Wpis Krzysztofa Kledzika: link wywołał małą „burzę”. Otrzymałem kilka emaili w tej kwestii.
Gość 1: Dziwię się że KJ jako stały współpracownik Mata, czyli pisma związkowego pod auspicjami PZSzach-u, publicznie zachęca juniorów-szachistów do rezygnacji z kariery szachowej. To jest defetyzm i działanie na szkodę polskich szachów. Czy wypowiedź KJ jest jego prywatną wypowiedzią, czy prezentuje oficjalne stanowisko PZSzach-u w tej sprawie?
Gość 2: To można spokojnie zlikwidować Młodzieżową Akademię Szachową i fundusze przeznaczyć tym związkom sportowym, które mają ambitne cele z dobrch juniorów wychować dobrych seniorów.
Gość 3: Blog KJ jest znany i takie wpisy mogą być bardzo szkodliwe dla polskich szachów. Ciekawe, kto stoi za tym?
Gość 4: A może to jest celowe działanie PZSzach. Nic nie mogą już zrobić dobrego dla szachów (Comarch się rozpadł) i przygotowują nas na najgorsze, czyli upadek szachów wyczynowych w Polsce!
W związku z wypowiedzią Gościa2 myślę że istnienie Młodzieżowej Akademii Szachowej ma sens o ile umówimy się, że liczymy tylko na sukcesy juniorów których kształcimy, a po osiągnięciu przez nich pełnoletności demontujemy szachy seniorskie i przestajemy liczyć na ich rozwój. Ale oczywiście przyznaję rację Gościowi2, że jest mało celowe finansowanie związku sportowego bez ambicji na wychowanie sportowców-seniorów.
Waldemar Świć napisał na blogu Krzysztofa Jopka:
__________________________________________________________
„Przypomnę, że wiele lat temu (chyba w roku 2000 lub 2001) Jerzy Konikowski namawiał do pójścia drogą Fischera czyli rzucić szkołę i już.
Czy jednak, gdy już znalazł się w Niemczech to żył z publikacji szachowych lub z gry w szachy czy też z trenerki?
Nie, pracował w laboratorium a wszystko co ma związek z szachami robił po godzinach pracy. To, że trzeba wszystko poświęcić itd. to piękne deklaracje ale to o życiu innych.
__________________________________________________________
Co na to Jerzy Konikowski?
Waldemar Świć kłamie! Nigdy nikogo nie namawiałem do rzucenia szkoły. Świć prawdopodobnie po skandalu w Budvie został usunięty z ekipy trenerskiej na imprezy międzynardowe, co świadczy brak jego na mistrzostwach świata w Emiratach, i próbuje teraz znowu wkraść się w łaski kierownictwa Polskiego Związku Szachowego fałszywie przedstawiając moją interpretację łączenia szkoły z szachami. Niech Waldemar Świć udowodni, że nakłaniałem kogoś do pójścia drogą Fischera, czyli rzucenia szkoły. Inaczej sprawa będzie wymagała wyjaśnienia inną drogą.
Świć już próbował mnie oskarżać o to, że atakuję jego ulubionego idola, co nie było zgodne z prawdą. Jak można poważnie traktować osobę tego trenera, który pokazał się już wielokrotnie ze złej strony. Dla przypomnienia link:
http://www.blog.konikowski.net/2013/11/11/paradoksy-szachowe-8/
Świciowi kolejny raz puściły nerwy i plunął swoim jadem. Tym razem pomawia Jerzego Konikowskiego o namawianie szachistów do porzucenia nauki na rzecz szachów, oczywiście nie może tego udowodnić, bo to tylko jego wymysły a może się mylę i ujawni się ta osoba, która rzekomo była przez p. Konikowskiego do tego namawiana. Póki co to ta teoria zrodziła się tylko w jego bujnych halucynacjach. Myślę, że z takim chamstwem i kłamstwem zrobiłby wielką karierę w polityce, ale nie w szachach.
Kariera seniorska uzdolnionego juniora wymaga pewnych poświęceń. Nie można ciągnąć dwóch srok za ogon. Można i chyba nawet warto przedstawić wszystkie za i przeciw, tak aby dany junior (oraz jego otoczenie czyli rodzice i trenerzy) podjął właściwą decyzję dotyczącą wyboru drogi życiowej. Przed rzuceniem się w wir dalszej kariery szachowej trzeba przemyśleć te poświęcenia czyli np. porzucenie studiów na uczelni wyższej. Nie można kogoś na siłę przekonywać do takiej decyzji, można mu jedynie pokazać wszystkie pro i contra, i wytłumaczyć jak będzie wyglądała jego przyszłość w zależności od dokonanego wyboru.
Świć robi teraz z siebie ofiarę, biednego zgnębionego i pokrzywdzonego człowieka. Ciekawe że teraz jest szermierzem kultury blogowej, a jak sam wylewał pomyje na autorów piszących tutaj i dopuszczał do równie pomyjowatych komentarzy u siebie, to było wszystko dobrze. Ale teraz jest pierwszym obrońcą kultury zachowania w internecie. Teraz mu przeszkadzają anonimy u Pana na blogu, ale jakoś dawniej nie przeszkadzały mu kąsające anonimy u Bartla i u niego.
Niech sobie wylewa krokodylowe łzy to może mu ulży i uchroni go przed wrzodami żołądka i dwunastnicy, to również dobra terapia na frustrację, ale niech to robi z kulturą a nie po chamsku.
Ja bardzo lubię ścieranie się poglądów, opinii, teorii. Z zainteresowaniem czytam wszystkie artykuły na blogu JK oraz KJ i ciekawią mnie wypowiedzi komentatorów, nawet jeżeli ich przesłanie jest odmienne od mojego. Ale każdy ma swoje zdanie i ma możliwość jego wypowiadania. Dlatego nawet jak W.Świć przedstawia swoje tezy kontra, czytam je z zainteresowaniem, oczywiście o ile ich treść jest kulturalna i bez epitetów.