SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Dobrze się stało, że Warszawa była miejscem DME i mogliśmy zobaczyć w Polsce wielu graczy najwyższej klasy, aż 5 mężczyzn i 4 kobiety z pierwszych dziesiątek świata. Po olimpiadzie warszawskiej w 1935 r. i kobiecej w Lublinie w 1969 r., była to trzecia rangą drużynowa impreza w historii polskich szachów. Nasze panie: Monika Soćko, Jolanta Zawadzka, Joanna Majdan-Gajewska, Iweta Rajlich i Karina Szczepkowska-Horowska potwierdziły kolejny raz przynależność do europejskiej czołówki i po raz czwarty w ostatnich 8 latach zdobyły medal na DME. Brązowy medal ma swoją cenę, chociaż niewiele zabrakło do srebra.
Panowie zagrali na miarę swoich możliwości, ale ich wynik, jest w jakimś sensie rezultatem schematycznego dobierania drużyny. Nie można kierować się wyłącznie rankinguiem i ustalać skład na Zarządzie. Trzeba dać wolną rękę kapitanowi, jedynie wskazać dwóch zawodników, którzy wywalczyli w MP prawo gry w drużynie i zatwierdzić skład oraz kolejność podaną przez selekcjonera. Nie mniej jednak trzeba wyróżnić znakomity rezultat Mateusza Bartla +6=3-0, co dało mu złoty medal na IV szachownicy oraz jeszcze lepszy poziom gry Dariusza Świercza, który zmierzył się ze znacznie silniejszymi rywalami.
Dobrze się stało, że w obu DME miały okazję wystąpić trzy nasze zespoły, co przy braku indywidualnych turniejów międzynarodowych w kraju, dało wielu naszym reprezentantom niezbędne doświadczenie w walce z silnymi rywalami. Doskonale zaprezentowali się Jan Krzysztof Duda, Kacper Piorun i Krzysztof Bulski, a wśród Pań Katarzyna Toma, Klaudia Kulon i Klaudia Wiśniowska.
Olbrzymia 43 osobowa ekipa reprezentowała nas na ME 8-18 lat w czarnogórskiej Budwie. Przywieźliśmy zaledwie dwa medale i to tylko dziewcząt. Szczególną radość sprawiła nam Laura Czernikowska i to nie tylko zdobyciem złotego medalu, ale stylem gry opartym na precyzyjnym rozgrywaniu końcówek, tak rzadkim w tym wieku. Mariola Woźniak, mistrzyni świata szkół z Krakowa, z 2011 roku pewnie zdobyła srebrny medal. Blisko medali było jeszcze kilka naszych dziewcząt, czego nie można powiedzieć o juniorach, którzy zawiedli pod każdym względem.
Drużynowe MP przyniosły sukces zespołowi WASKO „Hetman“ Katowice po zaciętej walce ze Stilonem z Gorzowa Wlkp. Jeżeli dodamy „Polonię“ Wrocław, to mamy komplet trzech polskich klubów walczących o medale. Pozostałe kluby nie mają nic do powiedzenia i nie są w stanie nawiązać walki w poszczególnych meczach z żadną z tych drużyn, nie mówiąc już o zremisowaniu spotkania. Trudno zakładać, aby przełom zrobiły drużyny z I ligi, wśród których było tylko 17 graczy z rankingiem powyżej 2400. W II lidze takich graczy było zaledwie 12.
Redaktor Naczelny