Polemika Krzysztofa Kledzika zmobilizowała mnie do ponownego zabrania głosu w kwestii literatury szachowej w języku polskim. Czytając nieraz wypowiedzi różnych rodzimych komentatorów na blogach mam wrażenie, że ta tematyka jest jeszcze mało zrozumiała i dlatego często fałszywie interpretowana.
W edukacji szachisty mamy także do czynienia z literaturą poziomu szkoły podstawowej, średniej i studiów wyższych. Często spotykamy się jednak z przypadkami fałszywego zalecania nieodpowiednich książek zawodnikom, co wywołuje potem rozgoryczenie i nawet zniechęcenie do ich studiowania. Nie można więc polecać początkującemu adeptowi szachów literatury z wyższej półki, podobnie jak uczniowi z podstawówki książek z gimnazjum itd.
Dlatego trzeba procesem edukacji szachowej – nawet w zakresie doboru literatury fachowej – odpowiednio sterować, i to z pomocą doświadczonych szkoleniowców. Choć tutaj może wystąpić problem zwany: „niechęć do autora”. Wydawca Penelopy Jerzy Moraś zwrócił mi kiedyś uwagę na ten aspekt. Osoby mające jakieś swoje personalne urazy do twórcy książki nie wezmą jej nawet do ręki i nie polecą jej swoim podopiecznym, nawet gdyby to była jedyna praca na określony temat na rynku polskim.
W piśmie Szachy/Chess 5-6/77-78-2002 jeden z trenerów Młodzieżowej Akademii Szachowej napisał o mnie w taki sposób: „Zaskoczyła mnie opublikowana objętość, zdecydowanie przewyższająca inne teksty, artykuły i książki bardzo płodnego autora z Dortmundu. Do tej pory były to przeważnie lawiny wariantów i komputerowych ocen, z rzadka okraszane komentarzem słownym…”.
Autor tych słów wykazał się całkowitą ignorancją w sferze literatury szachowej. Jestem wszechstronnym autorem i opublikowałem prace na różne zagadnienia i w różnej formie. Swego czasu były modne na całym świecie książki i artykuły debiutowe z komentarzami znaczkowymi typu „Sahovski Informator”. Takiej wiedzy „krytyk” z pewnością nie miał. Ci co znają moje książki wiedzą, że około 90% moich publikacji jest opracowane z komentarzem słownym.
Podobnie może wystąpić ten problem w artykułach tzw. krytyków książek szachowych. Często mają one mało obiektywnych treści i trzeba je oceniać z przymróżeniem oka. Niedawno krajowy komentator pracy, której jestem współautorem, przedstawił mnie jako autora książek debiutowych i zadaniowych. Jak można potraktować poważnie takie teksty? W obecnej dobie Internetu można przecież łatwo – np. wykorzystując wyszukiwarkę „Google” – znaleźć błyskawicznie informację o autorze. Wtedy krytyk zauważyłby szybko na Wikipedii listę moich publikacji, z której wynika, że wydałem książki nie tylko o debiutach i testach, lecz także biografie, podręczniki, książki turniejowe, końcówki itd.
Kiedyś pewien młody człowiek z Wrocławia – syn znanego działacza – ogłosił na stronie Polskiego Związku Szachowego swój pogląd o małej sprzedaży moich książek w Niemczech. Na jakiej podstawie przedstawił tę teorię, nie wiem. Pełną informację o tym ma tylko wydawca i sam autor, ponieważ otrzymuje dwa razy w roku rozliczenie. Zapytałem wydawcę Joachima Beyera, czy udzielał jakiś informacji na ten temat. „Nigdy – to jest nasza tajemnica”. A więc stwierdzenie tego młodzieńca było zwykłym kłamstwem, co potwierdza też fakt, że dalej ukazują się w Niemczech moje publikacje.
Dlatego mam radę dla młodzieży. Nie przyjmujcie bezkrytycznie wszelkich porad „doradców”. Najlepiej starajcie się osobiście uzyskać obraz o interesujących was książkach. Okazji jest kilka. Np. w trakcie turniejów często są stoiska z literaturą szachową. Poświęćcie czas, aby je obejrzeć. Jest też podobna możliwość w księgarniach. Wtedy można sobie na miejscu wyrobić pogląd o książkach i tym samym zadecydować, czy będą one przydatne we własnej pracy samoszkoleniowej!
cdn.
„Nie przyjmujcie bezkrytycznie wszelkie porady „doradców”. Najlepiej starajcie się osobiście uzyskać obraz o interesujących was książkach.” Jest to jak najbardziej słuszna wskazówka. Już sam Norwid w wierszu CENZOR-KRYTYK pisał: „Autorów sądzą ich dzieła,
Nie – autorzy autorów”
http://literat.ug.edu.pl/cnwiersz/cenzor.htm
„Nie przyjmujcie bezkrytycznie wszelkie porady „doradców”. Najlepiej starajcie się osobiście uzyskać obraz o interesujących was książkach.” Jest to jak najbardziej słuszna wskazówka. Już sam Norwid w wierszu CENZOR-KRYTYK pisał: „Autorów sądzą ich dzieła,
Nie – autorzy autorów!”
http://literat.ug.edu.pl/cnwiersz/cenzor.htm
Zazdrość jest potworną cechą ludzką. Szkoda, że tak się dzieje również w środowisku szachistów.