Gazeta Wrocławska
Reportaż Magdaleny Kozioł (Data dodania: 2012-09-25 16:32:25)
Kasparow promuje szachy we Wrocławiu. Nie obyło się bez wpadki… (ZDJĘCIA)
Już w przyszłym roku w dolnośląskich szkołach może rozpocząć się pilotażowy program naczania gry w szachy. Rosyjski mistrz świata Garri Kasparow, który przyjechał dzisiaj do Wrocławia, jest gorącym orędownikiem tego przedsięwzięcia. Podczas spotkania doszło do niemiłego incydentu. Na partię szachów z mistrzem czekała młodzież, jednak ostatecznie takiego pojedynku nie udało się zorganizować. Kasparow był wściekły.
– Patrzę na szachy jak na narzędzie, które pomaga dzieciom zdobywać wiedzę – mówił na konferencji w Biurze Informacyjnym Parlemantu Europejskiego przy ul. Widok 10 we Wrocławiu.
To nie przypadek, że spotkanie (także z kilkudziesięcioma mieszkańcami Wrocławia), było właśnie tutaj. PE przyjął bowiem oświadczenie ws. promowania programu „Szachy w Szkole”. Dzisiaj Kasparow razem z europosłem Piotrem Borysem rozmawiali na ten temat z ministerstwem sportu i edukacji.
Zielone światło jest, ale przed tymi resortami stoi jeszcze opracowanie programu tych zajęć.
Czy będą obowiązkowe, czy dobrowolne – tego jeszcze nie wiadomo.
Wiadomo jednak, że w polskich placówkach te zajęcia nie są zbyt popularne. Tylko w 500 szkołach na 14 tys. uczy się gry w szachy. Pomysł, wspierany przez mistrza Kasparowa jest taki, żeby zajęcia prowadzili przeszkoleni nauczyciele.
– Wsród kadry zawsze znajdzie się ktoś, kto gra w szachy – wskazuje Kasparow, znany nie tylko z gry, ale i ze swojej opozycyjnej wobec prezydenta Władimira Putina działalności. Jeszcze dziś o godz. 19, w Pasażu Pod Złotym Słońcem w Rynku, opowie jak postrzega dzisiejszą Rosję.
Zdaniem Kasparowa zmierza ona w złym kierunku. – Putin, tak jak każdy dyktator stara się ograniczyć działalność opozycji. Dykatury stają się niemodne w świecie. Wierzę, że Rosja podąży za tym światowym trendem. W Rosji teraz walczymy nie o to, żeby wygrać wybory, ale o to, by je mieć i by obowiązywały jakieś zasady – mówił dziś Kasparow we Wrocławiu.
Mistrz szachów Garry Kasparow ani w Lubinie, gdzie otwierał dziś halę sportową, ani we Wrocławiu – nie rozegrał z dziećmi ani jednej partii szachów. Był z tego powodu wielce niezadowolony. – Plan jest źle ułożony. Przecież chciałem grać – mówił wzburzony rosyjski opozycjonista do Piotra Borysa, posła do PE. Ten zapewniał „Gazetę Wrocławską”, że mistrz ma zasady.
– Gry nie rozpoczyna, kiedy nie może jej skończyć – mówił nam Borys.
A we Wrocławiu na legendę szachów czekało ok. 10 młodych szachistów z róźnych klubów. Dzieci i ich opiekunowie mieli nawet plan, by otoczyć Kasparowa, gdyby nie chciał rozegrać partii. We Wrocławiu i Lubinie skończyło się tylko na zdjęciach.
„Pomysł, wspierany przez mistrza Kasparowa jest taki, żeby zajęcia prowadzili przeszkoleni nauczyciele”
To jest SKANDAL i osoba która to wymyśliła powinna odpowiadać za niegospodarność. To tak, jakby pierwszoklasista po miesiącu uczęszczania do szkoły uczył innych matematyki. To jest wywalanie kasy w błoto. Wielokrotnie było pisane m.in na tym blogu, że brakuje instuktorów. Teraz miliony publicnzych pieniędzy zeżrą nauczyciele po krótkich kursach, którzy ledwo odróżniają piona od gońca. Ludzie umierają w brudnych szpitalach, brakuje miejsc w przedszkolach, prawie każde miasto ma ogromne długi (moje 62 miliony złotych) a wydaje się pieniądze na to, żeby pani bibliotekarka która nie umie w szachy grać uczyła innych. To jest SKANDAL i pokazuje nam w jakim chorym kraju żyjemy. Niech tak robią dalej, to jeszcze więcej młodych będzie wiać na zachód.
Pytanie czy ci przeszkoleni nauczyciele kiedyś grali w szachy np. w klubie, mają jakąś kategorię, jeżeli tak to ma sens.Znam wielu szachistów co pracują w szkole, uczą innych przedmiotów i mogą podołać zadaniu. Natomiast szkolenie nauczycieli, którzy ledwo znają ruchy to rzeczywiście poroniony pomysł, wymaga czasu i pieniędzy, nie gwarantuje jakości. Ale może o to chodzi, wiadomo kto będzie w ramach pomocy technicznej organizował takie szkolenia i wydawał certyfikaty. Ciekawym pomysłem mogłoby być zatrudnienie, po przeszkoleniu pedagogicznym, byłych szachistów, ale czy to możliwe gdy w szkolnictwie raczej redukcje zatrudnienia, a nauczyciele stają się bardzo uniwersalni żeby utrzymać posadę?
Pewnie ze nie grali. W moim miescie nie ma ANI JEDNEGO nauczyciela, ktory by mial jakiekolwiek pojecie o szachach. Caly ten pomysl jest poroniony.