mar
27

  Nie ulega kwestii, że wyjątkowość tego konklawe wynikała z faktu abdykacji poprzednika na tronie Piotrowym. Okres oczekiwań i spekulacji wywołanych tą historyczną elekcją mamy już za sobą, a przecież tak niedawno „The Catholic Weekly” ( 24 luty br) zamieścił zdjęcia dwunastu kardynałów – „Twelve cardinals to watch” –  tzw. papabili czyli uważanych za najbardziej bliskich uzyskania papieskiej tiary. Nie było wśród nich kardynała Jorge Bergoglio. Dwunastkę faworytów otwierał węgierski kardynał Peter Erdo ( zaledwie 60-letni), a dalej w kolejności szli: wybitny teolog i kardynał z Quebec’u – 68-letni Marc Ouellet, następnie inny kardynał z Argentyny – Leonardo Sandri ( 69 lat, zatem młodszy od wybranego!), który był nuncjuszem Watykanu w Wenezueli i w Meksyku, a ze szczególna troską patrzy na pogarszający się los chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Dalej kardynał z Filipin – Luis Tagle, zaledwie 55-letni, potem Peter Turkson, kardynał z Ghany. Afisze z jego podobizną rozlepiał ktoś na ulicach Rzymu, być może taką reklamą odebrano mu szanse? Był też Robert Sarah, 67-letni kardynał z Gwinei. Z Ameryki Łacińskiej byli ponadto 70-letni Oscar Rodriguez Maradiaga, kardynał z Hondurasu, oraz 63-letni Odilo Scherer, kardynał brazylijski z niemieckich przodków, a zatem nie mający chyba  szans po Ratzingerze. Był też kardynał z USA, 63-letni Timothy Dolan. I wreszcie dwaj Włosi :  71-letni Angelo Scola z Mediolanu, uważany za wielkiego faworyta, i 70-letni Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady Kultury, odpowiedzialny też za dialog z niewierzącymi.

      Jorge Mario Bergoglio pokonał dwunastu faworytów, w tym młodszego kandydata z Argentyny, który też z włoskiej rodziny pochodzi i dwanaście lat pracował w Watykanie. Czy podczas konklawe kardynałowie przypomnieli sobie słowa Jana Pawła II, że świat oczekuje drugiego Św.Franciszka! ?  Kościół dla ubogich! – pierwsze przesłanie nowego papieża wraz z wyborem imienia ściśle się łączy, a w latach szalejącego kryzysu brzmi jak nadzieja, chociaż panaceum  powinno przyjść od rządów suwerennych państw, jeżeli unijny kolektyw nie potrafi wyleczyć nas z kryzysu. W tym wszystkim musimy jednak pamiętać, że akcentowanie losu ubogich przez papieża Franciszka nie jest czymś nowym: rola charytatywna Kościoła  znana jest od wieków. I nie tylko Św.Franciszek z Asyżu jest tu przykładem. Wspomnijmy tu tylko Św.Wincentego de Paul, tak dobrze znanego nam na antypodach z sieci sklepików, gdzie za prawie grosze możemy kupić różności – od koszuli, ubrań i talerzy po obrazy i CD z rzadkimi nagraniami. St.Vicent de Paul ( 1581- 1660) zakładał bractwa miłosierdzia, szpitale, pomagał żebrakom a jego fundacje dla ubogich ( wspierali je możni, a zwłaszcza  rodzina de Gondi ) były niczym „państwo opiekuńcze” we Francji. Louise de Marillac pomogła mu stworzyć kongregację sióstr opiekujących się kobietami. W r.1632 przekształcił dawnych szpital dla trędowatych w największy ośrodek pomocy dla biednych. Przykładów można by mnożyć, bo w każdym kraju katolickim istniały instytucje charytatywne, także w Rzeczypospolitej. W Madrycie działa kilka stołówek dla ubogich i uchodźców prowadzonych przez Kościół, sam jadałem tam w latach 80-tych, a jedna z nich istnieje od XVI-tego wieku. I trzeba o tym mówić, by wrogowie katolicyzmu nie próbowali perorować, że Kościół obudził się dla ubogich  dopiero teraz z papieżem Franciszkiem, który właśnie dlatego mógłby też przypomnieć swoich prekursorów.

     Szczególnie cieszy, że nowy papież wywodzi się z zakonu jezuitów, tak skrzywdzonych przez ślepą Historię i „filozofów” Oświecenia, a najbardziej przez władców Portugalii i Hiszpanii. Albowiem wielką „winą” jezuitów było to, ze Indian traktowali jako ludzi o duszach godnych zbawienia, podczas gdy wlaściciele majątków w koloniach Ameryki widzieli w nich wyłącznie siłę roboczą. I stracili ją, ponieważ Indianie woleli żyć na terenie misji prowadzonych przez jezuitów na ziemiach dzisiejszego Paragwaju i Urugwaju. W tej idealnej republice Indianie śpiewali w chórach przykościelnych, też pracując, ale była to praca dla wspólnego dobra tego bożego państwa. Podobnie było w Brazylii. Właściciele ziemscy słali więc fałszywe raporty do władców Hiszpanii, Portugalii, a także do Rzymu pełne kalumnii o jezuitach.  Papież Klemens XIII ( 1758-1769)  bronił zakonu, jednak w Lizbonie wszechwładny minister Pombal  dekretem w 1759 ogłosił konfiskatę dóbr jezuitów, skazując ich na wygnanie z kolonii portugalskich i z samej Portugalii. Podobny dekret wydał w r.1767 król hiszpański Karol III, była to wojna władzy świeckiej z Zakonem tak zasłużonym dla Kościoła i ludzkości, mającym swoje misje na całym świecie od Brazylii, Peru, Quebec po Filipiny czy Japonię. Na misje w Paragwaju ruszyło wojsko z armatami, przemocą zniszczono idealne państwo, a jezuitów, którzy przeżyli najazd, ładowano na okręty do Europy. Obszarnicy potrzebowali siły roboczej, nic innego się nie liczyło. Była to bezlitosna represja świata materialnego – wypadek bez precedensu w dziejach – która likwidowała uduchowiony projekt jezuitów. Lata temu nakręcono film o tej straszliwej zbrodni, „Mision”, a być może papież Franciszek wyniesie na ołtarze ofiary tej masakry ?

     Pod presją  i w obliczu zniesienia jezuitów w Ameryce  Klemens XIV wydał w 1770 dekret kasaty Zakonu, jezuici przetrwali jednak w Polsce pod zaborami, w Austrii czy w Niemczech, a w r.1814 Pius VII  szczęśliwie odwołał akt kasaty tego zakonu tak zasłużonego również na polu edukacji.

    Prezydent Włoch Giorgio Napolitano powitał z radością wybór kardynała Bergoglio: „…wspaniałe dziedzictwo moralne i kulturalne katolicyzmu jest nierozerwalnie związane z naszą historią dwu tysięcy lat i z wartościami moralnymi, z którymi Italia się utożsamia”. Otóż to, to nie Kościół powinien się zmieniać, bo któż wtedy stanie na straży tych wartości ? Świat degeneruje się z dekady na dekadę, relatywizm dokonał spustoszeń w skali wartości i tolerowane ( czy to nie wystarczy?) dewiacje pretendują do rangi normalności, a niektóre przestępstwa mają się stać wykroczeniami ( jak tuskowy projekt uznania kradzieży do sumy tysiąca zlotych za tylko wykroczenie – to zachęta do napadów w biały dzień!). Świat się gwałtownie psuje i chce chyba pociągnąć Kościół do wspólnego bagna, a nawet pewne lobby uparcie nad tym pracują. I występują nieraz pod etykietką „watykanistów”, naturalnie z instytutów nie mających nic wspólnego z Watykanem,  przekonując jak to rzekomo Kościół potrzebuje reformy. Tymczasem jeśli ktoś ma się zmieniać, a zwłaszcza leczyć to właśnie świat, który pozbawiony dekalogu jest jak statek dryfujący bez busoli. I tonie z balastem korupcji, ludobójstw, nieosądzonych gwałtów i zamachów, a także legalizowanych perwersji. Dlatego nie traktujmy poważnie zarzutów, że Kościół jest opoką konserwatyzmu i powinien ulec jakiejś „modernizacji” – poza może retuszami stylu – bo przecież nie może zaprzeczyć swej esencji i przykazaniom, które tak bardzo irytują relatywistów, ateistów i wrogów Ducha Świętego.Amen.

                                                                                     Marek Baterowicz

URL Trackback

Trackback - notka

Komentarzy: 4

  • Co ten tekst ma wspólnego z szachami?

  • Nie ma, ale jest napisany przez szachistę!
    A może nowy papież gra w szachy?

    Marek Baterowicz: http://www.blog.konikowski.net/2012/08/06/marek-baterowicz-i-szachy/

  • Nie podważam kompetencji szachowych Pana Baterowicza, ale sądziłem, że to to blog monotematyczny tj. o szachach. Ostatnio nawet natknąłem się na blog „Z szachami i poezją przez życie”. Sam interesuję się żywo literaturą. Wolę jednak Pana ujęcie tematu szachy: aktualności, analizy, historia, polemika, rzeczowa krytyka, doświadczenie szachistów, podejście szersze, niż nasz polski „ogródek”. Lecz przecież nie publikuje Pan: nowych koncepcji technologicznych stopów aluminium albo alternatywnych metod leczenia raka lub opisu wkładu Polaków w wykopaliskach na Bliskim Wschodzie… mimo, że i tam są szachiści. Wiem, to nie mój blog. Ale go bardzo lubię i zależy mi na jego szachowym poziomie. Swoją drogą – czy szachiści na tym blogu potrafią komentować literaturę, poezję, zagadnienia filozoficzne, społeczne…? W sumie… jestem ZA.

  • Dziękuję za cenne uwagi. Marek Baterowicz jest aktywnym graczem turniejowym na terenie Australii i jednocześnie wybitnym publicystą. Takich ludzi w naszym środowisku mamy niewiele. Warto więc reklamować takie osobistości, ponieważ to podnosi ogólną rangę szachów. Wielokrotnie pisałem, że każdy szachista może publikować swoje prace na tym blogu. Oczywiście artykuły Marka Baterowcza są wyjątkiem, ale są one bardzo interesujące, krytyczne i na czasie. Ostatni tekst spotkał się z dużym zainteresowaniem Internautów, co świadczy o tym statystka.

Dodaj komentarz

Musisz sięzalogować aby móc komentować.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    sty
    17
    pt.
    2025
    całodniowy Tata Steel Masters 2025
    Tata Steel Masters 2025
    sty 17 – lut 2 całodniowy
    Tata Steel Masters 2025, Web (13) 17 Jan – 2 Feb 2025, Wijk aan Zee (Netherlands) Dodatkowa informacja
    mar
    14
    pt.
    2025
    21:52 ME
    ME
    mar 14@21:52 – mar 27@22:07
    W dniach 14-27.03.2025 w Eforie-Nord (Rumunia) odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy. Strona mistrzostw
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d bloggers like this: