gru
21

Ostatnio moją uwagę przykuł wpis znanego blogera, Krzysztofa Jopka. Artykuł ten noszący tytuł „Siedem lat chudych”: Link porusza bardzo ważny problem jakim jest brak perspektyw szachistów-juniorów na dalszy rozwój i karierę w szachach. Wydaje mi się że K.Jopek niepotrzebnie jest na siebie zły za idealistyczne pytania jakie zadał w wywiadzie przeprowadzonym z Waldemarem Świciem. Pan Krzysztof jak sam zauważył, zagadnął o to dlaczego młodzi szachiści nie są gniewni, dlaczego nie potrafią zaryzykować by wybrać karierę szachową, że świat nam ucieka, itd. To są bardzo zasadne pytania, które pokazują obraz nędzy polskich szachów na styku juniorstwa i seniorstwa. Rację miał też i W.Świć który twierdził, że każdy ma wolny wybór swojej drogi życiowej. Ale nastawianie się przy wyborze na ciągłe bezpieczeństwo owocuje tym, że 99% naszych utalentowanych juniorów rzuca szachy. K.Jopek zacytował pytanie Jerzego Konikowskiego o to, co dzieje się z polską młodzieżą która po kilku latach pracy nad szachami ginie z pola widzenia. I odpowiedział (K.J.) iż młodzież ta wybiera sensownie i racjonalnie. Ale przez takie podejście, wszyscy nasi juniorzy w pewnym momencie giną w tłumie przeciętniaków.

To że mamy uzdolnioną młodzież, każdy wie. Nasi młodzi zdobywają medale, i generalnie wyróżniają się w świecie. Ale nastawienie ich rodziców, środowiska i samego PZSzach-u jest takie, że skutecznie zniechęca ich do kontynuowania kariery szachowej. Jeżeli przyjmiemy stanowisko, że juniorzy postępują słusznie rzucając szachy po osiągnięciu wieku dojrzałego, to od razu zapomnijmy o wypromowaniu szachistów-seniorów liczących się w świecie. Aby istniał sport zawodowy (w tym i szachy) na poziomie, i aby w danym kraju byli zawodnicy liczący się w świecie, to muszą mieć jasny cel i coś dla niego poświęcić. Na przykład muszą skupić się na solidnym treningu szachowym, a nie na podejmowaniu studiów, doktoratu, itd. Wielu liczących się w świecie szachistów nie traciło czasu na studia, gdyż zajęli się na poważnie swoją karierą szachową. Na to zagadnienie już dawniej zwrócił uwagę Jerzy Konikowski. Niestety w naszym kraju nie uwzględniono rad trenerskich pana Jerzego, co więcej, publicznie oskarżono go o działanie na szkodę juniorów i ich rodziców, że rzekomo odciąga ich dzieci od nauki, itd.

W Polsce mieliśmy sporo utalentowanych juniorów którzy rzucili szachy, albo jedynie udzielają się w jakiś mało znaczących turniejach bez perspektyw. Ostatnio pojawił się problem Dariusza Świercza. Rozpętana wokół niego propagandowa burza medialna ucichła na dobre, i co więcej, pojawiły się głosy o rozpoczęciu studiów przez Darka. A w niedawnym wywiadzie am Krasenkow stwierdził, że w Polsce uważa się że ważne jest ukończenie szkoły i pójście na uniwersytet, po czym już wiele w szachach nie osiągnie się: Link

Dlatego obawiam się, że z Darkiem wkrótce stanie się to samo, co z 99% wszystkich utalentowanych polskich juniorów.

Szkoda, że w Polsce panuje nastawienie przeciw seniorskiej karierze młodych ludzi. Jeżeli z góry zakładamy (a Krzysztof Jopek kilkakrotnie podkreślał, że rezygnacja juniorów z kariery szachowej jest dobrą i właściwą postawą) że zniechęcamy juniorów do kontynuowania kariery szachowej, to może od razu zlikwidujmy Polski Związek Szachowy, albo przemianujmy go na Polski Związek Szachów Juniorskich. Nie chcę już pisać że odbieram wypowiedź KJ jako antyszachową i antysportową, więc może powiem delikatnie, że przez takie nastawienie naszego środowiska szachowego tracimy z oczu główny cel jakim jest rozwój poważnych i przyszłościowych szachów seniorskich w Polsce.

Krzysztof Kledzik

URL Trackback

Trackback - notka

Komentarzy: 23

  • Hetman

    Dobrze że Jopek dostrzegł problemy naszych szachów, ale kto to widział publicznie zachęcać juniorów do rezygnacji z kariery szachowej. Jak młodzi oraz ich rodzice będą czytać takie rzeczy, to zniechęcą się do szachów. W ten sposób zmarnujemy wszystkich zdolnych juniorów.

  • Tomasz71

    Trudno winić inteligentnych ludzi że dokonują właściwych – lepszych dla siebie wyborów życiowych. Poświęcić się całkowicie niszowemu sportowi i to bez żadnej gwarancji sukcesu ???
    No można ale jeśli ma się w perspektywie możliwość kariery naukowej, świetny zawód czy zabezpieczenia przyszłości przyszłej rodzinie ? Po co ? żeby nieliczni „wielbiciele” dyscypliny mieli satysfakcję.
    Ponadto proszę o wskazówki w jaki sposób tego dokonać ? (oprócz finansowania wynagrodzeń „zawodowców” ze naszych amatorskich haraczy płaconych na związek.
    Łatwiej o takie wybory ukierunkowane wyłącznie na poświecenie sie dyscyplinie w takim przypadku jeśli adept nie ma wielkiego wyboru- albo 100% wysiłku i sukces finansowy w uprawianiej dyscyplinie albo klepanie biedy(jak często piłkarz lub skoczek narciarski :)). Bardzo dobrzy szachiści rzadko należą do osób o tak jednokierunkowo uwarunkowanych możliwościach.

  • Krzysztof Kledzik

    1) Żaden sport nie daje gwarancji sukcesu, a szachy nie są tu wyjątkiem.
    2) Tak rozumując, należy zniechęcić juniorów do uprawiania koszykówki, siatkówki, biegów, narciarstwa, tenisa, i wielu innych dziedzin sportu, bo żaden z dzieciaków nie ma gwarancji że mu się powiedzie.
    3) Jeżeli generalnie nastawiamy się że juniorzy mają rezygnować z kariery sportowej, wtedy tracą rację bytu wszystkie związki sportowe, no i oczywiście cały sport, poz tym weekendowo-podwórkowo-klubowym.
    4) Można było zaproponować możliwość kariery naukowej, świetnego zawodu czy zabezpieczenia przyszłości takim osobom jak Małysz, Radwańska, Kuśnierewicz, Kowalczyk, Korzeniowski. Ale w ten sposób pozbawilibyśmy polski sport tych wielkich nazwisk.
    5) Powyższe myślenie doprowadza nas do tego, że prawdopodobnie pożegnaliśmy się z Darkiem Świerczem, który po ukończeniu studiów zniknie z areny szachowej, ewentualnie zagra w jakimś turnieju weekendowym. Pozostaje np. J.K. Duda oraz K. Dragun, ale ono wobec zachęty o rzuceniu szachów zapewne też zrezygnują z nich po osiągnięciu wieku seniorskiego.
    6) W ten sposób nie wyjdziemy nigdzie poza szachy juniorskie. Trenerzy Akademii Młodzieżowej nadal będą uprawiali swoją działalność, ale z wyraźnym „deadline” czyli z granicą junior-senior, czyli pójście na studia. Poza tą granicą 99% polskich poważnych seniorskich, zawodowych szachów nie istnieje. Jeżeli trenerom oraz władzom Polskiego Związku Szachowego to wystarcza i uważają że prowadzą dobrą politykę, to ja „wysiadam”.
    7) Publiczne zniechęcanie juniorów do poświęcenia się karierze szachowej doprowadza do tego, że nie mamy seniorów liczących się w świecie. Można opowiadać że Wojtaszek jest czołowym zawodnikiem światowym, ale w tą fikcję wierzą chyba tylko Ci co tak mówią. Pozostali nasi kadrowicze już wiele lat temu osiągnęli kres swoich możliwości twórczych, i nawet gdyby stawali na głowie nie przekroczą poziomu mniej więcej Elo 2650. Mamy widoki na Dudę, Draguna, Drozdowskiego, Lach. Ale zniechęcając ich do kontynuowania kariery pożegnamy się z kolejnymi talentami. To chyba trudno nazwać właściwą polityką szachowo-sportową? Może od razu postawmy epitafium dla polskich szachów seniorskich.

  • Wszystkim racjonalnym pesymistom życzę więcej optymizmu. Kiedyś stare mury runą i nad Polskimi szachami zaświeci znowu słońce.

  • Krzysztof Kledzik

    Na to cały czas liczę. Mamy wybitnych sportowców, którzy są w stanie z sukcesem rywalizować z najlepszymi na świecie. Oby kiedyś można było to samo powiedzieć o naszych szachistach.

  • Tomasz71

    Odpowiadając na komentarz p.Kledzika,nie chce Pan zauważyć tego co wprost napisałem – szachy to sport niszowy.
    Porównywanie Małysza, Radwańskiej czy nawet Kuśnierewicza i pieniędzy występujących w ich sportach jest nieporozumieniem,
    Wymienieni zawodnicy nie mieli wielkiej alternatywy np.Małysz w chwili zwątpienia na początku kariery jak mówi myślał o powrocie do zawodu dekarza.
    Jeśli w szachach pojawią się sponsorzy i perspektywy na pieniądze porównywalne choćby z koszykówką to być może wybory ludzi o dużej inteligencji i możliwościach będą inne.
    Takie łączenie udawało się w ZSSR gdzie znakomici szachiści mogli mieć tytuły naukowe i zajmować się trochę czymś obok szachów. Nie należy się dziwić rozsądnym wyborom – bo wśród piłkarzy tj. sporcie gdzie są pieniądze nawet krajowym przeciętniakom nie opłaca się rezygnować ze sportu. Współczesne szachy w przeciwieństwie do niektórych innych dyscyplin wymagają całkowitego poświecenia się tylko im, nakładu pracy czy poświecenia nieporównywalnie wiekszej liczby godzin w tygodniu na profesjonalny trening.

  • Krzysztof Kledzik

    Za czasów prezesa Sielickego pojawiły się pieniądze i sponsorzy, zresztą pisał o tym am Bartel, że było jak w raju. A jednak to nie wypaliło o tyle, że juniorzy jak rezygnowali z dalszej kariery, tak rezygnują nadal. I prawdopodobnie będą to robić nadal, skoro współpracownik PZSzach-u ich do tego zachęca. I to uważam za nieporozumienie, a nie dawanie przykładu naszych największych sportowców.

  • Tomasz71

    Pomysł że wpływ na decyzję o karierze i wyborze życiowej drogi czołowych 19-20 latków może mieć jakiś bloger czy rzecznik prasowy uważam za kosmicznie naciągany
    ” juniorzy jak rezygnowali z dalszej kariery, tak rezygnują nadal. I prawdopodobnie będą to robić nadal, skoro współpracownik PZSzach-u ich do tego zachęca.”
    To oczywiste kolejne dorabianie na siłę ideologii. Szachiści nie są idiotami i podejmują racjonalne najbardziej korzystne osobiście decyzje w kalkulacjach nie zważając na opinie tak Pańskie, moje czy jakiegoś współpracownika PZSZACH.

  • Mat

    Jopek to amator szachowy i dlatego to co pisze nie można brać na serio.

  • Krzysztof Kledzik

    Decyzja o wyborze drogi życiowej 19-latka może być jego samodzielną decyzją, ale nie jest podejmowana w odizolowaniu od rzeczywistości. Chodzi mi o to, że różne opiniotwórcze osoby np. rodzice dzieci czyli tych przyszłych 19-latków są już zawczasu nastawieni na odradzanie kariery szachowej swoim pociechom. Skoro dorastający nastolatek widzi niechęć rodziców i swojego szachowego otoczenia do dalszej kariery w tym sporcie, to jaką decyzję podejmie? Wiadomo jaką.
    Nie dorabiam na siłę ideologii, lecz przedstawiam swój punkt widzenia. Czy uważa pan, Tomaszu71, iż najbardziej korzystną decyzją juniorów jest rezygnacja z kariery szachowej? Czy to ma być wizja rozwoju sportu szachowego w Polsce? A w takim razie co z zapleczem dla kadry seniorskiej skoro będziemy mieli lukę pokoleniową? Skąd brać młodych seniorów? Importować z Rosji?

  • Tomasz71

    Powtórze po raz trzeci – SZACHY TO SPORT NISZOWY.
    I fakt że któryś prezes zacznie przez swoją kadencję wypłacać większe stypendia czy załatwi sponsora to zarobki krajowych „zawodowców” w najlepszych latach nie dorównują przeciętnemu kopaczowi piłki.
    A gdzie prestiż i dochody oraz bezpieczeństwo finansowe ??
    Nakład pracy, intensywność i liczba godzin treningu oraz wyłączenie z czynnego życia jest wiele większy niż np. młociarza, czy kulomiota. Które także są sportami niszowymi a zapewnią jednak większe profity przy mniejszej intensywności wkładanej pracy treningowej.
    Nie zgadzam się robienie z czołowych juniorów ich rodziców, trenerów – osób upośledzonych umysłowo którzy sugerowaliby przy podjęciu życiowych decyzji się jakimś wywiadem prasowym.
    W razie kolejnych wątpliwości proponuję eksperyment poznawczy w stylu, czym JA kierowałbym się będąc w w podobnej sytuacji ew. wypisaniem na kartce papieru rzeczowych argumentów za i przeciw jakimi próbowałbym przekonać zdolnego młodego człowieka mając na względzie jego przyszłość(członka rodziny).

  • Krzysztof Kledzik

    Proszę nie sugerować Czytelnikom rzeczy których nie powiedziałem. Nie twierdziłem i nie twierdzę że ktokolwiek jest upośledzony umysłowo, ani juniorzy ani ich rodzice, ani trenerzy. Napisałem jedynie że osoby opiniotwórcze w stosunku do juniorów stwarzają wokół nich atmosferę niechęci, co rzutuje na ich wybór drogi życiowej.

  • Tomasz71

    Na pytanie ” . Czy uważa pan, Tomaszu71, iż najbardziej korzystną decyzją juniorów jest rezygnacja z kariery szachowej? Czy to ma być wizja rozwoju sportu szachowego w Polsce?”

    odpowiem wprost – jest to decyzja indywidualna, moim zdaniem najpierw należy stworzyć stabilne warunki rozwoju szachów, czyli to czego związek nie robi, zając się rozbudowa podstawy piramidy czyli budowę popularności, masowości szachów amatorskich,przyniesie to zwiększenie prestiżu, dopływ sponsorów i wyjście z pozycji sportu niszowego. Wtedy nikogo nie trzeba będzie namawiać na kontynuowanie kariery szachowej 🙂 Dziś większość związków wojewódzkich niczego nie robi w kierunku imprez wychodzących poza środowisko szachowe.

  • Krzysztof Kledzik

    Tak, jest to decyzja indywidualna, bo podjęta konkretnie przez daną osobę. Ale czy do końca samodzielna? Wydaje mi się, że na wybór duży wpływ ma otoczenie 19-latka, nastawienie jego rodziny, trenerów, itd. Tak mi się wydaje, ale mogę mylić się, dlatego nie kłócę się przy swoim zdaniu.

    „najpierw należy stworzyć stabilne warunki rozwoju szachów,…[itd]” – to (i dalsza część wypowiedzi) brzmi rozsądnie. Ale w takim razie wygląda na to, że jeszcze przez długi czas będziemy patrzyli jak nasze szachy kończą się na juniorstwie. To niewesoła perspektywa.

  • Marcin

    Cala dyskusja wg mnie nie ma sensu. Wiekszosc naszych juniorow jest po prostu za slaba, zeby sie utrzymywac z szachow. Lepiej robia idac na studia i zdobywajac normalny zawod. A to ze sa za slabi wynika z wielu rzeczy – po pierwsze kiepskiego systemu ksztalcenie, po drugie kiepskiej sytuacji finansowej klubow (viva pzszach!) i organizatorow turniejow. Moje pokolenie chetniej decydowalo sie na kariere zawodowa, bo wtedy bylo wiecej turniejow z nagrodami, kluby dzialaly prezniej. Dzisiaj zawodnik ma do wyboru niepewna przyszlosc w szachach albo dobra kase po politechnice czy uczelni jezykowej. Wybor jest prosty. Jesli chcemy zachecic najzdolniejszych do dalszej zawodowej gry w szachy, to nalezy przestac gnebic kluby, obnizyc skladki i zachecac do organizacji zawodow. W Polsce jest niewiele openow, niewiele turniejow kolowych, w ktorych mozna wygrac uczciwa kase. Nasza kadra wlasciwie nie gra w PL bo sie jej nie oplaca i zamiast tego jezdzi po ligach za pare ojro. To nie jest zycie dla kazdego. Trzeba dazyc do powstania chociaz sredniej klasy openow i kolowek w Polsce. Poki tego ni ebedzie wiekszosc nie bedzie ryzykowala i pojdzie po pewny zawod.

  • Krzysztof Kledzik

    Panie Marcinie. Wydaje mi się że dyskusja ma jakiś sens, a może nawet musi go mieć, skoro dotyczy ważnego problemu polskich szachów, jakim jest brak ciągłości na styku juniorstwa i seniorstwa. Aby istniał jakikolwiek sport, juniorzy muszą zajmować się dalej swoją dziedziną. Oczywiście nie wszyscy, bo ci bez większych predyspozycji do uprawiania danego sportu powinni z niego zrezygnować i zająć sie czymś innym, czyli nauką, studiami, pracą, itd. Tego nigdy nie negowałem i nie neguję. Ale chciałbym podkreślić, że mój wywód dotyczył jedynie czołówki juniorów, tej bardzo uzdolnionej grupy młodych osób w których pokłada się nadzieje, a ich decyzja o rzuceniu wybranej dziedziny sportu jest prawie grzechem. Zauważyłem iż niektóre kluczowe fragmenty (jak ten powyższy) mojego wpisu zostały błędnie zinterpretowane m.in. przez KJ, który podjął dyskusję ze mną na swoim blogu. Myślę że powinienem uściślić swoją wypowiedź, tak aby została właściwie zrozumiana. Zrobię to w najbliższym wolnym czasie.

  • amator

    Żeby żyć z gry w szachy, trzeba być w pierwszej 50 na świecie. Jak się nie ma 2700, to trzeba dorabiać jako Gastarbeiter w zagranicznych ligach oraz jako trener. Potwierdził to Krasenkow w niedawnym wywiadzie. Nie ma się co dziwić, że mało kto decyduje się na zawodowstwo. Świercz ma 20 lat i jego tytuł arcymistrzowski nie robi już na nikim wrażenia, jak 5 lat temu. Jedyną szansę na zaistnienie w światowych szachach miał w Wijk aan Zee ale niestety jej nie wykorzystał.

  • Krzysztof Kledzik

    Racja. Tylko że polski system szachowo-sportowy nie jest w stanie wypromować takich wybitnych szachistów. Tą granicą niemocy jest ELO około 2650.

  • pionek

    Problem amatorstwa i zawodowstwa jest dyskusyjny. Zawodowiec, aby utrzymywać się z szachów musi sobie wyrobić stały dochód i perspektywy na okres, gdy skończy karierę. Musi być wszechstronnym człowiekiem, ukierunkowanym szachowo. Poza szachami musi mieć ogólną wiedzę, aby pisać artykuły, komentować partie, pełnić rolę sekundanta czy trenera. Musi regularnie pracować nad szachami, czytać informacje, nie tylko szachowe, znać języki i korespondować z całym światem.

    Naturalnie tego wszystkiego nie trzeba, jak się wejdzie do pierwszej dziesiątki świata, czyli 2750. Ale takich jest tylko 10 lub… kilkunastu.

    Nasi nie są zawodowcami w znaczeniu tego słowa, tylko nic nie robią poza szachami – to zasadnicza różnica.
    So Wesley, Richard Rapport, Robson i kilku innych młodych szachistów zajmuje się wszystkim, a nie tylko grą przy szachownicy.

  • Krzysztof Kledzik

    Jest dyskusyjny. To prawda. A decyzja o poświęceniu czegoś i o dalszej karierze jako seniora nie jest łatwa. Przypomniała mi się scena kuchenna z 331 odcinka „Świata według Kiepskich” pt. „Cały ten jazz”, której fragment zacytuję tu żeby trochę rozładować ostatnie emocje wokół całej sprawy:
    F.Kiepski nad butelką wódki: Uważam, że muzyka jazzowa nie jest muzykom łatwom, letkom i przyjemnom.
    M.Paździoch ściskający saksofon: A kto powiedział, że ma być łatwa, lekka i przyjemna?
    Pominąłem początkową uwagę A.Boczka o dźwiękach wydawanych przez słonia po kapuście. Cały odcinek można ściągnąć ze strony
    http://ripla.ax.lt/?url=b755922f1b44b1670230efa7482e7bcf

  • Marcin

    Wielu juniorow rozumie, ze szachy nie daja kasy i ida tam gdzie lepiej placa. Nie ma co ich za to winic- ja tez wybieram oferty najlepsze finansowo, dajace najlepsza przyszlosc. I mysle, ze 99% ludzi tak robi. Porownania do innych dyscyplin sa niefortunne – szachy to sport niszowy z ktorego na poziomie moze zyc najwyzej kilkadziesiat osob na swiecie. Pilkarz w podrzednej polskiej 1 lidze (nie ekstraklasie) zarabia czesto wiecej niz mistrz Polski w szachach. Ponadto koszta treningu ponosi zawodnik lub jego rodzice bo kluby sa biedne (dzieki pzszachowi, ktory skutecznie je grabi i zniecheca do powstawania nowych) a w przypadku np pilki noznej praktyczne cale koszta 9treningi, wyjazdy na mecze) pokrywa KLUB. Roznica jest ogromna. I wlasnie dlatego coraz mniej dzieci gra w szachy i poziom szachow juniorskich jest nizszy – wiekszosci rodzicow na szachy NIE STAC a jesli ktos ma inwestowac w dziecko np 500-1000 zl miesiecznie z wlasnej kieszeni to lepiej je poslac na nauke 2 jezykow i w przyszlosci zapewni to normalna i przyzwoicie platna prace. W szachach ta kasa sie nigdy nie zwroci. Wiec rodzice nie zachecaja dzieci do zawodowej gry a sama mlodziez mysli o tym, jak bedzie jej zycie wygladalo za x lat iw ybiera bardziej prestizowe i lepiej platne zawody. Szachista po 40tce traci znacznie na sile gry i co ma wtedy robic? Co jelsi w takim wieku z dziecmi i zona nie bedzie w stanie godnie zyc? Kto go przyjmie na normalne i dobrze platne stanowisko? Nie znam ani jednej osoby, ktora dostalaby dobra prace za samo to, ze gra w szachy. Za to znam wielu szahcistow, ktorzy zrezygnowali z szachow i dzisiaj szczesliwie sobie zyja i maja pozycje w branzach, ktore wybrali. Po co marnowac potencjal na szachy, skoro mozna go wykorzystac na cos, co poprawi poziom zycia nasz i naszych rodzin? Faktem jest, ze jesli ktos chce cos osiagnac w sporcie, to musi sie mu calkowicie poswiecic, a nie isc po lebkach jak nasza czolowka. Ale widocznie Polacy nie chc ryzykowac a kiepska kondycja srodowiska i brak turniejow w PL nie zachecaja do ryzyka. I tak w ogole, to mielismy moze z 4 zawodnikow, ktorym mozna by bylo z czystym sercem odradzic studia, aby poswiecili sie karierze szachowej : Wojtaszka, Mitonia, Swiercza i Dude. Reszta przed studiami nie miala potencjalu na swiatowa czolowke. I co gorsza- ze wzgledu na lichy poziom treningow i kiepska sytuacje klubow- w kolejnych latach nei przybedzie nowych zawodnikow. Rzut okiem na grupe U14 pokazuje, jak kiepskich mamy teraz juniorow i niestety chyba zaden z nich nie bedzie w przyszlosci zawodnikiem nawet zaplecza czolowki Polskiej (o europejskiej to juz nie mowie).

  • Krzysztof Kledzik

    Pisząc swój artykuł miałem na myśli raczej to aby zachęcać uzdolnionych juniorów do kontynuowania kariery szachowej, tak abyśmy w końcu w Polsce mieli szachy na wysokim poziomie. Oczywiście nie wszystkich juniorów, ale tych naprawdę uzdolnionych. Trudno nie zgodzić się z poglądami Marcina, ale przyznając im rację należy pogodzić się z myślą że w Polsce chyba nigdy nie będzie lepiej w szachach, i prawdopodobnie 100% juniorów odejdzie od tej gry po kilku latach prosperity. To jest bardzo smutna i dołująca perspektywa.

Dodaj komentarz

Musisz sięzalogować aby móc komentować.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    lis
    7
    czw.
    2024
    całodniowy ME Petrovac
    ME Petrovac
    lis 7 – lis 20 całodniowy
    W dniach 7-20.11.2024 w Petrovac (Czarnogóra) odbywają się Indywidualne Mistrzostwa Europy. Polskę reprezentują m.in. Mateusz Bartel, Kacper Piorun, Szymon Gumularz oraz Monika Soćko, Alicja Śliwicka, Aleksandra Malcewska itd. wyniki strona turnieju komunikat Źródło Transmisja na ChessBase[...]
    lis
    20
    śr.
    2024
    całodniowy FIDE World Championship 2024
    FIDE World Championship 2024
    lis 20 – gru 15 całodniowy
    Mecz o  mistrzostwo świata: Ding Liren – Gukesh D Więcej informacji: Szachy w moim życiu.: Mistrzostwa Świata odbędą się w Singapurze! (konikowski.net)    
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d bloggers like this: