W trakcie ostatnich kilku dni moja aktywność na tym blogu nieco przygasła. To znaczy aktywność pisarska, bo i tak zaglądam tu po kilka razy dziennie i w miarę regularnie zamieszczam komentarze. Natomiast wspominając o działalności pisarskiej miałem na myśli przygotowywanie większych artykułów i (nie wiem czy celową) polemikę z Waldemarem Świciem. Jakiś czas temu przeczytałem jego niekulturalny artykuł pt. „Post Scriptum” i postanowiłem nie reagować na niego. Nie chciałem dać się sprowokować, a poza tym widziałem że wszelkie próby mojej argumentacji nie są traktowane poważnie przez mojego oponenta. Ale po zamieszczeniu przez pana Waldemara kolejnego artykułu („Polecam Dworeckiego”) będącego kontynuacją opisu poglądów dotyczących metod tego trenera, i nieprzyjemną reakcją na dyskusję oponentów jego systemu szkoleniowego, zdecydowałem sie na zamieszczenie kolejnego wpisu. Dotyczy on, wraz z cytatami, wspomnianych powyżej dwóch artykułów W.Ś.
Przede wszystkim pragnę zaznaczyć że wypraszam sobie aluzje o cyt.: „kłamstwach, insynuacjach, toczeniu gnojowych kul, rzucaniu łajna i ignoranctwie”. Cóż, Waldemar Świć jak przystało na trenera i szachistę, ma wyrobione dobre poczucie strategii i taktyki. Być może, że jest też zwolennikiem profilaktyki a’la Nimzowitsch. Dlatego unika bezpośrednich ataków osobistych, nie używając nazwisk swoich oponentów. Postępuje tak bo być może wie, że za bezpodstawne, publiczne szkalowanie i znieważanie grożą sankcje karne z artykułu 216 paragrafu 2 Kodeksu Karnego.
Zapewniam, że nie godzę w „dobre imię kolegów [Waldemara Świcia] i uczniów”, gdyż nie jest to moim celem. Polemiki które prowadzę na blogu Jerzego Konikowskiego dotyczą aktualnej sytuacji szachowo-sportowej na świecie, ale głównie w Polsce. Nie zajmuję się dobrym imieniem kolegów ani uczniów Waldemara Świcia, i nie to stanowi trzon moich artykułów. Też przeżywam sukcesy i porażki naszych szachistów, a szachy są również i moją pasją, podobnie jak pana Waldemara. Nie widzę powodów uzurpowania sobie prawa do wypowiadania się na temat szachów i spraw około szachowych jedynie przez osoby zawodowo związane z tym sportem, bądź po prostu zewidencjonowane w centralnym rejestrze PSzach, cyt.: „tzw. „naszych” ale nie wiem jak ich nazwać bo ani to szachiści a po części anonimy czyli nikt”. Ciekawe, że dawniej Waldemarowi Świciowi nie przeszkadzały niekulturalne i oszczercze wypowiedzi (właśnie) anonimów, skierowane przeciwko Jerzemu Konikowskiemu i mnie, zamieszczane na blogu am Mateusza Bartla oraz na „Szacharni”. Wtedy anonimy były akceptowane, ale obecnie te na blogu J.K., już nie. Osobliwa wybiórczość zasad net-etykiety w wykonaniu W.Ś., nieprawdaż?
Jeżeli chodzi o zagadnienie obserwacji „z daleka” sytuacji w polskich szachach, to jestem ciekawy opinii różnych osób, w tym trenerów, członków kadry narodowej, amatorów szachowych, osób dopiero zaczynających przygodę z tą grą, itp. Interesuje mnie każde stanowisko dotyczące wspomnianego problemu, o ile nie polega ono na oszczerstwach i epitetach pod moim adresem. Jeżeli mylę się w jakiejś kwestii, to z wielką chęcią wysłucham opinii odmiennych od mojej, ale nie takich które w aluzji określają moje wypowiedzi mianem „toczenia gnojowych kul i rzucaniu łajna”.
Waldemar Świć zadecydował, że osoby wypowiadające się na temat metod szkoleniowych Marka Dworeckiego nie czytały jego książek. Nie wiem czy to było „picie” do mnie czy nie, ale uważam że przesądzanie z góry czy ktoś je czytał czy nie, bez zaznajomienia się z faktami, jest delikatnie mówiąc, niegrzeczne. Podobnie jak opinia pana Waldemara, iż „ignorant aby pokazać , że jest i ma swoje zdanie sięgnie po każdy sposób i będzie miał złudzenie, że zaistniał krytykując kogoś ważnego. Ten rodzaj autopromocji nie jest nowy choć nabrał mocy w czasach internetu”. Domyślam się, że pan Wademar byłby najbardziej zadowolony, gdyby zamknął usta osobom skupionym wokół blogu Jerzego Konikowskiego i zabronił im oraz J.K. publicznych wypowiedzi, zamieszczanych w internecie. To jest oburzający zamach na wolność i swobodę kulturalnej wypowiedzi w demokratycznym kraju.
Pragnę zaznaczyć, że nadal interesują mnie opinie Waldemara Świcia na temat systemu szkolenia, i w ogólności jego wypowiedzi na tematy stricte szachowe, nawet gdy nie zgadzam się z nimi. Uważam że warto poznać każde zagadnienie z różnych stron, słuchając wypowiedzi osób prezentujących odmienne stanowiska.
Tylko ile razy można prosić o kulturę wypowiedzi? No ile razy?
Krzysztof Kledzik
Frapująca lektura o Waldemarze Świciu:
http://www.nagrocki.net/opinie-kontrowersje/98-waldemar-swic/190-uwaga-wazeliniarz-ma-bloga
Dziwny jest ten polski światek szachowy. Na czele PZSzach z propagandą sukcesu, robieniem tego co chcą i olewaniem wszystkiego co im nie pasuje, potem żyjący w wyidealizowanym świecie Jopek z hurra-optymistycznymi artykułami, który udaje że nie widzi problemów polskich szachów i usilnie je pomija w swoich tekstach, a na koniec Świć, Bartel, Macieja, Jedynak, Tazbir i inni, którzy po chamsku atakują innych.
Wypowiedziami Waldemar Świć sprawia wrażenie osoby chcącej mieć kontrolę nad cudzym, nie mając dostatecznej kontroli nad własnym umysłem.
Ataków personalnych Świć uczył się chyba od Bartłomieja Maciei http://www.nagrocki.net/component/content/?view=featured
Przeczytałem polecany artykuł oraz wpis B. Maciei na jego forum. Macieja jest niesmaczny. Ręce opadają. Ale tak wygląda polska rzeczywistość szachowa, czyli jeden z przykładów „polskiego piekiełka”.
Kultury wypowiedzi Waldemar Świć się już nie nauczy, ponieważ w jego wieku (60) jest to już za trudne dla niego.