Największym talentem w powojennej historii polskich szachów był bez wątpienia Jerzy Lewi. Obaj zaczynaliśmy kariery zawodnicze w jednym klubie. Przez wiele lat miałem więc możliwość obserwacji rozwoju jego niezwykłego talentu. Wielokrotnie walczyliśmy bezpardonowo przy szachownicy. Do końca byliśmy dobrymi kolegami. Mieszkając już w Warszawie, Jurek często odwiedzał Bydgoszcz i wtedy korzystał z mojej gościnności. Chciałbym tym tekstem przybliżyć nieco sylwetkę Jerzego Lewiego, który dla młodego pokolenia jest postacią raczej nieznaną: Moje wspomnienia.
Z Jurkiem rozegrałem wiele partii. Ogólny wynik jest mniej więcej w granicach równości, ale wygrał ze mną dwie ważne partie w mistrzostwach Polski juniorów w Polanicy Zdroju (1966) oraz w Wiśle (1967).
Jerzy Lewi grał czarnymi przeciwko partii hiszpańskiej obronę Cordela i potem wariant Archangielski. Włączyłem oba otwarcia do swego repertuaru debiutowego i miałem tutaj wiele osiągnięć. Jurek zainspirował mnie do grania gambitu po ruchach 1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 Gc5 4.c3 d5!?, który jest znany w teorii jako „Gambit Konikowski-Hardy”.
W mistrzostwach Pomorza juniorów w 1961 roku rozegrałem z Jurkiem Lewim bardzo ciekawą partię. Pokonałem mojego partnera w jego ulubionym wariancie.
Nieoficjalne mistrzostwa Europy w Groningen (1967). Od lewej strony: Andras Adorjan, Anatolij Karpow i Jerzy Lewi.
Grałem z całą trójką. Z Adorjanem przegrałem dwukrotnie i raz z Karpowem. Z Jerzym Lewim rozegrałem wiele partii z różnym skutkiem.
65 lat temu urodził się Jerzy Lewi https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Lewi, czołowy szachista w Polsce w latach 60-70. Ciekawa partia (Timman)
http://www.chessgames.com/perl/chessgame?gid=1141726