Na znanym portalu informacyjnym przeczytałem ciekawy artykuł o „zakręceniu kurka” drużynie piłki nożnej Warta Poznań: Link.
Trudno się dziwić Izabeli Łukomskiej-Pyżalskiej, że nie chce wciąż inwestować pieniędzy w drużynę nie rokującą większych nadziei. Być może piłkarze przyzwyczaili się do tego, że bez względu na to jak słabo będą grali, to i tak „nic się nie stało”
i nadal będą pobierać wysokie honoraria i korzystać z innych oferowanych im dobrodziejstw. Chyba jednak przeliczyli się. Pani Izabela daje pieniądze, ale wymaga konkretnych rezultatów z górnej półki. Nie ma ich – nie ma pieniędzy. Dla fanów piłki nożnej przyzwyczajonych do gloryfikowania naszych kiepskich drużyn, takie podejście może wydawać się niezrozumiałe (patrz komentarz internauty podpisującego się awacss), ale trudno nie zgodzić się że dając pieniądze komuś-na coś, należy oczekiwać pozytywnych rezultatów na miarę zainwestowanych środków. Może sponsorzy naszych szachistów powinni lepiej przyglądnąć się ich wynikom, i naciskać na grę obiecujących zawodników na renomowanych turniejach?
Krzysztof Kledzik
W przypadku Warty sprawa jest bardziej skomplikowana – wlascicielke uderzyl mocno kryzys bo dziala w branzy developerskiej. Natomiast przykladem na to, ze kasy nie dostaje sie za nic jest Widzew Lodz, ktorego wlasciciel ma zamiar inwestowac w druzyne wylacznie, jesli bedzie miala coraz lepsze wyniki. W boksie jest tak, ze slaby bokser duzo nie zarabia i jesli ktos chce z tego zyc to musi sie starac. Przecietniacy i slabeusze moga sobie co najwyzej dorobic. Co wiecej, znam np boksera, ktory 2 lub 3 razy walczyl o mistrzostwo swiata (przegral te walki) i byl zawodowym mistrzem europy a mimo to nie moze utrzymac sie z boksu i pracuje jako smieciarz. http://www.sfd.pl/Bokser_%C5%9Bmieciarz_przed_%C5%BCyciow%C4%85_szans%C4%85__Rendall_Munroe-t660217.html dla porownania powiem, ze w Polsce bokserzy to primadonny np niedawno powstala polzawodowa druzyna ligi WSB i wielu bokserow odmowilo udzialu bo nie zgodzilis ie na waruni finansowe, chociaz byly wielkokrotnie lepsze niz maja w swoich klubach. Uwazali, ze jako mistrzowie polski musza dostac wiecej, a prawda jest taka, ze mistrzostwo kraju to zadne osiagniecie i w zawodowym sporcie zeby zarabiac, to trzeba byc na poziomie miedzynarodowym. Ostatnimi Polakami liczacymi sie w boksie amatorskim byli Bartnik (1992 rok medal olimpijski) i Kuziemski (medal mistrzostw swiata, chyba 2005 rok). I byli to zawodnicy nieporownywalnie lepsi od wiekszosci naszych obecnych „gwiazd”, ktore placz ze kasy im malo. Postawa roszczeniowa to znak charakterystyczny wiekszosci naszych sportowcow.
Bardzo ciekawy opis. Szkoda tylko, że o boksie. Może napisze pan coś ciekawego o szachach.
O szachach to ciezko cokolwiek napisac, bo to jest nisza. Ja znam osobiscie jednego polskiego arcymistrza, ktory juz od paru ladnych lat zastanawia sie nad pojsciem do normalnej pracy. Majac rodzine nie warto jezdzic po openach i grac o drobne. Szachy nie sa dyscyplina widowiskowa i przez to nie przyciagaja wielu sponsorow. W szachach naprawde dobre pieniadze zarabia tylko czolowka, wiec nie oplaca sie byc przecietniakiem. Szczegolnie, ze szachisci to ludzie o sporym potencjale inteletkualnym, ktorzy powinni bez problemy znalezc sobie „normalna” prace. Martwi mnie troche roszczeniowa postawa niektorych zawodnikow, bo pare lat temu pamietam narzekania n ajednym z forow, ze „niektore federacje placa stypendia a nasza nie i dlatego nie mamy wynikow”. Otoz ten kto tak sadzi musial nigdy nie pracowac w biznesie, bo kasy nie dostaje sie tam za byle jakie wyniki, tylko za duze dokonania. Jak sie jest przecietniakiem to sie przecietnie zyje i zarabia. I idiotyzmem byloby wymagnie od podatnikow dofinansowania zawodnikow, ktorzy kompletnie nie licza sie na swiecie. Warto tez zwrocic uwage na niezrozumienie terminu „czolowka swiatowa” przez naszych dzialaczy i zawodnikow: w zadnej dyscyplinie nie mowi sie o czolowce jako o ludziach ponizej top 20, w wielu dyscyplinach nie mowi sie o niej nawet w kontekscie ludzi spoza top 5. Na dzien dzisiejszy my mamy jedynie jednego zawodnika zaplecza czolowki i to europejskiej i jest nim Wojtaszek. Reszta prezentuje bardzo przecietny poziom i nie ma dokonan (poza zwyciestwem Bartla w Aeroflocie reszta wynikow naszych zawodnikow uzyskiwana jest w podrzednych turniejach). W takiej sytuacji ciezko o pieniadze od sponsorow i normalne zycie. Prosze popatrzec na np USA: tam wielu obiecujacych szachistow zdalo sobie sprawe, ze nie wyzyje na poziomie z gry w szachy. I ci ludzie zamiast zebrac o kase od federacji i podatnikow poszli do normalnych prac. Dobrze im sie wiedzie o czym swiadcza przyklady Wolffa, Henleya, Rogoffa i wielu, wielu innych. Taka jest kolej rzeczy, ze jesli nie jest sie wystarczajaco dobrym zeby na czyms zarabiac, to sie to robi hobbystycznie i dzie do normalnej pracy. Tak jest w boksie, pilce, rugby i kazdym innym sporciem. Kluczem do zrozumienia tego przez naszych szachistow powinno byc przestudiowanie braku wynikow naszych arcymistrzow i przyjecie do wiadomosci, ze szachy to nie jest wielki biznes. Dla mnie to jest hardcore, ze tak wiele osob w Polsce chce sie utrzymywac z szachow. Wiekszosc nie ma zadnych osiagniec na miedzynarodowej arenie i zamiast marnowac swoj potencjal intelektualny moglaby robic kariere w biznesie. Zamiast tego ciagle slysze o stypendiach, sponsorach itd. Ludzie musza zejsc na ziemie, za cienizne nie dostaje sie pieniedzy. Najpierw trzeba cos pokazac. Wyzej pisalem, ze Munroe pracuje jako smieciarz a byl mistrem europy. Powiem wiecej: Deontay Wilder – najwiekszy talent w amerykanskiej wadze ciezkiej od przynajmniej dekady – pomimo medalu olimpijskiego z Seulu (a chyba kazdy wie, jak wielkim osiagnieciem jest taki medal) – dopiero od niedawna zyje wylacznie z boksu. Przez lata pracowal jako kierowca i rozwozil mleko do sklepow. Po 8 h pracy szedl do domu na obiad, pozniej na trening, pozniej bawil sie z dzieckiem, pozniej spal. I tak dzien w dzien od 2008 do 2012 roku. Kto z naszych arcymistrzow ma takie osiagniecia jak medal olimpijski? A kto godzi szachy z praca? Wiekszosc w ogole nie chce o tym myslec. Dodam tez, ze w Polsce nawet najlepsi rugbysci nie utrzymuja sie z gry. Jest tylko jeden – Merab Gabunia. Reszta normalnie pracuje. I to nie jest nic nienormalnego. Wiedza, ze jesli sie pokaza to moze dostana kontrakt w silnej zachodniej lidze. Kilku juz gra we francuskiej 2 lidze i moze w przyszlosci zagraja jeszcze wyzej. Zanim tam jednak trafili pracowali w pizzeriach, na taksowkach, jako ochroniarze. To jest mit, ze w sporcie kazdy zarabia super. Nawet niezli zawodnicy czasami ledwo wiaza koniec z koncem. I to w dyscyplinach duuuuzo bardziej widowiskowych i popularnych niz szachy.
W tekst wkradl sie blad – Wilder nie zdobyl medalu na igrzyskach w Seulu, tylko oczywiscie w Pekinie. W Seulu medal zdobyl Golota (a z amerykanow np Roy Jones, jeden z najlepszych piesciarzy w historii). Golota to tez ciekawy przypadek. Dorobil sie milionow w dolarach na boksie i inwestycjach, ale po ucieczce z Polski przez dlugi czas mial problem z godnymi zarobkami. Troche jezdzil tirami, troche pracowal fizycznie. promotorzy o niego nie zabiegali, wtedy w ameryce bylo wielu swietnych „ciezkich”. Doszlo do tego, ze Golota dostawal smieszna sume 100 dolarow za runde. Bylo to na poczatku kariery. pierwsze walkis a 4-rundowe. Poniewaz placono od ilosci rund, to celowo nie nokautowal przeciwnikow w pierwszej, bo dostal by tylko 100 dolcow. Jak walka trwala 4 rundy, zarobil 400. Oprocz tego oczywiscie pracowal bo inaczej by z glodu chyba umarl. A facet mil olimpijski braz…. Co tu wiecej gadac…
Z przyjemnością przeczytałem pana fachowo napisane teksty.
Jeśli jesteśmy już przy boksie to nie wydaje się panu , że gdyby walka Mike Tyson vs Lennox Lewis odbyła się przed tym jak Tyson poszedł ”siedzieć” czyli kilka lat wcześniej to obraz walki byłby odwrotny ?
Jeśli w tą sobotę odbyłaby się walka Wach vs Szpilka kogo by pan obstawiał ?
Jesli bedzie zainteresowanie to moge kiedys skrobnac jakis tekst o mechanizmach biznesowych w sporcie bo temat jest mi swietnie znany. Co do pytan Tomasza: Szpilka to jest na dzien dzisiejszy zielony mlokos i by przegral i z Wachem i z Adamkiem i z Sosnowskim. Szpilce szczeke zlamal wypalony emeryt McCline, ktory wrocil po latach przerwy zeby sobie dorobic pare groszy i przed walka ze Szpilka przegral do jednej bramki z cieniasem Sconiersem (rekord typu 17 wygranych i 23 porazki, nie nadawalby sie nawet na sparingpartnera dla Sosnowskiego czy Adamka). Co do Tysona i Lewisa to bardzo trudno powiedziec. Kiedy ze sob walczyli Tyson byl juz skonczony. Wypalil sie i fizycznie i psychicznie, w jednym z wywiadow powiedzial, ze nie chcial tej walki i chodzilo o forse. On juz nie chcial poprzednich walk, nawet przed odsiadka. Tyson to byl niesamowity cudak jesli chodzi o parametry fizyczne. Przy wzroscie 178 cm wazyl 100 kg i to byla naturalna waga, same miesnie. Do tego dysponowal duza sila fizyczna i swietna szybkoscia no i mial czym uderzyc. Z pewnoscia w swoich najlepszych latach mialby szanse na wygranie z kazdym, w tym z Lewisem. Muhammad Ali uwazal, ze nie mialby szans z Tysonem bo Tyson za mocno bije. Sam Tyson stwierdzil, ze Ali przyjmowal ciosy od takich puncherow jak Frazier, Foreman i Shavers i ze wszyscy bija mocniej niz on. Tak naprawde to Tyson to byla maszyna do zabijania i w dobrej formie psychicznej i fizycznej mogl znokautowac kazdego. On nawet w tej walce z Lewisem nie wygladal zle na tle innych zawodnikow wagi ciezkiej, po prostu nie byl tak dobry jak wczesniej i swoje zrobily warunki fizyczne Lennoxa. Jako ciekawostke podam, ze trenerem Lennoxa podczas kariery amatorskiej byl Maciej Matt Mizerski. Matt zrobil doktorat z boksu i uciekl do Kanady, gdzie wyszkolil wielu medalistow olimpijskich i amatorskich mistrzow swiata. W tym Lewisa, ktory w czasach amatorskiej kariery reprezentowal Kanade. Matt zmarl w tym roku na raka. Pisal ksiazke dla trenerow na ktora bardzo czekalem, niestety nigdy sie ona juz nie ukaze. I wielka szkoda bo ostatnim podrecznikiem dla trenerow jest wydana w 1962 roku ksiazka „Boks” Gradopołowa. PZB kompletnie nie dba o materialy szkoleniowe dla trenerow. Podobny problem jak PZSZACH.
Jak juz napisalem o „polskim wkladzie” w kariere Lewisa to skrobne jeszcze cos. Otoz malo osob wie, ze Lennox Lewis jeszcze jako amator sparowal w Polsce ze swoim pozniejszym rywalem, Andrzej Golota. To bylo w 1987 roku. Ekipa Kanady przyleciala na turneij pamieci Stamma i probowano znalezc Lennoxowi sparingpartnera przed zawodami. Nie bylo nikogo w wadze superciezkiej, wiec sciagnieto Golote, ktory walczyl w limicie do 91 kg. Sparing trwal tylko 1 runde i byl dosc wyrownany, ale po jednym z mocniejszych ciosow trener przerwal go w obawie o zdrowie wazacego minimum 10 kg mniej Goloty. Wtedy nikt nie myslal jeszcze, ze ci zawodnicy spotkaja sie na ringu zawodowym i to w walce mistrzowskiej. I ta walka tez potrwala mniej niz runde. Pecha mial ten nasz Golota.
Wynik walki Gołota vs Byrd to w pana ocenie skandal ?
Walka Gołota vs Saleta dojdzie do skutku ? Jeśli tak to kto jest w pana ocenie faworytem ?
Nie widze skandalu ani w walce Golota-Byrd ani w Golota-Ruiz. To byly dosc wyrownane walki i mogly isc w obie strony. Ja bym dal delikatna wygrana Golocie, ale sedziowie siedza z 3 stron ringu i walka wtedy wyglada zupelnie inaczej niz w TV (mniej widza). Golota to ciekawe zjawisko medialne, bo wszystkie najwazniejsze walki przegral (wiele w sposob kompromitujacy), nie wygral z nikim znaczacym w boksie a zarobil pieniadze o jakich inni nasi bokserzy mogli walczyc. No i do dzisiaj cieszy sie wielka popularnoscia. Co do Saleta-Golota to dzisiaj walka bez zadnego znaczenia sportowego, obaj sa juz na sportowych emeryturach i pewnie bedzie to wygladalo kiepsko. Piesciarzem lepszym jest Golota, ale on ma juz problemy zdrowotne. Za to Przemek to naturalny sportowiec, nawet po zakonczeniu kariery codziennie cwiczyl, biegal, chodzil na silownie. Gdyby nie fakt, ze poddaje sie zawsze po mocniejszym ciosie to bylby dla mnie duzym faworytem. A tak to jest wg mnie 50-50: umiejetnosci schorowanego i spasionego Goloty vs dobra forma Salety ze slaba szczeka 🙂 A walka pewnie i tak przyciagnie sporo widzow i wygeneruje duze pieniadze 🙂