Tomasz Sielicki w swoim sprawozdaniu pisze:
Nowe biuro PZSzach
Po wielomiesięcznych staraniach udało się znaleźć odpowiednie nowe biuro dla związku w samym centrum Warszawy w Alejach Jerozolimskich 49, w sercu miasta, obok Dworca Centralnego. W listopadzie 2010 roku, po podpisaniu umowy najmu, rozpoczął się remont w nowej siedzibie, który zakończył się po pięciu miesiącach. Przeprowadzka z Czerniakowskiej w Aleje odbyła się w kwietniu br. Nowy lokal posiada 250 m2 powierzchni (130 na parterze z wejściem od ulicy, oraz 120 w piwnicy) i dzięki swojej przestronności umożliwia organizację turniejów, wykładów i spotkań szachowych. Jednym z pierwszych przedsięwzięć w nowym lokalu było zorganizowanie w lipcu 2011 roku Turnieju Arcymistrzowskiego kobiet im. Krystyny Hołuj-Radzikowskiej, z udziałem kilku arcymistrzyń i naszych trzech obiecujących juniorek. Turniej był kontynuowany w roku 2012. W nowym biurze niemal codziennie odbywają się zajęcia i turnieje szachowe.
Nowe biuro związku, to nie tylko fantastyczna lokalizacja i duża powierzchnia. To także, wiele nowego sprzętu komputerowego i mebli, w tym stoły szachowe. Trzy łazienki pozwalają na bezkolizyjną pracę biura i klubu, a także na odświeżenie się po długich podróżach, co jest szczególnie ważne dla naszych „latających” trenerów.
Nowe biuro miało też swoją mniej przyjemną stronę – koszty. Remont i wyposażenie kosztowały ponad 200,000 zł co spowodowało stratę związku za rok 2011.
////////////////////
Lokalu tego nie znam, więc opieram się tylko na opinii kolegów i korespondentów. Według ich nowe pomieszczenie Polskiego Związku Szachowego nie nadaje się do swobodnego wykonywania czynności zawodowych. W jednym pokoju siedzą wszyscy pracownicy biura. W czasie rozmów telefonicznych powstaje hałas, co przeszkadza w pracy. W takich sytuacjach jest trudno na prowadzenie rozmów, co szczególnie daje się we znaki osobom, które chcą załatwić jakieś sprawy.
Turnieje błyskawiczne odbywają się raz w tygodniu i trzeba uiścić wpisowe 5 złotych. Nie ma nagród. Dlatego turnieje te nie cieszą się popularnością. Stwierdzenie „W nowym biurze niemal codziennie odbywają się zajęcia i turnieje szachowe” jest raczej wymysłem prezesa, które nie ma pokrycia w praktyce!
Pomieszczenia nie mają klimatyzacji. Latem w czasie trwania międzynarodowego turnieju kobiet było bardzo gorąco, co przeszkadzało w koncentracji zawodniczek i wpłynęło na obniżenie jakości rozgrywanych partii.
Lokal jest bardzo drogi w utrzymaniu i atrakcyjnym kąskiem dla ewentualnych „zamachowców. Już były takie próby. Szachiści się obawiają, że mogą w każdej chwili stracić siedzibę i wtedy co będzie?
////////////////////
Dobrze pamiętam siedzibę na Czerniakowskiej. Było tam kilka pomieszczeń, w których można było swobodnie i spokojnie pracować. Nikt nikomu nie przeszkadzał. Nie było żadnych problemów z dojazdem. A więc lokal był idealny. Dlaczego Tomasz Sielicki poszedł na takie ryzyko? Przeprowadzka kosztowała bardzo dużo pieniędzy. Było to rzeczywiście tego warte?
1. Trochę zabawnie brzmi stwierdzenie że trzy łazienki zapewniają bezkolizyjną pracę biura i klubu. Mam tu różne skojarzenia… Myślę że w takim oficjalnym sprawozdaniu lepiej (mniej zabawnie) brzmiało by zdanie, iż dla pracowników biura i klubu oraz dla podróżujących trenerów zapewniono odpowiednie pomieszczenia socjalne.
2. Zdziwiło mnie stwierdzenie, iż B. Jobava jest czołowym zawodnikiem na świecie. Odkąd to zawodnik sklasyfikowany na 37 miejscu listy rankingowej jest określany jako czołowy zawodnik na świecie? Czołowym jest Carlsen, Aronian, Kramnik, itd., ale nie Jobava.
3. Określenie że am Gajewski jest prywatnym analitykiem R. Wojtaszka, zastąpiłbym słowem osobistym. Wojtaszek nie kupił go przecież na własność. Osobisty analityk – to lepiej brzmi.
4. W sprawozdaniu napisano o superkomputerze dla Wojtaszka. Czy rzeczywiście chodzi o superkomputer? To jest konkretne określenie na wieloprocesorową maszynę o bardzo dużej zdolności obliczeniowej. Takie superkomputery zazwyczaj służą do wykonywania skomplikowanych obliczeń, np. z fizyki czy chemii kwantowej. Czy może po prostu chodzi o dobrej klasy komputer osobisty dla Radka?
5. No i ta 3-osobowa grupa supertalentów (Świercz, Duda, Lach). Przy całym szacunku dla nich uważam, że słowo supertalent to nadużycie. Supertalentem był Botwinnik, Karpow, Kasparow, Carlsen, itd. Ci nasi juniorzy są talentami, ale czy super?
Bylem w tym biurze i rzeczywiscie wszyscy pracuja w jednym pomieszczeniu. Biurko obok biurka. Jak sie chce z kims porozmawiac, to sie schodzi do piwnicy. Pomijam juz fakt, ze wiele osob sugeruje, ze lokal zostal pozyskany przez naginanie prawa, bez przetargu. Pisza, ze remont kosztowal 200 000 zl – no to juz chyba wiadomo na co ida oplaty klasyfikacyjno rankingowe i inne haracze. Nawet zmieniono zasady liczenia kategorii, zeby wiecej kasy za ich nadanie wplywalo do zwiazku. Efekt taki, ze dzisiaj 2 kategorie maja ludzie, ktorzy 10 lat temu mieliby 4ta.
No i czemu nie opublikuja sprawozdania finansowego? To jest zwiazek finansowany z podatkow a nie prywatna firma, wszystko powinno byc transparentne.
Dodatkowo PZSzach otrzymał status organizacji pożytku publicznego, na który można przekazywać 1% naszych podatków.
PZSzach jest to instytucja panstwowa a wiec powinno byc sprawozdanie finansowe. Chcemy znac jakie były wydatki na pensje pracownikow. Mnie interesuje pensja Piotra Murdzi, czy to jest suma za stanowisko dyrektora biura, kierownika wyszkolenia i stypendium sportowe za solwing? Ile kosztuje to biuro PZSzach w centrum stolicy. Na pewno jest bardzo drogie.
Kilka dni temu ogladalem wywiad z prezesem naszego zwiazku siatkowki. Powiedzial on np ze jego kontrkandydat poczatkowo go popieral, a wystapil przeciwko niemu, gdy prezes nei chcial na stanowisko ksiegowej zatrudnic kolezanki tego kontrkandydata. Kobieta miala tylko srednie wyksztalcenie i jakis kurs ksiegowosci, wiec prezes uznal, ze NIE MA KWALIFIKACJI. Tymczasem w pzszach w najlepsze zatrudnia sie szachistow nie patrzac na ich doswiadczenie zawodowe i tak np ciepla posadke dostala np Majdan (chyba bezposrednio po studiach, bez zadnego doswiadczenia zawodowego) i wielu innych. Kiedys mialem „przyjemnosc” profesjonalizm ludzi pracujacych w biurze poznac przy okazji pewnego projektu zwiazanego z tv – podeslano mi „specjaliste do spraw kontaktow z mediami”, ktory w mediach nigdy nie pracowal i nie mial o nich pojecia. Nie odpowiadal na maile, smsy a raz nawet pocalowalem klamke gdy przybylem na umowione spotkanie. Oczywiscie byl to szachista, dobry znajomy jednego z naszych arcymistrzow. Biuro PZSZACH sluzy do ukrywania bezrobocia, bo ciezko inaczej nazwac zatrudnianie ludzi nie majacych zadnego doswiadczenia zawodowego na stanowiskach, ktore piastuja. I na pewno musza na tym niezle zarabiac, bo nikt sie nie przeprowadza z drugiego konca polski do stolicy (gdzie zycie jest drozsze) za 2 tysiace zlotych. Krotka pilka: czy w liczacej ponad 1,5 mln mieszkancow Warszawie naprawde nie mozna znalezc specjalistow? Bo wg mnie jest ich pelno, tylko ze zamiast nich zatrudnia sie szachistow. W prywatnej firmie by to nie przeszlo a gdyby prezes Sielicki w Sygnity zamiast informatykow zatrudnial szachistow to firma by nie byla notowana na gieldzie tylko ledwo by funkcjonowala.