Kontynuuję moje spostrzeżenia dotyczące szkolenia w ramach Młodzieżowej Akademii Szachowej, które opublikowałem w artykule „Gorzka prawda” (Szachy/Chess 75/76-2002):
///////////////////////
Mnie zadawano na sesjach wiele pytań właśnie odnośnie otwarć. Młodzież ma najwięcej tutaj problemów, gdyż literatura w języku polskim jest jeszcze bardzo skromna. Chciałbym przytoczyć taki przykład z Zakopanego. Marcin Tazbir poprosił mnie o informację na temat takiego wariantu w Najdorfie: 1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cd4 4.Sd4 Sf6 5.Sc3 a6 6.Gg5 e6 7.f4 Sc6!? Jest to rzadki wariant. Kiedyś widziałem jedną partię na ten temat. Dlatego od razu powiedziałem, że w tej chwili nie jestem w stanie mu wiele powiedzieć, gdyż nie jestem do tego przygotowany. Ale mogę to zrobić natychmiast po powrocie do Dortmundu i wtedy prześlę mu tematyczne partie. Tak też się stało. Wysłałem mu dyskietkę ze zbiorami partii o tym wariancie. Ale przeglądając je, stwierdziłem, że to jest bardzo interesujący temat. Wgłębiłem się więc intensywnie w jego analizę i owocem był artykuł w Chess Base Magazin 76/2000. Ostatnio rozegrałem nawet drogą elektroniczą kilka tematycznych partii, aby sprawdzić pewne idee. Tak właśnie powinien pracować współczesny trener szachowy. Kiedy zacząłem współpracować z Brzeskim, to w pierwszym rzędzie zwrócilem uwagę na słabe przygotowanie debiutowe Maćka. I w tym kierunku rozpocząłem z nim szkolenie. Tymczasem Bernard na prywatnych treningach zaaplikował Brzeskiemu jakieś ogólne tematy, które akurat w tym momencie nie miały większego praktycznego znaczenia. Tego chłopaka trzeba było najpierw nauczyć grać początkowe ruchy…
cdn