Niedawno rozmawiałem z kolegą trenerem II klasy i byłym mistrzem Polski. Zapytałem się go, dlaczego nie uczestniczy w sesjach Młodzieżowej Akademii Szachowej. Ma tak wielką wiedzę o szachach, że mógłby wiele cennych informacji przekazać naszym talentom. Odpowiedź mnie nie zdziwiła: „Etatowi trenerzy MASZ się tak okopali, że nie ma tam dla mnie wejścia”.
Nic nowego. O tym pisałem już dawno i sygnalizowałem poważny problem: Trenerzy MASZ stworzyli sobie pewną małą grupę wzajemnej adoracji i wejść tam jest bardzo trudno. W Polsce mamy natomiast sporo doświadczonych szkoleniowców, z której wiedzy – z różnych względów – się nie korzysta, ze szkodą dla naszych szachów.
W dniach 17-24 marca rozegrano Mistrzostwa Polski Juniorów do lat 16 i 18. Inny kolega trener II klasy stwierdził – po obejrzeniu wszystkich partii – słaby poziom wyszkolenia uczestników. W tej kwestii nie wypowiadam się, ponieważ nie widziałem żadnej partii.
No właśnie, to jest dla mnie niezrozumiałe. PZSzach to instytucja państwowa, dotowana przez ministerstwo i podatników, a panują tam zwyczaje przypominające mi prywatny klub. Dopuszcza się do niego tylko osoby zaprzyjaźnione, rekomendowane przez osoby z wewnątrz klubu.
Na układy nie ma rady i prezes to akceptuje. Poczekajmy do mistrzostw juniorów.
Nie wiem czy czekanie coś tutaj da. Przecież od jakiegoś czasu juniorzy mają coraz słabsze wyniki w konfrontacji z juniorami z innych krajów. I co, i nikt niczego specjalnie w procesie szkolenia nie zmienia. To że szkoli się przy pomocy internetu w MASZ nie oznacza w cale że zmieniły się materiały szkoleniowe serwowane przez szkoleniowców w tej akademii. Ja uważam że potrzebny jest otwarty i jednocześnie alternatywny program szkolenia. Od jakiegoś czasu staram się namówić Pana Jerzego na napisanie książki szkoleniowej. Dobrze by było gdyby zachęcić innych trenerów (dla których w MASZ niema miejsca) do współpracy nad tą książką.
U mnie jest problem z czasem. Zresztą mam do wykończenia jeszcze kilka rozpoczętych projektów dla Penelopy. Niedawno ukazała się książka „Stare i nowe anegdoty szachowe” w wykonaniu trenerów MASZ. Niech napiszą jakiś podręcznik dla młodzieży. Ostatnio namawialem bardzo doświadczonego trenera, który nie znalazł miejsca w MASZ, do napisania podręcznika, ale na razie nie ma na to czasu.
Panie Jerzy cieszy mnie bardzo informacja że ma Pan do ukończenia kilka projektów dla Penelopy. Czekam na owoce Pańskiej pracy z niecierpliwością. A co do trenerów MASZ nie liczyłbym zbytnio na ich inicjatywę w postaci poważnej książki szkoleniowej. Notabene taka książka jaką spłodzili trenerzy MASZ powinna być dodatkiem a nie daniem głównym.
Trenerzy z MASZ nie podejmą się pisania nowoczesnych książek szachowych, o wprowadzeniu alternatywnego programu szkolenia nawet nie wspomnę, bo narażą się i kierownictwu Akademii i własnym kolegom. Poza tym nie będą tym zainteresowani, bo PZSzach i tak z radością „łyka” wszystkie, nawet podrzędne osiągnięcia naszych szachistów, a ich mierne wyniki obraca w sukces. Więc po co wprowadzać zmiany? Z drugiej strony podziwiam pana Jerzego, że jeszcze nie stracił ochoty i zapału do publikowania książek szachowych, tym bardziej że były i są wyszydzane w internecie. Te obecne twierdzenia o „badziewiu” i inne starsze wypowiedzi, bodajże na forum B. Maciei.
Każdy autor książek musi się liczyć z krytyką. Oczekujemy jednak na konstruktywne uwagi w kulturalnym tonie, gdyż to umożliwia poprawę jakości naszej pracy. Ale zdarzają się też chamskie ataki. Najwięcej ich było – niestety – ze strony „kolegów” z Polski. Moje książki sprzedają się w Niemczech dobrze, co świadczą ciągle nowe projekty i wznowienia. Mam do końca 2014 roku wypełniony plan pracy w wydawnictwie Joachima Beyera. W wolnych chwilach staram się robić coś dla Penelopy. Brutalne krytyki niektórych polskich szachistów nie zniechęcą mnie do dalszej pracy.
Panie Jerzy a czy to byłby jakiś problem żeby wydawnictwo Joachima Beyera współpracowało z Penelopą? Może warto pomóc w nawiązaniu kontaktów między tymi dwoma wydawnictwami.
Taka współpraca jest. Penelopa wydała jedno tłumaczenie na polski książki dla początkujących.
Krytyka krytyką, ale jak się z góry zakłada że coś jest badziewiem, to trudno polemizować z takimi „argumentami”. Przez naszych przemawia zazdrość, bo oni nie publikują zaawansowanych książek szachowych, a z tym co ewentualnie napiszą, nie mają nawet co marzyć o zainteresowaniu poważnych wydawców. Więc z zazdrością patrzą na osiągnięcia innych.
Jezeli Panstwo sa tacy madrzy,to zalozcie wlasna szkole szachowa i zobaczymy jakie beda efekty „waszej pracy”
Jestem ciekaw,czy Pan udostepni moj post,bo slyszalem,ze Pan lubi czasami nie udostepniac komentarzy innych osob.
Tylko wulgarne komentarze są usuwane. W przeszłości nawet wiele chamskich uwag dopuściłem, aby pokazać „kulturę” niektórych szachistów w Polsce.
Tutaj toczy się konstruktywna dyskusja o Młodzieżowej Akademii Szachowej, która działa już wiele lat. Kosztowała dużych nakładów finansowych a efekty nie są adekwatne do tej działalności. Staramy się wyjaśnić tego przyczyny.
Po co zakładać więc jakąś prywatną szkołę? Trzeba wyciągać wnioski i modernizować to, co mamy. Ale wiem z własnych doświadczeń, że nikomu na tym nie zależy.
Wystarczy przeczytać teksty na mojej stronie i blogu.
Mądry anonimie, dlaczego się ukrywasz?