Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).
////////////////////////
Czas wolny w trakcie sesji w Zakopanem (1999) wykorzystywałem na wspólne spacery z Włodzimierzem Schmidtem. Była to okazja do dyskusji na różnorodne problemy polskich szachów.
W pewnym momencie podzieliłem się z arcymistrzem moimi spostrzeżeniami, które wynikły z rozmów z częścią młodzieży uczestniczącą w sesji. „Skarżyła” się ona na brak zainteresowania ze strony Polskiego Związku Szachowego w zapewnieniu systematycznej opieki trenerskiej poza zgrupowaniami. Nie wszyscy mieszkają w silnych szachowo ośrodkach, gdzie byłaby możliwość systematycznego korzystania z pomocy szkoleniowców. Natomiast 1-2 sesje w roku tych problemów nie rozwiązywały.
Zaproponowałem wykorzystanie dla celów szkoleniowych w ramach MASZ najnowszej techniki, czyli Internetu. Włodzimierzowi Schmidtowi przedstawiłem mój projekt, według którego można byłoby pomóc w ten sposób zainteresowanym w opracowaniu optymalnego repertuaru debiutowego, ponieważ jest to poważnym problemem naszych kadr młodzieżowych. Taki proces szkoleniowy wymaga dużo czasu, natomiast na sesjach można byłoby tylko omawiać kwestie techniczne. Tak więc byłoby to połączenie stacjonarnego szkolenia na zgrupowaniach i systematycznego witualnego treningu jako formy uzupełniającej. Obszenie opisałem to na mojej stronie. Dla przypomnienia http://www.konikowski.net/komputer.php.
Włodzimierz Schmidt nie wykazał żadnego zainteresowania moim pomysłem. Podobną obojętnościa wykazali się także trenerzy MASZ. Nie zraziło to mnie i rozpocząłem moją czteroletnią współpracę z Radosławem Wojtaszkiem (1999-2003). Moim głównym celem była pomoc w opracowaniu repertuaru debiutowego, gdyż Radek miał poważne z tym problemy.
Niestety moja inicjatywa nie spotkala się z jakimkolwiek zainteresowaniem osób odpowiedzialnych za szkolenie młodzieży oraz władz Polskiego Związku Szachowego. O tych problemach i przeszkodach z ich strony piszę na mojej witrynie i także na blogu np. w temacie Szachy w Polsce-wirtualne szkolenie.
27 października 2012 roku Włodzimierz Schmidt stwierdził, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn.
Gdyby arcymistrz Schmidt – jako lider trenerów Młodzieżowej Akademii Szachowej i osoba mająca duży autorytet w w polskich szachach – poparł mnie w 1999 roku w projekcie włączenia wirtualnego szkolenia w zakres MASZ, którego głównym celem byłoby opracowywanie naszej młodzieży repertuaru debiutowego, nie byłoby teraz tego problemu.
A tak mamy go. Włodzimierz Schmidt spóźnił się ze swoim spostrzeżeniem o przeszło 10 lat!
„Aleksander Miśta będzie odpowiedzialny za przygotowanie debiutowe [kadry kobiet] jako trener współpracujący” – uchwała nr 25/02/2011, wg protokołu z dnia 13 lutego 2011 r.
Czy am Miśta wywiązał się należycie z tego zadania?
W. Schmidt: „Podstawowym problemem Kariny jest unikanie teorii debiutowej od pierwszych posunięć” – wg protokołu z posiedzenia zarządu z dnia 18 czerwca 2011 r.
W. Schmidt: „Zauważył, że rywalizacja ze ścisłą światową czołówką wykazała braki w przygotowaniu debiutowym mistrza Polski [am Bartel w Dortmundzie]. Dodał, że jest to problem całej polskiej szerokiej czołówki.” – wg protokołu z posiedzenia zarządu z dnia 25 sierpnia 2012 r.
Warto aby PZSzach na serio potraktował problemy niedostatku debiutowego polskiej czołówki.
Nie tylko polskiej czołówki należy uzupełnic braki debiutowe ale i tych co po nich przyjdą. Czyli potrzebna jest głęboka reforma. Może warto by gazeta związkowa jaką jest MAT zamiast około 10% objętości poświęconej szkoleniu zawierała minimum 50% porządnej treści szkoleniowej. To kluby może jakoś łatwiej by przełknęły fakt wciskania im na siłę MAT’a.
„Podstawowym problemem Kariny jest unikanie teorii debiutowej od pierwszych posunięć” – podobnie u wielu innych naszych zawodniczek. Chyba tylko M.Socko grywa czesto glowne warianty. Reszta bazuje na bokach albo debiutach, ktore maja np podobne struktury pionowe i dzieki temu latwiej sie ich nauczyc np na obronie francuskiej. Paradoksalnie wiele zawodniczek gra bardzo dobre taktyczne szachy a trenerzy ustawiaja im raczej manewrowa obrone francuska. To mzoe stopowac ich potencjal bo taktycy dobrze sie czuja w debiutach otwartych, w obronie sycylijskiej itd.
Problem prawidłowego przygotowania debiutowego jest znany od lat. Nikt nic w tym kierunku nie robi, aby było lepiej. Dlatego jest tak, jak jest. Nasi przegrywają często już w debiucie.
Prawdopodobnie w 1999 roku większość trenerów akademii, w tym również arcymistrz Schmidt, nie mieli dostępu do internetu. Więc nic dziwnego, że pańska idea nie znalazła uznania. Zresztą był pan frajerem, że robił to pan za friko. A wątpię, aby Schmidt, Krasenkow, Bielczyk i inni trenerzy akademii robili by to bez wynagrodzenia.
W tamtych czasach można było korzystać z modemów telefonicznych. Wątpię aby przyczyną całej sprawy były kwestie techniczne. A ja nie dziwię się że pan Jerzy robił to za darmo. To był program pilotażowy, mający wykazać skuteczność tej metody.
Jestem pewny iż Włodzimierz Schmidt nie miał wtedy komputera i dlatego nie podjął tematu. A teraz wstydzi się do tego przyznać.
To nie jest kwestia tego, czy am Schmidt miał czy nie miał komputera. To jest kwestia negowania całej idei unowocześnienia systemu szkolenia przez rzeszę osób odpowiedzialnych za nie, w tym przez przez trenerów i naszych czołowych szachistów. A nie posiadanie komputera nie jest powodem do wstydu.
Szkolenie na odleglosc jest popularne od dawna. W Australii dzieci mieszkajace na farmach daleko od miast koncza przez internet szkoly. Zanim pojawil sie internet szachisci trenowali przez neta, szczegolnei w Rosji i USA. Student siedzial kilkaset kilometrow dalej i mogl trenowac z dobrym trenerem, jesli w jego okolicy nie bylo zadnego.
Zgadza się, ale w 1999 roku dla Włodzimierza Schmidta i trenerów MASZ taka koncepcja była nie do przyjęcia.
Brakowalo im wyobrazni i nie znali widocznie doswiadczen innych panstw. Mam w domu mase starych numerow amerykanskich czasopism szachowych, gdzie sa ogloszenia o treningu przez telefon. Tam to bylo normalne nawet 30 lat temu. U nas treningi na odfleglosc wprowadza sie dopiero teraz, ale moze lepiej teraz niz wcale.