Gdy zapoznałem się z regułami królewskiej gry w 1961 roku, to w Bydgoszczy w sklepie sportowym były dostępne tylko cztery książki szachowe w języku polskim. Kupiłem je i okazało się, że są dla mnie za trudne. Po próbie studiowania „947 stronnicowej bibli” Stanisława Gawlikowskiego „Końcowa gra szachowa: zakończenia figurowo-pionowe” odechciało mi się grać w szachy. Pomyślałem sobie wtedy, że nigdy nie pojmę tajników gry.
Ktoś doradził mi rzecz Zygmunta Szulcego „Końcowa gra szachowa – króle i piony”. Książka okazała się nieco przystępniejsza dla 14-letniego młodzieńca, ale nudziła mnie. Przede wszystkim studia nad końcówkami nie polepszyły mego poziomu gry. Przegrywałem partie w debiucie!
Dopiero praca Paula Keresa „Teoria debiutów szachowych” (2 tomy) umożliwiła mi zrozumienie istoty początkowej fazy gry. Opracowałem sobie repertuar debiutowy białym kolorem i zacząłem odnosić wreszcie sukcesy!
Książek w języku polskim było niewiele i w czasach PRL ukazywało się ich mało. Trzeba było sięgać więc po literaturę po rosyjsku i niemiecku z NRD.
Ten stan zmienił się radykalnie w wolnej Polsce. Powstały wydawnictwa szachowe i ukazało się wiele wartościowych książek na różne tematy. Można tylko pozazdrościć, ponieważ za naszych młodych czasów polska literatura szachowa była bardzo uboga i trzeba było sięgać po obcą.
Na moim blogu i stronie przedstawiam systematycznie polskie nowości i zachęcam do ich kupna. Uważam, że są to bardzo pożyteczne pozycje popularyzujące królewską grę szerokiemu odbiorcy. Jest tak samo wiele pożytecznych książek szkoleniowych dla naszej młodzieży.
Dlatego zaskoczyła mnie opinia pewnego blogera który tych zmian nie zauważył. Została ona opisana przez Krzysztofa Kledzika we wpisie: link.
Mnie ciekawi jedno, czy cytowany autor blogowego tekstu o polskiej literaturze szachowej odzwierciedla poglądy Polskiego Związku Szachowego, bowiem jego nazwisko jest podane w stopce resortowego pisma „MAT” i jego blog jest reklamowany przez jednego wiceprezesa PZSzach.
Tutaj można kupić literaturę szachową w języku polskim:
Penelopa
Wydawnictwo RM
Internetowy Sklep Szachowy
Firma Caissa
Inne firmy
Dla mnie osobiście autor tego tekstu jest mało wiarygodny z uwagi chociażby tego faktu, że znalazł pieniądze i przywłaszczył je sobie, chwaląc się tym jeszcze na swoim blogu.
Moim zdaniem postąpił racjonalnie. Oddanie kasy ukraińskiej policji równało się oddaniu kasy ukraińskim policjantom.
Można się z tym zgodzić, ale po co chwalił się tym na swoim blogu?
Recenzje książek szachowych
http://www.szachowo.pl/blog/
Na wspomnianej stronie są przedstawione głównie książki angielskojęzyczne, a sprawa dotyczyła literatury w j.polskim.
W tym problem, że w Polsce reklamuje się książki po angielsku. Polskich nie znają. Pismo Polskiego Związku Szachowego MAT też reklamuje angielskie books. Czy to normalne?
Myślę że dla osób młodych, np. dzieci lub osób rozpoczynających przygodę z szachami MAT i w ogólności PZSzach powinien zachęcać, przedstawiać, recenzować, itp. na początek przede wszystkim książki polskojęzyczne. A jest w czym wybierać. Chodzi o to, żeby nowicjusza nie rzucać od razu na głębiny zaawansowanych książek angielskojęzycznych. Po jakimś czasie można przedstawić takim osobom ofertę angielskojęzyczną, przeznaczoną dla osób już zaznajomionych z szachami. Zresztą nawet dla osób zaawansowanych też jest sporo wydawnictw polskojęzycznych.
Działacze PZSZach mają to w nosie. Jest to na pewno płatna reklama. A związek potrzebuje kasy.