Na mojej stronie opublikowałem:
Protokół z zebrania zarządu
Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49
27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00
Zapraszam do lektury i analizy działalności obecnego zarządu Polskiego Związku Szachowego. Mnie szczególnie zainteresowała
UCHWAŁA NR 98/09/2012
z dn. 21.09.2012
o skreśleniu klubów z listy członków PZSzach
Zarząd PZSzach podjął decyzję o wykreśleniu z listy członków Polskiego Związku Szachowego następujących klubów niepłacących składek:
- DS. Katolicki UKS Wrocław
- DS. KS TOP Bolesławiec
- DS. KSz Caissa Złoty Stok
- DS. MG LZS Trzebnica
- DS. MKSz Hetman Wałbrzych
- DS. SSz Orlęta Szczytna
- DS. SSz Zebra Jaworzyna Śląska
- DS. TSZD Dwie Wieże Dzierżoniów
- DS. UKS Sudety Kłodzko
- LB KS Pałac Żagań
- LB KSz Odra Słubice
- LD UKS Roszada Piotrków Tryb
- LU KSz OSiR Zamość
- LU UKS Arka Wojsławice
- LU UKS Kiks Dorohusk
- LU KSz-W Krasnostawianie
- MA e-szach Wiązowna
- MA KS Polonia Warszawa
- MA Legionovia Legionowo
- MA MDK Mińsk Mazowiecki
- MA MKS MDK Warszawa
- MA MUKSz Pułtusk
- MA Viktoria Sulejówek
- MP Tomex Kraków
- MP UKS Trójka SP3 Chrzanów
- PK SKS Czarni Rzeszów
- PK MKS Orzeł Przeworsk
- PK UKS Turbia Zbydniów
- PO TKKF Rafineria Gdańsk
- PO UK Szóstka Wejherowo
- PO UKS Alfil Gniew
- PO UKS Bryza Kolbudy
- WM UKS Diagonala Elbląg
- WM UKS M-GOK Biała Piska
- WM TKSz Łączność Olsztyn
Dziesięciu członków zarządu głosowało za.
Kluby nie płacą bo nie mają z czego. Wiele klubów ma budżety 800-1000 zł na rok. 1/4 z tego muszą oddać pzszachowi, żeby ten mógł zatrudnić nikomu niepotrzebnych urzędasów. Z pozostałej kasy nie da się nawet opłacić kosztów występów w lidze i dlatego kluby upadają. W ich miejsce nie pojawiają się nowe, więc szachy w regionach są mordowane i jak ta polityka się utrzyma to za 15 lat w szachy będą grać tylko w dużych miastach. Sa „byle” wojewodztwa, w ktorych na terenie ktorych nie ma juz ani jednego klubu. Szkoda slow. W Polsce w ogole nie ma pracy w regionach. Nic sie nie robi w sprawie tworzenia nowych klubow, utrzymywania starych. Dzisiejsza polityka pzszach to zabrac kase sponsorow, oddac paru pseudo zawodowcom, klubom i zawodnikom wydrzec kase, rozdac ja urzedasom i chwalic sie w mediach „superkomputerami”. Strategii rozwoju nie ma. Zadnej.
O tym jak powazna jest sytuacja swiadczy chociazby wykreslenie klubu z Zagania, ktory wychowal wielu finalistow MP juniorow. Zloty Stok. Jaworzyna, Klodzko i Walbrzych to druzyny ktore graly w dolnoslaskich ligach i to nawet z sukcesami. Kluby umieraja a PZSZACH zamiast cokolwiek zrobic tworzy fikcyjny propagandowy obraz swojej dzialalnosci. Zarzad np nei rozumie, ze do rozwoju szahcow potrzebna jest praca z trenerami z rejonow. Kiedy Andrzej Gmitruk zostal trenerem bokserskiej kadry Norwegii, to przez 6 miesiecy szkolil TRENEROW niewiele sie zajmujac zawodnikami. Dlaczego? ano dlatego, ze nie bylo tam zadnego systemu szkolenia a do kadry trafiali zawodnicy kiepsko wyszkoleni w klubach. Efekt bylt aki, ze zawodnicy zaczeli zdobywac medale ME i MS. to byl poczatek lat 90tych. Poprzednie medale zawodnicy tego kraju zdobywali 4 dekady wczesniej. Wiec bylo 40 lat prozni z uwagi na brak wyspecjalizowanej kadry trenerskiej. To samo mamy teraz w pzszach. Nie ma kursow doszkalajacych dla instruktorow, nie ma kurswo trenerskich. W regionach nei pracuje sie z modzieza, bo nei ma kto pracowac. Nieliczni, ktorzy poswiecaja (czesto za darmo) swoj czas na szkolenie dzieci nei maja materialow, bo pzszach od ponad 2 dekad nie produkuje materialow szkoleniowych ( kiedys takowe byly rozsylane do kazdego klubu!) za to woli wydawac niszowa gazetke ktorej daleko do snadardow np pism niemieckich i ktora sama nie potrafila sie utrzymac na rynku – wniosek, nie byla potrzebna. Taki jest prawdziwy obraz szachow w polsce – zdychajace regiony, bieda w klubach i wysokie skladki klubowe i oplaty cr za ktore utrzymuje sie urzedasow. A do mediow mruga sie zalotnie produkujac brednie o „superkomputerach” i porownujac niewiele znaczacych zawodnikow do fischera czy kasparowa. Kiepska przyszlosc czeka szachy w polsce.
”Nie ma kursow doszkalajacych dla instruktorow, nie ma kurswo trenerskich”
Wiesz może kiedy będą najbliższe kursy na instruktora lub trenera ?
Kursow trenerskich nie ma od lat. Kursy instruktorskie organizowal B.Zerek, ale chyba juz ich nie robi. Zainteresowanie nie jest duze, bo te kursy sa dosc drogie a w zawodzie niewiele da sie zarobic. Trzeba tez na taki kurs wziac urlop. Ktos organizowal takie kursy w Suwalkach, ale nie wiem czy to dalej robi. Pewnie informacja bedzie na stronie PZSZACH. Przewaznie calosc organizowana jest w wakacje. Ja zrobilem kurs instruktorski 5 lat temu i nie mam zadnych mozliwosci rozwoju bo kursow doszkalajacych nie ma. PZSZACH ich nie organizuje. Aby zdobyc stopien trenera 2 klasy trzeba zrobic studia podyplomowe, ktore po pierwsza ze wzgledu na koszta sa nieoplacalne, a po drugie nie ma na nie chetnych. Jednym slowem lipa, nie ma sie gdzie doszkalac.
Z jednej strony PZSzach stara się wprowadzić szachy do szkół a z drugiej zamyka kluby. To jest chore podejście przecież jeżeli taki młody człowiek „liźnie” trochę szachów w szkole i będzie chciał się rozwijać dalej a tu masz w jego okolicy niema żadnego klubu, bo dobry wujek Tom z Warszawy właśnie na jakimś urzędackim zebraniu zamkną klub ze względu na to że ten zalegał z jakimiś marnymi opłatami. Przecież wystarczy umorzyć długi klubom. Wprowadzić niższe opłaty za przynależność, za turnieje za ligi etc. Trzeba umożliwić chętnym do założenia klubów łatwy start i łatwe funkcjonowanie, a kluby zaczną powstawać, a nie znikać. Przecież to jest logiczne że jeżeli wprowadzimy niższe opłaty a kluby zaczną powstawać to po pewnym czasie wpływ do PZSzachu mają szansę wzrosnąć. A tak klubów ubywa opłaty rosną a szachy w Polsce umierają.
kłania się pozytywistyczna praca u podstaw.
Brak szkoleń dla trenerów i instruktorów,brak dobrej polskojęzycznej literatury, wysokie opłaty klubowe i turniejowe, zamykanie klubów oraz odpływanie młodzieży w związku z małą atrakcyjnością życia szachowego w miejscach ich zamieszkania. To część czynników prowadzących do zapaści tej pięknej dyscypliny sportu jaką są szachy. Czyżby szachy miały stać się sportem marginalnym!? Komu na tym zależy? Kto chce by naród był coraz głupszy?
To prawda, opłaty za turniej są zastraszająco wysokie. Dlaczego nie można by, wzorem scrabblistów wprowadzić chociaż ulgę w postaci braku wpisowego dla debiutantów? Turnieje gry w srabble tak właśnie mają. Podejrzewam, że dobrym pomysłem byłoby wprowadzić podobną ulgę dla graczy, którzy dopiero walczą o ranking Elo.
Oplata klasyfikacyjno rankingowa w warcabach to od 1 do 3 zl. U nas 10-20 zl. I maja ruchomy ranking wiec rzeczywiscie placa za „ranking i klasyfikacje”. A my placimy za nic. I to przeynajmniej kilka razy wiecej.
„Przecież to jest logiczne że jeżeli wprowadzimy niższe opłaty a kluby zaczną powstawać to po pewnym czasie wpływ do PZSzachu mają szansę wzrosnąć. ” – o tym mowi krzywa Laffera i jest to podstawa ekonomii. Az dziw bierze ze ludzie w zwiazku nie znaja takich podstaw.Bo gdyby znali, to oplaty bylyby symboliczne. Szachy jako dyscyplina niemedialna nie sa interesujace dla sponsorow. Powinny byc wiec tanie, bo jak cos jest drogie a niewielkie z tego profity (nagrody) to lepiej zajac sie czyms bardziej przyszlosciowym. I tak np moja kuzynka zamiast prowadzac dziecko na szachy wysyla je na nauke jezyka. Koszt mniejszy (szachy wyczynowe sa bardzo drogie i niewiele osob stac na wyjazdy, literature, trenerow itd) a pozytek wiekszy bo umiejetnosc gry w szachy pracy nie da a znajomosc jezyka jak najbardziej. I znam wiele osob ktore zamiast zachecac dzieci do szachow wybieraja inne zajecia pozalekcyjne, bo koszta sa takie same albo i nizsze a ew. zwrot w przyszlosci jest nieporownywalnie wiekszy. Dla rodzica wyczynowa pilka nozna jest tansza niz wyczynowe szachy, bo w pilce wiekszosc wydatkow zwiazanych z treningiem i wyjazdami ponosi klub a w szachach rodzice. W pilce byle kopaczyna z 2 ligi moze byc zawodowcem podczas gdy wielu naszych czolowych szachistow zaleznych jest od dotacji pzszach czyli jalmuzny wyciaganej z podatkow. W takiej sytuacji dla rodzica wybor jest latwy. Gdyby jeszcze te szachy byly tansze i lepiej zorganizowane to mozna by sie zastanawiac. Ale dzisiaj zarabia na nich waska grupa ludzi zatrudnionych w biurze i kilku graczy kadry/trenerow. Reszta to wszystko utrzymuje z podatkow i roznorakich oplat nakladanych przez zarzad. „by zylo sie lepiej, wszystkim” heh.
Tomasz Sielicki nie jest ekonomista lecz byznesmenem i chce zarobic na szachach. Ma swoich doradcow Schmidta i Delege. Oni tez nie sa ekonomistami. Oni nie pojmuje, iz pchaja szachy do dna.
Warto zaktualizować mapę klubów szachowych
http://maps.google.com/maps/ms?vps=2&hl=pl&ie=UTF8&oe=UTF8&msa=0&msid=203765259736361374927.0004c3ea075687ce3d3b5
Ja niestety nie wiem jak to się robi.
Sielicki na szachach zarabiac nei musi bo jest ustawiony. Natomiast jest grupa ludzi ktora sobie zrobila ze zwiazku krowe dojna, dostala nowe stanowiska i zyje z podatkow i haraczy sciaganych od amatorow. Jednak trzeba przyznac, ze w kazdym zarzadzie byly osoby, ktore zarabialy na „dzialalnosci” niezle pieniadze. To nie jest nowe zjawisko.
W chwili wolnej postaram się mapę zaktualizować.
Prawdziwy biznesmen potrafi rozwijać swoją organizacją, a Prezes ją likwiduje – zamiast mieć kluby woli ograniczyć się do kilku zawodników kadry, opłacanych, a nie grających.
Żeby dobrze zarządzać organizacją potrzeba mieć pracowników z odpowiednią wiedzą i nie jest to żadne rewelacyjne odkrycie. Z tego co się orientuję w PZSzach’u nie brakuje pracowników natomiast brakuje tej odpowiedniej wiedzy. Stąd pewnie tyle gaf w działaniach PZSzachu. Można się tylko pocieszyć że w PZSzachu nie jest jest jeszcze tak jak w PZPN. Ale jak tak dalej będą robić to któregoś dnia przebiją PZPN a wtedy to chyba ja zacznę grać w bierki (na dzień dzisiejszy gra ta nie posiada w Polsce żadnej organizacji i nie będę musiał płacić nikomu żadnych składek za nic 😉 .
To że w Polsce brakuje dobrej kadry trenerskiej widać gołym okiem po wynikach jakie robią np. w tej chwili nasze Panie na Mistrzostwach Świata Kobiet. Po pierwszej rundzie odpadła Iweta Rajlich a do spadku w drugiej szykuje się Monika Soćko. Widać jaka ogromna przestrzeń dzieli szachy światowe od naszych szachów „podwórkowych”. Wiem że obydwie Panie mają wolę walki ale ich umiejętności niestety nie starczają do tego by utrzymać się w czołówce światowej. A co robi PZSzach by zmienić ilość i jakość trenerów w Polsce powiem wprost nie robi nic. Niema szkoleń niema podwyższania umiejętności obecnych trenerów. Wiem że trudno dzisiaj w Polsce utrzymać trenerowi szachowemu. I powiem że wcale się nie dziwię że ci którzy obecnie są trenerami naszych reprezentantów tak niechętnie dopuszczają innych do trenowania. Z drugiej strony zmniejszanie ilości klubów też prowadzi do tego że zawód trenera szachowego jest bardzo ryzykowny i niewielu obecnie się decyduje na bycie trenerem.
Poruszył Pan bardzo ważne problemy.
O tych sprawach piszę już od przeszło 10 lat. Ale nikogo to nie interesuje. Pisałem, że nie może być postępu w szachach kobiecych, kiedy za to odpowiedzialny jest tylko jeden szkoleniowiec, któremu nadano dożywotni etat trenera kadry kobiecej.
Pisałem o tym problemie i innych kwestiach dotyczących szkolenia na blogu i stronie. Ale to nie dociera do władz PZSzach. Rzadko są głosy krytyczne innych szachistów. Dlatego PZSzach ignoruje te wszystkie działania, bo nie jest zainterowane lepszymi wynikami. Zachłystuje się przypadkowymi sukcesami i potem dalej robi swoje propaganda sukcesu.
Do tych tematów jeszcze wróce. Na razie dla przypomnienia
http://www.konikowski.net/szkolenie.php
http://www.konikowski.net/komputer.php
http://www.konikowski.net/akademia.php
http://www.konikowski.net/pzszach.php
Na tym blogu w kategorii Szachy w Polsce
1. Szkolenie
2. Wirtualne szkolenie
3. Z życia PZSzach
Brakuje wspólnego głosu dużej liczby szachistów. PZSzach jest związkiem kilku zawodowych szachistów, a reszta środowiska raczej nie interesuje się tym co się dzieje w naszej dziedzinie. Takie odnoszę wrażenie. Wystarczy przeglądnąć kilkanaście stron, blogów i forów dyskusyjnych w internecie. Poza blogiem Pana Jerzego nie ma nigdzie dyskusji o problemach tej dziedziny sportu. Są strony i blogi tematyczne, ale tam nie porusza się takich spraw. A szkoda. Nawet na szachowych forach dyskusyjnych temat ten nie istnieje.
Łatwo jest wydawać dyrektywy z za biurka. trudniej jest rozmawiać z ludźmi. I tak właśnie chyba jest w PZSzachu. Gdzie biurokraci w jednym głosowaniem skreślają kluby, które tworzyły piękne rozdziały w historii polskich szachów. Żałosne że jakoś nikt nie podejmował prób pomocy takim klubom (bynajmniej nic o takiej próbie pomocy nic mi nie wiadomo). Maksyma „Jesteśmy jedną rodziną” jeszcze bardziej staje mi się obca i pusta. Może zmienić ja pora na „Wszystko zrobimy dla kasy”.
1. przede wszystkimw zarzadzie nie ma ludzi z prowincji, to sa przedstawiciele silnych klubow, ktorzy o prowincji i jej problemach nie maja zielonego pojecia.
2. Najwiekszy problem z trenerami jest w klubach. Jest niewielu trenerow/instruktorow a ci ktorzy sa nei maja gdzie podwyzszac swoich umiejetnosci. Slabosc w treningu regionow przeklada sie pozniej na kadre itd. Warto przypomniec ze wiekszosc polskiej czolowki to zawodnicy z malych i srednich miast (Jaracz i Kuczynski z Jeleniej Gory, Markowski i Zielinska z Glogowa, Czarnotowie i Blehm z Olkusza, Swiercz z Tarnowskich Gor, Wojtaszek z Kwidzyna, Jakubowski z Łomży itd itp. Z wrocławskich zawodnikow chyba tylko Kaminski zdobyl tytul GM, zreszta nawet teraz najwiekszy wroclawski klub bazuje na wychowankach mniejszych lokalnych druzyn). W Polsce w ogole nie mysli sie o podstawach. A podstawa sa regiony. Jak pracowac w regionach moga pokazac dzialacza PZSZACH chlopaki z PZFA, ktorzy nie dostaja ani zlotowki dotacji z ministerstwa a swietnie sobie radza. Pare lat temu bylo 5 druzyn, teraz jest ponad 40. Kursy sedziowskie i trenerskie sa co chwila. Skladki sa smiesznie niskie. A mimo braku mozliwosci zerowania na podatnikach dyscyplina sie rozwija, jest w TV, ma wielu sponsorow i nawet udalo sie sciagnac graczy, ktorzy w przeszlosci grali w NFL. W ogole nie ma porownania do szachow, ktore sie nie rozwijaja, tylko zwijaja. U nas klubow i zawodnikow jest coraz mnie, w futbolu na odwrot. I jak widac mozna to robic bez okradania zawodnikow.
To prawda wiem że z PZFA rozwija się w innym modelu i wygląda na to że w o wiele lepszym niż PZSzach. Może to że PZSzach sam sobie podcina gałąź, na której siedzi jest dobre bo jak w końcu spadną na ziemię to się tam w końcu przebudzą i może wtedy wszystko zacznie się odbudowywać i normalnie funkcjonować.
Na mojej stronie opublikowałem listę klubów szachowych w Polsce.
Zapraszam na
http://www.konikowski.net/pzszach.php#kluby
Polityka PZSZACH to pozyskiwanie kasy na zawodnikow, ktorzy obecnie sa w kadrze. Tylko ze srednia ich wieku wskazuje, ze juz nie zrobia wielkich postepow i tylko naiwniak moze myslec, ze dajac im wiecej forsy uzyska lepsze rezultaty. Dobrych zawodnikow trzeba sobie wychowac bo z obecnych jedynie Wojtaszek i w perspektywie paru lat Swiercz rokuja jakies nadzieje na wejscie do czolowki. Wiec zamiast dofnansowaniem obecnej kadry nalezaloby wspierac kluby, szkolic instruktorow i pracowac nad rozwojem szachow w regionie a efekty by przyszly w ciagu kilku lat. Co ciekawe PZSZACH ma straszne parcie na szachy w szkolach, tylko ze one poziomu gry w kraju nei podniosa, bo beda prowadzone przez nauczycieli po 3 tygodniowym kursie. Pokusze sie o stwierdzenie, ze przecietny czlowiek nie rozumie szahcow po 3 latach gry, a co dopiero po 3 tygodniach!
A w międzyczasie Monika wygrała drugą partię u Hou Yifan w pięknym stylu. I tak nie myślę, że PZSzach powinien mięć coś do tego, jak grają Monika Soćko, Iweta Rajlich i inne doświadczone zawodniczki (albo zawodnicy). Mają profesjonalne kariery i mogą pracować z kim chcą.
Na program „Szachy w szkołach” będzie kasa do wyciągnięcia z ministerstwa bądź z unii i stąd takie parcie w PZSzachu. Nie sądzę że ten program ma zbyt wielkie szanse na znalezienie przyszłych talentów. Bo jak wyżej pisałem poza szkołą muszą działać kluby a w nich trenerzy. I jeszcze musi być dobra współpraca między nauczycielami szachów z podstawówek a trenerami z klubów by te talenty mogły byc wyłowione i mogły by się dalej rozwijać. Chciałbym zobaczyć założenia dla tego programu, szkoda że nie są one upublicznione a jeszcze bardzie szkoda że nie są poddane publicznej dyskusji. Pamiętam fiasko prywatnej inicjatywy „Szachy do szkół”. Mam też nadzieję że po wprowadzeniu tego programu do szkół dzieci nie będą się zniechęcać do szachów. Bo jak ktoś za młodu zniechęci się do czegoś to później będzie wielopokoleniowa tragedia. Przypomnę obowiązkową naukę języka rosyjskiego, która wywołała u młodych ludzi tamtych czasów wstręt do języka i narodu rosyjskiego na wiele lat. A powiem zupełnie nie potrzebnie.
„Mają profesjonalne kariery i mogą pracować z kim chcą.” – Jesli utrzymuja sie za pieniadze sponsorow to ok, jesli za pieniadze podatnikow, to kazdy z nas ma prawo czegos od nich wymagac. Jak juz pisalismy wyzej – problemem polskich szachow jest brak wsparcia klubow. To jest specyficzny polski temat i pewnie nie masz o nim za bardzo pojecia. Ja to obserwuje od lat i jestem zalamany tym, jak szachy w malych miastach sie „zwijaja”.
Niestety nie jest mi obcy temat „zwijania się” klubów w małych miastach. Widzę jak funkcjonują takie małe kluby i jak jest im ciężko przetrwać. Niestety ze względu na brak perspektyw rozwoju kluby takie upadają i tylko pozostają te najsilniejsze w dużych miastach. W polskich realiach taki obraz stał się normą zamykanie przedszkoli, szkół, szpitali, kin, teatrów bibliotek, przesuwanie władz do miast powiatowych lub wojewódzkich. Dosłownie zamykanie wszystkiego co się da byle by zaoszczędzić. Taka polityka to niestety celowe działanie prowadzące do wyjałowienia społeczeństwa. Dobrym przykładem jest tutaj powolne rozkładanie na łopatki podstawowych struktur polskich szachów jakimi są małe i średnie kluby, które stanowiły w czasach PRL’u wspaniałe zaplecze talentów szachowych. Wiem że wielki brat w postaci ZSRR hamował postęp szachów w naszym kraju. Ale z racji tego że większość polaków ma przekorną naturę to szachy świetnie się rozwijały i mogliśmy pokazać wielkiemu bratu że ten mniejszy ma też zęby i potrafi kąsać i to dość dotkliwie.
Jeszcze raz podkreślam może upadek obecnego systemu pozwoli na nowo odbudować polskie szachy.
Padło tutaj też słowo „praca od podstaw” niejednokrotnie ciężko jest rozpocząć taki proces ale może się okazać że potrzebna będzie taka oddolna społeczna inicjatywa by wskrzesić szachy w naszym kraju.
Artur – pisałem do Colina 🙂 On nie mieszka w Polsce za długo i nie może wiedzieć jak wyglądały szachy w małych miejscowościach kiedyś.
Marcin – to prawda, ale nie myślę, że kluby szachowe mają dużo wsparcia gdziekolwiek (może prawie jedynie w Turcji, albo w krajach jak Armenia gdzie szachy są obowiązkowe w szkole). Jak rozumiem Rosja tylko daje pieniędzy zawodnikom, nie klubom. W Anglii na pewno nie ma, w Niemczech gdzie jestem teraz myślę, że też nie(!?). Kluby muszą żyć, albo umierać, własnymi staraniami (i nawet jak miało być pieniędze dla klubów rozdzielane na 400 to byłoby prawie nic).
Mogę dodać tylko, że jest podobna sytuacja w Anglii teraz. Angielska Federacja Szachowa wprowadziła opłatę roczną i różne ludzie/kluby/turnieje nie płacą i też byli wykrześlone z listów.
Colin – tu nie chodzi nawet o to, żeby pzszach klubom pomagal. Chodzi o to, zeby przestal je okradac. Szachy sa w polsce drogie a spoleczenstwo – w porownaniu z angielskim czy niemieckim – biedne. Kluby nie maja kasy na zegary i szachownice a co dopiero na oplaty. Wiele ma budzet ponizej 800 zl rocznie. 250 zabiera pzszach, do tego wyciaga forse za oplaty k-r i rejestracyjne. Gdyby te pieniadze zostaly w klubach, to mialyby sie one duzo lepiej. 9 na 10 polskich klubow nie prowadzi szkolenia mlodziezy, bo nie ma na to pieniedzy. Za „komuny” pzszach i ozszachy wydawaly biuletyny szkoleniowe i dostawaly je prawie wszystkei kluby. Dzisiaj takich biuletynow nie ma a trenerzy nie maja na czym pracowac. Brakuje tez fachowej literatury w jezyku polskim a ta angielska jest droga. Gdyby nie J.Moras to by ksiazek w j. polskim prawie w ogole nie bylo, bo 90% wydal wlasnie on. Nie organizuje sie kursow trenerskich i instruktorskich. Przyklady niemiec czy anglii sa nie na miejscu, tam ludzie zarabiaja dobre pieniadze i jak chca to ich na szachy stac. W polsce minimalna to 1200 zl, w anglii 900 funtow a w niemczech chyba niewiele osob pracuje za mniej niz 1000 ojro. Ksiazka w Polsce to 30-50 zl, w Anglii sa po kilkanascie funtow. Nie ma sensu porownywac, po prostu nei znasz realiow.
Jeśli budżety są takie nie myślę, że jest wielka różnica czy PSZach wymaga czegoś czy nie – i tak nie wystarczy pieniędzy na szkolenie albo coś w tym stylu (praca tam musi być dobroczynne, chociaż myślę, że tak to jest w klubach szachowych prawie wszędzie na świecie).
Dodałbym tylko, że różnica teraz jest internet – każde dziecko które umie dobrze grać w szachach chyba też potrafi znaleźć jakąkolwiek szachową literaturę „za darmo” na internecie, i też można znaleźć bardzo dużo dobrych stron/oprogramowania itd. naprawdę za darmo i legalnie… Ogólnie rzecz biórąć myślę, że z internetem kluby szachowe są teraz o wielu mniej aktualne.
„i tak nie wystarczy pieniędzy na szkolenie albo coś w tym stylu” – acha, czyli jak nie wystarczy na szkolenie, to trzeba to ukrasc i dac nierobom zatrudnionym przez zwiazek? Smieszny jestes facet 🙂 Jak masz 800 zl budzetu to jak ci pzszach nic nie zabierze zrobisz za to lige juniorow. Jak dodasz wszystkie haracze ktore placa zawodnicy klubu (oplaty k-r i rejestracyjne) to wyjdzie ze masz kolejne 400 zl za ktore mozesz kupic szachownice demonstracyjna i literature. W kolejnym roku mozesz za ta kase zaplacic trenera. A jak masz 800 zl, 250 zezre Ci pzszach , kilkadziesiat ozszach to sie nie oplaca klubu prowadzic i przestan mi tu bredzic bo ja w przeciwienstwie do ciebie znam stan polskich szachow na prowincji z autopsji bo prowadzilem klub, prowadzilem szkolenie, sedziowalem i organizowalem imprezy. Wiem jak koszta pzszach maja wplyw na dzialalnosc niewielkich sekcji bo przez lata robilem wszystko, zeby w moim miescie mozna bylo w szachy pograc. W koncu dalem sobie spokoj bo nie bede frajerem robiacym wszystko za darmo, kiedy pzszach zarabia na moim klubie i na innych pasjonatach pieniadze i rozdaje je kolesiom pozatrudnianym na fikcyjnych etatach. Nie znasz realiow polskich szachow to sie nie wypowiadaj. Ja sie nie madruje w sprawie angielskich szachow bo nie jest to srodowisko ktore dobrze znam. I ty z laski swojej przestan sie wymadrzac w sprawach polskich szachow bo nic o nich nie wiesz a wszystkie „informacje” czerpiesz od ludzi, ktorzy miedzy szynka maja male kluby i ktorzy maja korzysci finansowe z braku konkurencji i haraczy, ktore ta konkurencje zabijaja. Sugestie o znajdowaniu „darmowej” literatury w necie pomine milczeniem, bo ciezko mi komentowac namawianie do piractwa, czyli zwyklej kradziezy. Legalnie to mozesz sciagnac wypociny amatorow bo za dobry material sie placi. A na to wielu polakow nie stac. Ponadto stron internetowych z materialami szkoleniowymi w jezyku polskim po prostu nie ma a nie kazdy musi znac angielski – istnieja tez inne cywilizowane jezyki takie jak niemiecki czy francuski panie Colin. Po prostu nie masz pojecia o tym co sie dzieje w polskich szachach. Za bardzo jestes do przodu – wypadaloby najpierw samemu podzialac w regionie, poszkolic mlodziez, poorganizowac zawody i pooplacac te wszystkie haracze, powkurzac sie niemilosiernie ze z kazdej strony belki pod nogi i dopiero zabierac glos. W UK czy Niemczech czlowiek nie musi miec wsparcia klubu, bo na wszystko go stac samemu. W Polsce nie tylko kluby nie maja forsy, ale tez ich czlonkowie bo ich kieszenie sa drenowane przez pewna grupke ludzi dobrze sobie zyjacych ze zdychajacych polskich szachow.
Mam takiego znajomego renciste z 1 kategoria. Facet bardzo by chcial wiecej grac w turniejach ale go nie stac. Bo nie dostaje renty w funtach czy euro ale w zlotowkach a do kosztow zakwaterowania i wyzywienia dochodza koszty oplat pzszach i fide. Warto w tym miejscu dodac, ze przecietny amerykanin moze za kilkanascie procent dochodow zakupic jedzenia na miesiac. Polak wydaje od 30% dochodow w gore. Co tu porownywac? Ja dbrze wiem ze w bogatych krajach ludzie placa, ale tam tez zarabiaja. W Lozannie za wykladanie papieru toaletowego na polki placa 3000 frankow (10000 zl) a w Polsce 1/8 tej kwoty i to jak dobrze pojdzie, bo na umowe zlecenie dostanie sie mniej. Wiec o czym ta dyskusja? Polska jest biedna w porownaniu z zachodem. Poza duzymi miastami pensje sa zalosnie niskie. Jeslis zachy nadal beda drogie a kondycja finansowa klubow tak kiepska, to ludzie beda grac tylko w bogatych duzych maistach. Ja juz w tej chwili jestem w stanie pokanac rejony, gdzie mieszka nie kilkaset tysiecy, ale PONAD MILION mieszkancow i szachy sa martwe. Nie musze chyba dodawac, ze 30 lat temu kluby tetnily tam zyciem. Sam pochodze z takiego rejonu i jestem jednym z najmlodszych tu szachistow z kategoriami centalnymi, a mam kurde 28 lat! To dobrze obrazuje co sie stalo z polskimi szachami. Wysokie oplaty, brak strategii rozwoju, scentralizowanie ozszachow, brak szkolenia sedziow i instruktorow – to wszystko doporwadzilo do takiej paskudnej sytuacji. Ty mozesz tego nei widziec,bo nie jestes stad i nie wiesz jak szachy wygladaly np w moim rejonie 15 lat temu. A ja doskonale pamietam.
Marcin masz rację polskie realia są koszmarne. Ja jak chcę pograć w jakimś turnieju to muszę jechać do dużego miasta jakieś 50 kilosów w jedną stronę bo w moim mieście klub turniejów nie organizuje właśnie ze względu na małe środki. Colin jak jest z Anglii to niech z tego korzysta bo podejrzewam że życie szachowe jest tam bardziej normalne niż w Polandii. P.S.
Miło się dowiedzieć że są takie miejsca na świecie gdzie można normalnie funkcjonować i realizować swoje hobby.
Póki co cieszmy się że Monika Soćko wygrała swoją Partię z Hou Yifan.