Królewska gra jest pełna przeróżnych „teorii”, które stworzono już bardzo dawno i zostały przez niektórych szkoleniowców przyjęte bezwarunkowo i niepodlegające podważaniu. Hamuje to twórczy rozwój tych szachistów, którzy szkoleni przez mało elastycznych i nieoświeconych trenerów przejmują te nauki za pewnik.
Jedno jest pewne. Takich trenerów trzeba uświadamiać, że królewska gra uległa od lat dużemu rozwojowi i obecnie gra się w inne szachy, niż to było 100 lat temu. W tej sytuacji jasne jest, że pewne dawne dogmaty straciły na swej pierwotniej „wartości”.
Kilka lat temu uczestniczyłem w zgrupowaniu szkoleniowym niemieckich trenerów. Ówczesny trener niemieckiej kadry arcymistrz Klaus Darga pokazał pewną swoją partię z młodości. W krytycznej sytuacji miał duży problem z wykonaniem posunięcia. Rozważał ruch skoczkiem na skraj szachownicy, lecz był do tego stopnia „skażony” wskazaniem Siegberta Tarrascha – skoczek na bandzie to hańba szachów – że tego posunięcia ostatecznie nie wykonał. A był to najlepszy ruch, który dawał mu wielką przewagę.
Szef niemieckich trenerów na koniec swojego wykładu dał nam radę: „Koledzy, nie dajcie się omamić dogmatami, których w szachach jest wiele. Bądźcie elastyczni i w takim duchu trenujcie swoich podopiecznych”!
W nowoczesnej teorii otwarć jest wiele przypadków, kiedy skoczek idzie na na skraj szachownicy, ponieważ jest to najlepsze lub nawet jedyne rozwiązanie w danej sytuacji. Znając dobrze teorię debiutów unikamy jakiś absurdalnych przykazań przeszłości!
Inne wskazanie dla początkujących szachistów jest: „Szybko rozwijaj wszystkie figury i zabezpiecz króla”. Tutaj trzeba także wyjaśnić swym podopiecznym, że to jest ogólna zasada. Tymczasem nie zawsze trzeba tak fanatycznie podchodzić do tej kwestii. Są bowiem otwarcia i warianty, gdzie jedna strona zostawia króla w centrum i atakuje skromnymi środkami bojowymi. Trzeba więc młodych adeptów szachów uczulać na te problemy, że gra królewska jest bardzo bogata w twórcze możliwości i nie wolno ją traktować w sposób doktrynerski!
Przy tej okazji pewna historyjka opowiedziana przez Kazimierza Makarczyka na jednym obozie kadry juniorów z moim udziałem. Zapewniał nas, że jest ona prawdziwa. Mistrz Dawid Przepiórka był fanatykiem szybkiego wykonania roszady. Nawet jeśli pozycja tego nie wymagała, on zabezpieczał najpierw swego monarchę. Pewnego razu koledzy postanowili mu zrobić kawał. Ustawiono dość skomplikowaną pozycję i wszyscy udawali, że jest ona obiektem ich wspólnej analizy. Do klubu wszedł Dawid Przepiórka i z miejsca się tym zainteresował. „Mistrzu, co by pan zaproponował białym w tej pozycji?” – zapytał jeden z uczestników analizy. „Roszada jest możliwa do wykonania?” – wolał się upewnić Przepiórka. „Tak jest” – padła odpowiedź. „No to panowie, nie ma się co zastanawiać” – i mistrz wykonał roszadę. W tym momencie wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem i ktoś wyjaśnił takie zachowanie. „Mistrzu nam się wydaje, że białe w tej pozycji matują w dwóch ruchach!”.
Oczywiście Dawid Przepiórka ze zrozumieniem przyjął żart kolegów. Ale ten przykład świadczy, że w szachach naprawdę nie ma miejsca na jakieś dogmatyczne przyzwyczajenia. Szachista musi być szkolony wszechstronnie!
Jeszcze jedna doktryna: „Nie wprowadzaj za szybko do gry hetmana. Najpierw rozwijaj lekkie figury”. W obecnych czasach jest to absurdalna teoria. Jest bowiem wiele debiutów, gdzie do boju wkracza szybko nasza najsilniejsza figura i to ściśle jest związane z danym otwarciem czy wariantem.
Jako początkujący szachista przygotowałem białym kolorem „Debiut centralny” po ruchach 1.e4 e5 2.d4 exd4 3.Hxd4 Sc6 4.He3 z następnym Gc1-d2, 0-0-0 i szybkim atakiem na partnera. Dla mało doświadczonego zawodnika było to idealne otwarcie, w którym strategia gry była prosta. Tym otwarciem odniosłem wiele zwycięstw.
W części 1 nowej serii „Ciekawostki Debiutowe” wydawnictwa Penelopy zaproponowałem dwa interesujące otwarcia dla młodych i jeszcze mało doświadczonych graczy z łatwym do zrozumienia planem gry: 1.e4 c5 2.d4 cxd4 3.Hxd4 Sc6 4. He3 (lub 4.Ha4) z następnym Gc1-d2 i 0-0-0 oraz 1. e4 c6 2.Sc3 d5 3.Hf3 również z szybką roszadą w długą stronę.
W wprowadzeniu napisałem:” W obu grach biały hetman bardzo wcześnie wchodzi do akcji, co jest właściwie zaprzeczeniem ogólnych zasad w szachach, które zalecają włączenie najsilniejszej figury do działania dopiero w późniejszej fazie partii.
Współczesna teoria szachowa elastycznie podchodzi do tych problemów i wyklucza dogmatyczne traktowanie różnych otwarć. Są systemy, w których zaleca się właśnie szybką aktywizację hetmana, aby w ten sposób już na początku partii wkroczył do gry i wziął udział w bezpośrednim ataku na nieprzyjacielskiego króla.
Włączając do swego repertuaru debiutowego oba omawiane systemy – można ominąć bogato rozpracowane i bardzo znane główne warianty. W grę wchodzi jeszcze jeden ważny aspekt: zaskoczenie! Nawet, mało doświadczeni zawodnicy, mogą z powodzeniem wykorzystać ten motyw w swych pojedynkach. Przeciwnik, nawet silniejszy, z braku odpowiedniej wiedzy może się pogubić w zawiłych niuansach tych mało jeszcze znanych wariantów i wybrać słabsze rozwiązania. To są więc dodatkowe atuty młodych graczy, którzy mogą dzięki temu toczyć równorzędną walkę, nawet przeciwko silnym mistrzom…”.
Przykład z mojej dziedziny: w szkołach uczy się, że rzekomo elektrony krążą wokół jądra atomowego na wzór planet krążących wokół Słońca. Tak jest podane w książkach dla początkujących. Ale potem ten uproszczony i błędny model weryfikuje się i zmienia na inny, np. na studiach fizycznych czy chemicznych, gdyż tego wymaga sytuacja. Nikt z wykładowców nie zachowuje się jak doktryner, uparcie posiłkując się starym modelem atomu, błędnie tłumaczącym rzeczywistość.
Podobnie jest w szachach. Figury powinny stawać tam, gdzie są potrzebne. Wszystko zależy od sytuacji. Podczas przeglądania analiz partii granych podczas moich ulubionych meczów pomiędzy Karpowem i Kasparowem, ciągle znajduję sytuacje gdy np skoczki czy inne figury wędrują gdzieś po bandzie, gdyż wymaga tego ogólna strategia gry, bądź aktualna sytuacja na szachownicy.
Podobnie jest z brakiem (ortodoksyjnej) roszady. Widziałem np partie z pionem na f3 i niezroszowanym królem na f2, broniącym pól w swoim najbliższym otoczeniu. Inny przykład to partie z otwartą linia h na której działa swobodna wieża. Wtedy wykonanie roszady byłoby błędem, niweczącym siłę ataku figury na tej linii.