Piłkarskie szachy w Szkole Trenerów
Mariusz Rumak musiał pokopać piłkę, a Zbigniew Mandziejewicz pisemnie odpowiedzieć na pytania problemowe. Młodzi polscy szkoleniowcy próbowali dostać się na kurs UEFA Pro.
Co się dzieje, gdy na boisko wychodzi dwudziestu kilku trenerów? Mamy piłkarskie szachy. Gdy w Białej Podlaskiej, na terenie tworzonej Szkoły Trenerów odbył się egzamin praktyczny przed kursem na licencję trenerską UEFA Pro, wszystkie trzy mecze skończyły się wynikiem 0:0. Dla trenerów, którzy chcieli zdobyć papiery potrzebne do pracy w ekstraklasie, 15-minutowe gierki były jedną z szans, aby się pokazać. Wcześniej mieli egzamin pisemny, a później byli przepytywani. Chętnych było 27 trenerów, miejsc jest dwadzieścia.
///////////////////////////////////////////////////
Dzisiaj polska telewizja ITVN podała informację o otwarciu w Białej Podlaskiej szkoły trenerów piłkarskich.
Jeden z komentatorów ocenił inicjatywę jako ważne wydarzenie w polskim sporcie. Jednocześnie zaapelował o opracowanie wreszcie w polskiej piłce nożnej jednolitego programu szkolenia.
Kilka razy omawiałem na blogu podobną sytuację w polskich szachach. Trzeba w końcu wspólnie ustalić jednolity program szkoleniowy i dać wytyczne trenerom. Szkoleniowcy powinni być świadomi tego, jakie fazy partii są ważne i w jakim kierunku powinno szkolić się naszą młodzież. Obecny program jest niedoskonały, co widać po wynikach naszych kadr w międzynarodowych imprezach wyższych kategorii.
Kilka lat temu napisał do mnie świeżo upieczony instruktor szachowy, że właściwie na kursie – oprócz papierka – nic nie zyskał. Zajęcia były nudne i niczego nie wniosły do jego wiedzy szachowej.
Przypadkowo trafił na moją stronę i w dziale „Szkolenie” zapoznał się z ważnymi zagadnieniami z gry środkowej, o których nie było mowy na kursie i on nie miał do tej pory pojęcia o tych problemach.
A więc drodzy szkoleniowcy Polskiego Związku Szachowego weźcie się w końcu do solidnej roboty!
Ciekawa sprawa z tą szkołą trenerów. Ale PZSzach raczej nie zrobi nic w tym kierunku. „Trzeba w końcu wspólnie ustalić jednolity program szkoleniowy i dać wytyczne trenerom” – ale Krasenkow to zrobił – kazał ćwiczyć końcówki Dworeckiego. „Szkoleniowcy powinni być świadomi tego, jakie fazy partii są ważne i w jakim kierunku powinno szkolić się naszą młodzież” – jak to jakie fazy są ważne? Końcówki są najważniejsze bo tak powiedział Capablanca. „Obecny program jest niedoskonały, co widać po wynikach naszych kadr w międzynarodowych imprezach wyższych kategorii” – jak to możliwe, przecież osoby z kręgów zbliżonych do PZSzach twierdzą że np Wojtaszek należy do czołówki światowej. Poza tym jak program szkoleniowy może być niedoskonały, skoro co roku trenerzy są obdarowywani statuetkami Hetmanów za błyskotliwą działalność.
Po co się wysilać i opracowywać program szkoleniowy. Bez tego grupa trenerów MASZ będzie i tak dalej funkcjonować. Przykład MEJ w Budvie pokazał, że nie ma na nich i tak żadnej siły. Mają wsparcie prezesa i dlatego nic się nie zmieni.