Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).
////////////////////////
Codziennie otrzymuję emaile w tym temacie z różnymi uwagami i pytaniami:
1. Moim zdaniem pisze pan za dużo o sobie i powtarza stale to samo. Niech pan nie pisze co powinni dawniej robić, to staje się nudne, tylko jak wygląda współczesne podejście do treningu i młodzieży.
2. Takie teksty, nawet jak ma pan 150% racji, zniechęcą pana do siebie. Po co to panu?
3. Dlaczego pana zdaniem wyniki naszych juniorów ostatnich lat są gorsze, niż przed lat?
4. Podobają mi się pana artykuły, ponieważ pokazują metody szkoleniowe. Sam jestem początkującym szachistą i mogą się tutaj dużo nauczyć.
5. Dlaczego nie szkoli się nowych trenerów? Podobno skład trenerów na Akademii nie zmienia się od lat.
////////////////////////
Niedawno oglądałem w telewizji niemieckiej program historyczny na temat holokaustu z udziałem publiczności. W toku dyskusji padło pytanie, czy częste powtarzanie tych wydarzeń z przeszłości nie jest już za nudne i może tylko zniechęcić młodych ludzi do interesowania się w ogóle tym problemem. Prowadzący program zareplikował: będziemy o tym ciągle mówić i przypominać, aby nowe pokolenia już więcej tego błędu nie popełniły.
W odcinku 8 tej serii napisałem: Ostatnio otrzymałem kilka pytań dotyczących tej nowej serii. Jaki jest sens powtarzania tematów, które już były omówione na tym blogu i mojej stronie?
Wyjaśniam: w ostatnich czasach liczba osób odwiedzających mój blog się podwoiła. W prywatnych emailach zadano mi sporo pytań, które wiązały się ze szkoleniem w Polsce, literaturą szachową itd. Dlatego jest potrzeba przypomnienia pewnych kwestii, aby nowi Internauci szybko zaznajomili się z problematyką polskich szachów.
Młodzieżowa Akademia istnieje już od 1996 roku i na jej działalność wydano przez tyle lat sporo pieniędzy. Zgadza się, że młodzież zdobyła wiele medali w różnych mistrzostwach świata i Europy do 20 lat. Ale przecież nadrzędnym jej celem jest wyszkolenie klasowych seniorów. A kogo mamy, jedynie Radosława Wojtaszka. To chyba za mało, jak na tyle lat działalności Akademii i wydaniu tylu środków finansowych.
Jest jeden tylko wniosek. Popełniono jakieś błędy szkoleniowe. Włodzimierz Schmidt 27 października 2012 stwierdził, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn.
I to jest właśnie ten problem! Kilkakrotnie pisałem w przeszłości w różnych tekstach i mówiłem, że w nowoczesnych szachach otwarcie spełnia dominującą rolę! To jest przecież fundament każdej partii szachowej. Jeśli go zbuduje się na mocnych podstawach, to jest duża szansa na sukces.
Tymczasem ten bardzo ważny aspekt szkoleniowy był i jest nadal prawie całkowicie omijany w programie Akademii. Dlatego faza początkowa partii jest najsłabszym punktem naszych kadr. Już dawno pisałem, że Bartłomiej Macieja słabo gra debiuty, podobnie Mateusz Bartel. Utalentowana juniorka Klaudia Kulon nie ma żadnego repertuaru debiutowego, Zawodnik z jeszcze dużymi możliwościami Kacper Piorun ma duże braki debiutowe. Wcześniej pisałem, że Tomasz Markowski po 1.g3 świata nie zawojuje, że trener kadry kobiet jest odpowiedzialny za zmarnowanie talentu Iwety Radziewicz, której przez wiele lat swej działalności nie przygotował odpowiedniego repertuaru debiutowego. Pisałem o zawodnikach, którzy grają debiuty nie odpowiadające ich stylowi gry itd.
Problemem Akademii są jej trenerzy, którzy mają zbyt wielkie mniemanie o swojej klasie. Tworzą pewną zamkniętą od lat grupę i nie dopuszczającą do siebie nowych szkoleniowców, z innymi pomysłami i wiedzą. Ich przekonanie o swojej „wielkości” myliły ich fantastyczne sukcesy młodzieży. Ale kolejne dalsze losy tej młodej kadry, czyli brak znaczących wyników międzynarodowych ich nie peszył. Rodziły się nowe talenty i nasi szkoleniowcy żyli dalej w aureoli ich sukcesów. I tak kółko się kręci od wielu lat!
Alarm Włodzimierza Schmidta został wywołany – niestety – o kilka lat za późno. W tym czasie nasi czołowi szkoleniowcy, dla których debiuty są przeważnie czarną magią, zmarnowali wiele talentów.
Taka jest prawda o polskich szachach i dlatego piszę o tym i będę dalej pisać. Naszych trenerów już na pewno się nie zreformuje i będą z pewnością dalej prowadzili swoje zajęcia na poziomie szkółki podstawowej, bo dla nich za trudne jest opracowanie dla zawodniczek i zawodników indywidualnych repertuarów debiutowych, odpowiadających ich stylowi gry.
Te moje teksty są przeznaczone przede wszystkim dla młodego pokolenia, które – mam nadzieję – już niedługo przejmie stery po „wiedzących wszystko najlepiej” szkoleniowcach Akademii.
W ostatnich latach nasza utalentowana młodzież nie przywozi już tyle medali, co kiedyś. Przyczyna tego jest prosta, w innych krajach szkoli się już nowocześnie młode kadry. Widać to po analizie partii i tym samym ich stanie wyszkolenia.
W szachach sam talent nie wystarczy, ważna jest też odpowiednia praca szkoleniowa!
Przypominam, że uczyniłem wiele w zakresie popularyzacji debiutów w Polsce:
1. Liczne artykuły o otwarciach w polskiej prasie fachowej, np. Kwartalnik Teoretyczny, Szachy/Chess, Panorama Szachowa, Magazyn Szachista, Przegląd Szachowy itd.
Książki debiutowe po polsku:
Z mojej inicjatywy wydawnictwo „Penelopa” rozpocznie w przyszłym roku publikację nowej serii „Ciekawostki debiutowe”. Zapraszam wszystkich chętnych do współpracy w tym zakresie!
Problem słabego przygotowania debiutowego nie jest zagadnieniem nowym. Poza tym nie zostanie rozwiązany z dnia na dzień, jeżeli wogóle zostanie podjęty, i dlatego warto o tym pisać. Właściwe przygotowanie debiutowej jest sprawą niesłychanie ważną w obecnych czasach i dlatego warto śledzić tą kwestię w przypadku polskich czołowych szachistów. Blogi są własnością ich autorów, którzy mogą zamieszczać na nich dowolne materiały. Jerzy Konikowski przedstawia swój punkt widzenia posiłkując się materiałami które zgromadził przez lata swojej pracy trenerskiej i publicystycznej. Gdyby to był np blog Marcina Zimermana, to prawdopodobnie opisywałby problemy boksu lub ogólnosportowe w oparciu o swoje doświadczenia, a gdybym ja założył blog, to opisałbym problemy polskiego środowiska akademickiego bazując na własnych spostrzeżeniach. To normalny sposób postępowania. Zdarza się że teksty polemiczne, szczególnie te poruszające niewygodne sprawy oraz ukazujące błędy i nieprawidłowości, powodują opór i niechęć pewnej grupy odbiorców do ich autora. Ale to negatywne nastawienie części czytelników nie powinno stać się przyczynkiem do zaprzestania prowadzenia blogu. Rozumując w ten sposób, należałoby zamknąć redakcje różnych gazet i odebrać koncesje stacjom telewizyjnym, tym, które zajmują się tematami drażliwymi i niewygodnymi dla części społeczeństwa bądź władz. Skoro zatem wykryto i udowodniono istnienie nieprawidłowości w systemie szkolenia szachowego, to dlaczego należy udawać że ich nie ma, robiąc dobrą minę do złej gry? Żeby nie zrazić kogoś do siebie?
Jak pamietam, to ta sprawa trwa wiele lat. Trenerzy akademii i tak robia swoje. A mamy tylko jednego zawodnika, ktory sie liczy w swiecie. To jest Wojtaszek. To jest jedyny zawodnik w 100 Fide. Inni sie nie licza. To jest prosty dowod, iz p.Konikowski ma racje. Trzeba zmienic system szkolenia naszych szachistow. Dlaczego tak sie nie dzieje. Co robi prezes Sielicki. Juz arcymistrz Schmidt zauwazyl problem. Prezes musi cos zrobic. Inaczej bedzie jeszcze gorzej. Chyba ze sie zadowolimy sredniej klasy wynikami naszych szachistow.
Wojtaszek liczyłby się w świecie, gdyby dostawał zaproszenia na renomowane turnieje. A takich nie dostaje. Sam ranking nie wystarczy. Ja bym raczej powiedział, że Wojtaszek cały czas ma szanse stać się zawodnikiem liczącym się w świecie. Radek oraz PZSZach powinni zadbać o to aby nie zaprzepaścić tej szansy. Pozostali nasi szachiści są dobrzy, ale u nas w kraju. W świecie nie liczą się. Nie zmieniły tego jednostkowe wydarzenia np Aerofłot. PZSzach chyba nie ma pomysłu na zmianę tego stanu rzeczy. Arek ma rację. Am Schmidt zauważył problem, a na ostatnim zebraniu zarządu Agnieszka Fornal-Urban wyraziła opinię, że szkolenie kobiet prowadzone jest w stopniu wysoce niezadowalającym. To też daje do myślenia. Nie wiem czy obecny prezes ogarnia te problemy. Oczywiście nie może zajmować się wszystkim, ale powinien rozliczyć osoby odpowiedzialne za podległe im „działki”.
A czy trenerzy akademii pisza ksiazki szachowe o debiutach? Czy Pan Schmidt cos zrobil na ten temat czy tylko dyskutuje? A co napisal Pan Bernard?
Ze Schmidtem wydałem wspólnie książkę:
http://www.blog.konikowski.net/2011/12/09/die-klassische-variante-7-sc6-in-der-konigsindischen-verteidigung/
Nic mi nie jest wiadome, czy sam coś wydał. Wątpię.
Natomiast Bernard jest odpowiedzialny za serię „Wybrane zagadnienia teorii i praktyki szachowej”.
Nigdy nie widziałem książek am Schmidta, chyba ich nie publikował. A szkoda, bo szachista tej klasy mógłby przekazać wiele ciekawych informacji, zarówno o historii szachów w Polsce, jak i własnych wspomnień, o turniejach, przygotowaniach teoretycznych, o innych szachistach, itp.
Właśnie, powinien pisać. W dalszym ciągu brakuje w polskiej literaturze szachowej książek debiutowych. Schmidt ma swoją wiedzę i doświadczenia. Tymczasem zajmuje się działaniem i niepotrzebnie traci na to czas. Więcej pożytku miałyby z niego polskie szachy, gdyby pisał książki.
Natomiast Bernard ma swoje zeszyty, z których korzysta na zajęciach z juniorami. Mógłby z tego materiału opracować książki.