Przedstawiając na mojej stronie sylwetkę Zbigniewa Janickiego zamieściłem fotografię z tekstem:
21 marca 1965 roku przed dworcem kolejowym w Chojnicach tuż przed wyjazdem na kolejny mecz do Tucholi. Od lewej strony stoją: Janicki, Heliasz, Wiśniewski, Bratoszewski, Zofia Jagodzińska, Jagodziński, Chybicki i Konikowski.
Zdjęcie zostało wykonane przed 47 latami. Nie żyją już: Heliasz, Wiśniewski i Chybicki. Niewiadomo co jest z Jerzym Bratoszewskim. Najpierw był sędzią Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Potem pełnił tę funkcję w Warszawie. Widziałem go po raz ostatni w 1980 roku w Warszawie w Ośrodku Sportowym Hutnika. Grał w brydża, dla którego rzucił szachy. Jego dalsze losy są mnie nieznane.
///////////////////
Ostatnio otrzymałem e-mail od p.Marcina Zimermana w tej sprawie informujący, że Jerzy Bratoszewski żyje i gra dalej w brydża w drużynie z Raszyna i posiada w tej dyscyplinie tytuł mistrza międzynarodowego (aczkolwiek tytuły w brydżu są inne niż w szachach i jest to w przełożeniu na naszą dyscyplinę mniej więcej 1+ kategoria).
Tutaj jego profil na „cezarze”, odpowiedniku naszego CR .
Jerzy Bratoszewski (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Filipowcza)
Jerzy Bratoszewski był ciekawą postacią. Graliśmy przez kilka lat w klubie OKO Caissa Bydgoszcz. Wiele się od niego nauczyłem, szczególnie końcówek wieżowych. W tym zagadnieniu był naprawdę specjalistą.
W 1963 roku odłożyłem na turnieju w Augustowie skomplikowaną końcówkę wieżową z pionkiem więcej z Krzysztofem Pytlem. Będący na turnieju Stanisław Gawlikowski – autor książki o końcówkach wieżowych – ocenił pozycję jako remisową. Bratoszewski uważał, że mam praktyczne szanse na wygraną. W czasie analizy pokazał mi kilka wygrywających planów i jeden z nich zrealizowałem.
W tym samym turnieju miałem jeszcze jedną wieżówkę z Miśkowiczem z Poznania. Tym razem pozycja była dla mnie trudna. W czasie analizy odłożonej partii Bratoszewski ocenił, że są realne szanse na remis. W pewnym krytycznym momencie poradził: graj Wa3-h3 i z powrotem. Jak zobaczysz zdziwioną minę przeciwnika, to zaproponuj natychmiast remis. Tak zrobiłem i przeciwnik zaakceptował moją propozycję, mimo że miał dalej szanse na wygraną. To był chwyt psychologiczny!
Jerzy Bratoszewski był zapalonym brydżystą. W naszej drużynie było kilku sympatyków tej karcianej gry. Na turniejach każdą wolną chwilę wykorzystywali na partyjki brydżowe. Pamiętam taką scenę z podróży na jakieś rozgrywki drużynowe. W przedziale szybko zorganizowano czwórkę do gry, jako stół służyła moja walizka. Po kilku godzinach jazdy pociąg wjechał na jakąś stację i zorientowałem się, że to nasz cel podróży. Krzyknąłem: Jesteśmy na miejscu! Każdy z grających złapał swój bagaż, ale kart nie wypuścili z rąk. Kiedy wszyscy znaleźliśmy się na peronie, ktoś rozkazał: Junior stół! Ja trzymałem w powietrzu moją walizkę i gracze mogli skończyć ze spokojem swoją gierkę. Oczywiście wywołało to duże rozbawienie podróżnych na peronie.
Po wyjeździe do stolicy Jerzy Bratoszewski przestał grać w szachy na rzecz brydża. Zresztą w Bydgoszczy często podkreślał, że turnieje szachowe są dla niego uciążliwe i kosztują wiele czasu i urlopu. Tymczasem rozgrywki brydżowe są krótkie i można je rozgrywać w weekendy.
Mój ojciec zrobił to samo: zdradził szachy dla brydża w kole kolejarzy śląskich. Kiedyś zapytałem go (gdy on już mnie nauczył w szachy): czy brydż to trudna gra? Odpowiedział: Nie, jak warcaby…
Zartowal 🙂 Brydz to bardzo trudna gra.
bardzo ciekawa historia!
Wielu zdolnych szachistów przerzuciło się w pewnym momencie swego życia na brydża. Wielu natomiast łączyło z powodzeniem te dwie dyscypliny, np. Ryszard Gąsiorowski (1935-1998)był silnym mistrzem krajowym w szachach i także w brydżu.
Wczoraj zadzwoniła do mnie z Nowego Jorku Gala Śledziewska i przypomniała sylwetkę Cezarego Balickiego.
Wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cezary_Balicki
Sam grałem też w brydża, choć nigdy mnie bliżej nie zainteresował. Kiedyś w czasie festiwalu szachowego w Augustowie kolega klubowy Marek Rogalewicz (silny blickarz i także dobry brydżysta) wyzwał mnie na pojedynek blicowy. Zgodziłem się pod warunkiem, że jak wygram to w nagrodę otrzymam od niego książkę o brydżu, która w tym czasie była prawdziwym rarytasem. Jej objętość była mniej więcej, jak „Końcowa Gra Szachowa” Gawlikowskiego. Graliśmy prawie całą noc. W końcu udało mi się zrealizować jego warunek: przewaga 2 punktów. W tym dniu w meczu z silnym zespołem obaj graliśmy źle: ja z trudem zremisowałem natomiast Marek przegrał. Otrzymaliśmy za to (za całonocne blicki) naganę od kapitana drużyny Ryszarda Gąsiorowskiego. On sam miał chrapkę na tę książkę i oferował mi nawet za nią 500 zł. Ostatecznie po kilku miesiącach, gdy brydż mnie całkowicie znudził, podarowałem mu ją!
Rogalewicza poznalem podczas kursu instruktorow w Lesku w 2007 roku, nie bylo z nim wtedy najlepiej. Ksiazka o ktorej Pan pisze jest zapewnie autorstwa Seiferta lub Culbertsona.
To była na pewno książka Seiferta. Tytułu nie pamiętam. Zgadza się. Marek Rogalewicz ciężko zachorował (schizofrenia). Kilka lat temu zmarł (chyba miał udar). Miał pecha w życiu. Najpierw zmarła mu córka, potem żona popełniła samobójstwo i sam zachorował. Jego syn mieszka w Niemczech.
Sam Rogalewicz tez mial chyba niemiecki epizod, w kazdym razie niezle mowil po niemiecku.
Duże sukcesy w kobiecym brydżu osiągnęła Irina Lewitina, która w 1984 walczyła z Mają Cziburdanidze o tytuł mistrzyni świata w szachach.
Ksiazka Seiferta to „Brydz Nowoczesny”. Wielu szachistow gralo w brydza, Lasker np napisal o nim nawet ksiazke. http://www.chesshistory.com/winter/extra/bridge.html Naprawde wielu moich znajomych szachostow przerzucilo sie na brydza ze wzgledu na lepsza organizacje niz w szachach (wiecej lig, turniejow, lepsze nagrody w polskich turniejach), mniejsze koszta i znacznie mniejsza ilosc teorii do zapamietania.
Zgadza się. Mieszkał przez kilka lat ze swoją rodziną w Saint Ingbert na południu Niemiec. Było to na początku lat 80-tych. Starał się o azyl polityczny, ponieważ działał w Solidarności w Polsce. Nie otrzymał. Radziłem mu, aby wyemigrował do USA. Taka była wtedy możliwość. Nie posłuchał mnie. Jako inżynier chemii nie otrzymał w Niemczech zezwolenia na pracę. Popadł w depresję. Córka ma zmarła, żona go opuściła i to był powód jego choroby. Ostatecznie wrócił sam do Krakowa (miał tam mieszkanie własnościowe). Kiedyś przysłał mi zbiór swoich partii skomentowanych po niemiecku, które powinienem – jego zdaniem – opublikować w Niemczech w formie książki.
Tak to był „Brydż Nowoczesny” Seiferta. Świetna książka. Dużo się z niej nauczyłem. Pozostałem jednak wierny Caissie!
Swoja droga az przykro patrzec ilu zdolnych ludzi komuna zmusila do wyjazdu z kraju. Wiekosc nie wrocila do nia dzisiejszego i pewnie juz nie wroci. Teraz mamy kolejna fale emigracji – grubo ponad 70 czy nawet 80% moich znajomych wyjechala i nie ma zamiaru wracac. Dotyczy to rowniez szachistow, nwet tch z tytulami miedzynarodowymi.
Przypominam, że brydżystą jest także sam prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz Sielicki. Wikipedia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Sielicki
Podobno krążą plotki w środowisku szachowym, że Tomasz Sielicki nie będzie się ubiegał więcej o fotel prezesa i ma zamiar działać właśnie w brydżu. Może ktoś wie więcej na ten temat?
W uzupełnieniu komentarza p.Konikowskiego moge podać ,że ta książka to Brydż Nowoczesny autorstwa Bogumiła Seiferta, ówczesna encyklopedia brydża.Jezeli chodzi o szachistów grających w brydża to sam w pewnym momencie wspólnie z późniejszym reprezentantem Polski w szachach Jerzym Pokojowczykiem zaczęliśmy uczyć się i grać w brydża od razu w turniejach. Pamietam jak prezez bydgoskiego OZSzach p.Klemens Kulla krytykował nas,ze w czasie podróżymna turniej ćwiczymy brydża zamiast myśleć o szachach. A przecie prezes Kulla był przedtem przez wiele lat prezesem Okręgowego Związku Brydża Sportowego w Bydgoszczy.
Jerzy Pokojowczyk nie zostawił szachów dla brydża. Doszedł do tytułu mistza miedzynarodowego i reprezentował Polske na dwóch olimpiadach szachowych.
Trzeba też pamietać ,ze obecny prezes PZSzach jest mistrzem brydżowym i ostatnio był w skałdzie drużyny wrocławskiej AZS PWR, która zdobyła drużynowe mistrzostwo Polski
Prezes Sielicki jes jednym z brydzowych „sponsorow” : „W brydżu ma tytuł mistrza krajowego i będzie występował w Otwartych Mistrzostwach Europy w czerwcu 2009, jako grający sponsor zespołu złożonego z samych arcymistrzów międzynarodowych.” – to jest rpzewaga brydza nad szachami, majetni ludzie sponsoruja go bo moga pograc. W szachach to nie ma sensu bo rpzecietny zawodnik nawet najlepsza druzyne pociagnie na dno. Nie wiem czy Sielicki w ogole moze kandydowac na prezesa bo chyba jest zasada maksymalnie 2 kadencji z rzedu, ale pewien nie jestem. Jesli jednak odejdzie to zmniejszy sie ilosc sponsorow dla kadry i zapewne znow podniosa oplaty klasy-rank zeby zalatac dziury w budzecie.
Mechanizm sponsoringu w brydżu: „Jeszcze bardziej popularny jest brydżowy sponsoring. Bogaci amatorzy po prostu płacą najlepszym profesjonalistom za start we wspólnej drużynie. W taki sposób osiągał swe brydżowe sukcesy James Cayne, a skądinąd to nadal popularna rozrywka wśród amerykańskich finansistów. Najsłynniejszy w ostatnich latach sponsor Nick Nickell jest bankierem inwestycyjnym z Nowego Jorku. W Europie największe sukcesy odnosi włoska drużyna Teresy Lavazzy – żony właściciela słynnej firmy produkującej kawę.
Skąd jednak taka popularność brydża wśród zamożnych amatorów? To jedyna poważna dyscyplina sportu, w której osoba trenująca tylko dla przyjemności – a na co dzień zajmująca się pracą zawodową – może zdobyć „prawdziwe” mistrzostwo świata. Nawet w golfie, z całym jego systemem handicapów uzależnionych od siły gry, nie byłoby to możliwe.
– Amator relatywnie niewielkim nakładem pracy może dojść do poziomu, w którym zawodowiec, grając z nim, nie czerwienieje z wściekłości i para ma szanse odnieść sukces. Niektóre turnieje brydżowe są bowiem tak skonstruowane, że startuje w nich dużo par mieszanych: zawodowo-amatorskich – opowiada zawodnik pierwszoligowej drużyny brydżowej Igor Chalupec, były prezes PKN Orlen, dziś prezes firmy Icentis, zajmującej się doradztwem finansowym i drugiej – transakcjami private equity.
”
http://www.szkolenia.miasta.pl/blog/?p=1231
W szachach tak sie nie da.
http://www.szkolenia.miasta.pl/blog/?p=1231 tu o sponsoringu w brydzu. Biznesmei placa zeby grac z zawodowcami i stad jest tam tyle forsy. W szachach to sie nie sprawdzi – gdyby druzyna Rosji zabrala na 3 deske biznesmena zamiast zawodnika 2700 to by byla bez szans na zdobycie medalu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Bratoszewski
////////////////////////////////////////////
Nie żyje także Waldemar Jagodziński:
http://www.blog.konikowski.net/2021/02/04/rip-28/