W tekście „Gorzka prawda” (Szachy/Chess 75/76-2002) opisuję inne moje spostrzeżenia dotyczące przygotowania debiutowego kadry młodzieżowej.
///////////////////////
Moja współpraca z Radosławem Wojtaszkiem przebiegała bezproblemowo, ponieważ realizował on konsekwentnie nasze ustalenia.
Gorzej było z Brzeskim, który pod wpływem trenerów Akademii ciągle zmieniał swój – wcześniej wspólnie ustalony – repertuar debiutowy. Maciek opisał mnie w prywatnej korespondencji przygotowania do partii z Ryszardem Bernardem w trakcie mistrzostw Europy. Trener kazał mu grać zupełnie coś innego, niż to co było objęte naszym przygotowaniem. Ja przez rok opracowywałem Brzeskiemu repertuar, tymczasem Ryszard Bernard w ciągu 30 minut przygotowywał mu zupełnie co innego. Taka praca była tylko jednorazową akcją. Potem po mistrzostwach nikt już nie interesował się tym, co gra.
Dalej na stronie 104 artykułu piszę: „I to jest to, przed czym ja zawsze ostrzegałem: taki system szkolenia i przygotowania zawodników do ważnych imprez nie może przynieść na dłuższą metę większych efektów. Dlatego nasza utalentowana młodzież zdobywa wprawdzie medale w mistrzostwach świata i Europy, ale po osiągnięciu wieku seniora przestaje się zupełnie liczyć na arenie międzynarodowej…
Ale dlaczego tak się dzieje?
Dlatego, że są szkoleni na zasadzie impulsów. Poznają powierzchownie pewną wiedzę, którą potrafią wykorzystać na krótkim dystansie. Akademia nie przygotowuje ich do samodzielnej pracy i nie daje im odpowiedniego modelu pracy na przyszłość. Czyli młodzież nie jest przez trenerów Akademii odpowiednio zaprogramowana do właściwej pracy nad szachami. Oni jeszcze tego nie zrozumieli, że najważniejszą fazą w partii we współczesnych szachach jest prawidłowe otwarcie. Tutaj się przecież walczy o przewagę, tutaj buduje się plany gry środkowej…”.
cdn