyć złotego medalu na olimpiadach, DME czy DMŚ. Straciła też indywidualne tytuły mistrza i mistrzyni świata. Tym razem w Antalii niewiele brakowało, aby złote medale przypadły Ukrainie lub Chinom, ale tu Rosjanie mieli bohatera Iana Niepomniaszczego, który wygrał bardzo złą pozycję z mistrzem świata do 20 lat Chińczykiem Yu Yangyi oraz pokonał mistrza Ukrainy Kryworuczkę, zapewniając Rosji dwa ważne zwycięstwa 2,5-1,5.
W kraju główną imprezą były rozgrywane w stolicy ME w grze błyskawicznej i szybkiej. Obsada była przeciętna, a nawet stosunkowo słaba ze względu na równolegle konkurencyjne imprezy w Londynie i Pekinie, w których zagrała cała europejska czołówka. Po raz trzeci, biorąc pod uwagę ME w Legnicy i DME w Warszawie, okazaliśmy się niezwykle gościnni. We wszystkich imprezach oddaliśmy cudzoziemcom blisko 95% nagród i prawie wszystkie medale. Jedna „jaskółka” w postaci brązowego medalu Bartosza Soćki, nie czyni wiosny. Męskie polskie szachy przeżywają od kilku lat poważny kryzys i tylko całkowita zmiana kierownictwa sportowego Związku może poprawić sytuację. Obecne kierownictwo, nie zmienione praktycznie od 2009 roku, pokazało dobitnie, że trudno liczyć na jakiekolwiek pozytywne kroki w ich działaniu.
Redaktor Naczelny