wrz
19

Andrzej Niklas napisał: Czy doczekamy się podobnej rzeczowej analizy występu polskiej reprezentacji na olimpiadzie? Czy wystarczą nam lakoniczne słowa o braku szczęścia?

Przykład z Rosji:

Kobiety

Mężczyźni

 

 

 

URL Trackback

Trackback - notka

Komentarzy: 18

  • Colin McGourty

    No to są wywiady, i myślę, że jeśli Szacharnia albo inna strona szachowa w Polsce pytał Krasenkowa i Matlaka o wywiady oni zgodziliby. Strona rosyjskiej federacji jest wyjątkiem na świecie szachowym, bo jest bardzo profesjonalnym źródlem wiadomości, i nie tylko o rosyjskich szachach. Ale to oczywiście dużo kosztuje.

    Jednak w czasie Olympiada było więcej od trenerów na stronie PZSzachu (chyba bo wcześniej rosyjskie trenerzy jak Bareew zbyt krytycznie mówili w czasie imprez, co zepsuło atmosferę). Jeśli chodzi o wywiad Dokhoiana nie byłem pod wrażeniem – bardzo dużo mówi ale mało konkretnego – jeszcze nie do końca jasno o co chodziło z Swidlerem. Ogółnie rzecz biorąc on mówi, że wszystko było dobrze… ale ok, w sumie zgadzam się z nim 🙂

  • Zgadzam się, Panie Andrzeju, bo ja też czekam na sensowne (niekonieczne niestety satysfakcjonujące) syntezy po Olimpiadzie. Choćby o poziomie rozegranych partii Polaków i Polek, o błędach, stylu, założeniach, (nie)osiągniętych celach, a może i o planach na następne potyczki. Colin McGourty ma rację: jeśli renomowane strony bloggerów szachowych (Szachy w moim życiu, Szacharnia, Psychologia i szachy) nie wezmą sprawy w swe ręce – chyba zostaniemy z pustobrzmiącym „ok, ale będzie lepiej”.

  • Marcin Zimerman

    „Strona rosyjskiej federacji jest wyjątkiem na świecie szachowym, bo jest bardzo profesjonalnym źródlem wiadomości, i nie tylko o rosyjskich szachach. Ale to oczywiście dużo kosztuje.” przestan sobie robic jaja, wiesz ile osob pracuje w biurze PZSZACH i ile zarabiaja? Nie osmieszaj sie. U nas jak nie ma medalu i wysokiego miejsca to sie nei mowi nic ew sie usprawiedliwia. Jak jest troche lepszy wystep to sie za to koloryzuje przyrownujac naszych zawodnikow do fischera, tala itd. Smieszne. Jak jest sukces to wg ciebie pisanie „nie kosztuje”, a jak wynik slaby albo przecietny to „kosztuje”?

  • Colin McGourty

    Nie wiem ile kto zarabia, ale chodziło mi tylko o to, że są strony absolutnie innego typu. Nie widzę, że ktoś w PZSzachu ma być dziennikarzem. Na stronie rosyjskiej jak najbardziej – znany dziennikarz Władimir Barski jest redaktorem, potem jest Eteri Kublashvili (która jechała do Stambula tylko żeby pisać raporty) i Dmitry Krjakwin. Robią bardzo dużo wywiadów (ChessBase np. robi prawie zero), tak że byłoby dziwnie jeśli nie było wywiadów z trenerami.

    Jak bardziej „normalny” przykład dałby stronę Armenii. Wygrali Olympiad ale mało przeczytasz tu: http://www.chessfed.am/ Za to prasa Ormańska oczywiści obficie pisze.

    No i w ógole, ja nie wiem czy można dużo dodać. Męska drużyna mogłaby nawet dostać 5 miejsce na ostatni dzień, ale żeby spodziewać takie wyniki trzeba mieć przynajmniej jednego dodatkowego zawodnika który ma 2700+ i może grać na drugiej szachownice. Wygłądał niedawno, że to mógł być Bartel, ale przeżyje kryzys. Może później Świercz albo nawet Duda, ale kto wie. Powtarzam, że nie można dużo dodać do „gołych” wyników – to samo dotyczy wywiada z Dokhoianem i dlatego nie jest zbyt ciekawy. Bareew przynajmniej dał ciekawy wywiady (atakował wszystkich ostrym językiem, ale to chyba nie jest dobrym przykładem :)).

  • slawomirus

    Nie ma co porównywać szachów w Polsce i Rosji, tam przede wszystkim jest zainteresowanie władz i nastawienie na wynik. U nas przy nikłym zainteresowaniu decydentów brak jest też właściwego nadzoru i rozliczania za wyniki i tak jak w wielu innych dziedzinach dzieje się zgodnie z zasadą ” Polacy nic się nie stało”.PzSzach to towarzystwo wzajemnej adoracji od wielu lat, brak jest jasnych i twardych celów i rozliczania za wyniki. Więc nie należy się spodziewać rozliczeń i negatywnych komentarzy. A o zmiany też ciężko, tu musiałaby być mocna ekipa, prezes pogodził się dawno z rzeczywistością. No ale skoro na decyzję o wprowadzeniu wirtualnego treningu do szkolenia czekaliśmy kilkanaście lat, to trudno oczekiwać wilekich innowacji w sferze zarządzania, skoro się dobrze wszystkim żyje. A że brak wyników , cóż są lepsi…..

  • Colin McGourty

    Ale skąd Pan myśli, że Polskie drużyny nie były „nastawione na wynik”? Tylko trzeba patrzyć na ogromnie rozczarowanie Krasenkowa, choć i tak jego drużyna miała lepszy wynik niż spodziewany po rankingu. I kobiety wygrały srebrne medały niedawno (chyba trochę nastawione na wynik?)- tu miały nieudany konieć turnieju, ale tak bywa – to sport. np. Rosja już 10 lat nie wygrała Olympiad, choć zawsze ma najlepszy zawodnicy.

  • Krzysztof Kledzik

    Nasze panie chyba generalnie lepiej sobie radzą od mężczyzn i myślę że są nastawione bardziej bojowo. Natomiast panom chyba brakuje parcia na dobre wyniki. Niestety regulamin powoływania szachowej kadry narodowej nie sprzyja walce o sukcesy sportowe. A tak przy okazji parcia na wyniki, przypomniało mi się jak kiedyś uczyłem koleżankę podstaw szachów. Na początku nie była przekonana do wygrywania i parcia na sukces, ale w końcu wobec braku kolejnych argumentów, jako przykład zadałem jej pytanie: kto dobija zwierzynę, lew czy lwice? Oczywiście lwice. Ten przykład odniósł zamierzony skutek.

  • slawomirus

    PzSzach stwarza system „produkcji” i selekcji zawodników, zatwierdza trenerów kadry, sztab szkoleniowy , środki finansowe. Od lat system ten jest raczej stabilny , bez wielkich zmian organizacyjnych i osobowościowych. W tym czasie drużyny osiągają przyzwoite bądź słabe wyniki( kobiety przeważnie lepsze bo mniejsza konkurencja).PzSzach nie zmienia niczego więc akceptuje takie wyniki. Jeżeli PzSzach akceptuje średnie bądź słabe wyniki naszych drużyn i nie poszukuje zmian w tym zakresie to jest organizacją nastawioną na wynik? I nie pomoże tu płacz jarosławny Michała Krasenkowa,który nie mógł wyjść z szoku po meczu z USA szukanie układu gwiazd.Być może przy tym systemie nie da się osiągnąć sukcesu tak samo jak polepszyć stosunków polsko-rosyjskich, chociaż oczywiście należy próbować. Oczywiście wszystko można wytłumaczyć w prosty sposób, że nie mamy po prostu szachistów i szachistek ,mogących walczyć o najwyższe laury. Trener kadry rosyjskich szachistek uznał np. ,że są tylko trzy kompletne zespoły ( Rosja, Chiny i może Ukraina)mające wszystkie deski na dobrym poziomie.Na potrzeby marketingowe można podkreślać zajęcie miejsca powyżej rankingowego, a jak miejsce poniżej to nazywać to pechem czy sportem. Można i należy podkreślać sukcesy indywidualne Wojtaszka czy Zawadzkiej. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu polska reprezentacja męska nie grając na średnim dystansie zajęła miejsce 13, a kobiety grając na trudnym dystansie zajęły miejsce 15.Miejsca są słabe, więc opinii publicznej należy się jakaś refleksja i rzetelna analiza powstałej sytuacji oraz przedstawienie rozwiązań , żeby tą niekorzystną sytuację zmienić.

  • Colin McGourty

    Ale po prostu są fakty – 13 miejsce, razem z szachowymi potęgami jak Węgry, Azerbejdżan i Anglia nie jest źły wynik dla representacji, która miała być 16 po rankingu.

    W Europie 2011 miała być 14, ale była 8. W Olympiadzie 2010 miała być 15, była 11. W Europie 2009 – miała być 12, była 7. To jest historii sukcesu, a nie „słabe wyniki”. Prawda, szkoda że nie raz trochę brakowało żeby mieć rewelacyjnie wyniki. No, i do tej pory jak Polska ma światowe gwiazdy można tylko marzyć o medały (potrzebnie ogromny zbieg okoliczności, choć niemcy niedawno pokazali, że takie rzeczy bywają).

    Na pewno można atakować PZSZach z różnych powodów, ale z wyników reprezentacji? Raczej nie.

  • slawomirus

    Im gorszy średni ranking, tym łatwiej o sukces, faktycznie to jest klasyczna, konformistyczna historia sukcesu.A faktyczny sukces zależy li tylko od zbiegu okoliczności, więc czekajmy na układ gwiazd może się uda kiedy, dobre sobie. Po co również naciskać na PzSzach i skłaniać do rzetelnej oceny ,jakiż to atak i podważanie autorytetu? Przecież wszystko idzie w dobrym kierunku, czyli w kierunku przetrwania (trwania przy korycie).

  • Problem polega na niesamowitej bufonadzie kilku osób z polskiej czołówki krajowej, które uważają się za lepsze niż faktycznie są. Wiadomo, choćby z tego blogu, o kogo chodzi. Osoby te wręcz gardzą „zwykłymi” szachistami-amatorami, ale ich wyniki nie potwierdzają ich samouwielbienia. Gdyby nie ta bufonada, wszystko byłoby im wybaczone. Każdy rozumie, że z pustego i Salomon nie naleje i cieszylibyśmy się wszystkimi wygranymi partiami i remisami. I współczulibyśmy, gdy ci bufoni przegrywają. Ich postawa nie zachęca do kibicowania im.

  • Colin McGourty

    Nie wiem – jako człowiek z zewnątrz nie widzę tego. Tak, widziałem trochę zbyt optymistyczny wywiad z Świerczem, ale generalnie cieszę się z tego. Smutno patrzyć jak młody szachista z talentem patrzy zbyt „racjonalnie” na przyszłość! Wojtaszek, Bartel i inni mówią objektywnie o sobie w wywiadach (jak to szachiści).

    Z innych źródeł czytałem, że wcześniej można byłoby powiedzieć że amatorzy (albo przynajmniej ludzie z wcześniego PZSzachu) „wręcz gardzą arcymistrzami”. Ale znowu, jakoś nie chce mi się dowiedzieć do końca o co chodziło!

    Slawomirus – po prostu nie widzę żadnej logiki w tym, co piszesz.

  • slawomirus

    Colin jakoś mnie nie przekonałeś do twojej teorii sukcesu i spojrzenia na efektywność i rzetelność działania związku.Masz inne zdanie niż ja,ale nie będę tego nazywał brakiem logiki(takie sformułowanie oznacza dla mnie brak argumentów u rozmówcy).Różnica zdań to też consensus więc niech tak zostanie.

  • Nie wiem, o co Panu chodzi, Panie Colin. Czy naprawdę jest Pan tak tępy? Już tu wielokrotnie o tym pisano. Jeszcze raz prostym językiem. Żeby mieć z czego wybierać, szachy muszą być popularne. Tak jest w Rosji, Chinach, Indiach. W Polsce kluby spoza Warszawy upadają, o czym wielokrotnie pisał Pan Marcin Zimerman. Nasi czołowi arcymistrzowie mają z PZSzach miesięczną pensję w wysokości mniej więcej średniej krajowej. Tylko za to, że istnieją. Nic z siebie w zamian nie dają. Poprzedni zarząd im tego nie dawał, więc uważają, że „wręcz nimi gardzono”. Ja uważam, że arcymistrz już jest zawodowcem i co najwyżej może mieć sponsora, który będzie albo na nim zarabiał, albo nie. Zwykłe ryzyko inwestora. Obecnie na amatorów szachów jest nakładany haracz, bo Prezes Sielicki chce udowodnić, że szachy mogą być maszynką do robienia pieniędzy. Tylko skąd je weźmie, jak już nie będzie prowincjonalnych klubów pod egidą PZSzach? Myślę, że powinna powstać osobna organizacja szachowa dla tych, którzy nie chcą płacić tego haraczu.

  • Colin McGourty

    Slawomirus, można logicznie powiedzieć, że na przykład PZSzach nic nie robił, żeby polskie szachiści są lepsze (chyba nie zgadzam się, ale nie ma problemy z logiką) – ale ty mówisz „Im gorszy średni ranking, tym łatwiej o sukces”, co jest nonsens. Czy na prawdę trudno rozumieć że jednakowo trudno „o sukces” jakikolwiek masz średni ranking. np. dla Rosji być pierwszy powien być tak samo trudny jak dla Polski być np. w 16 miescju (albo dla Botswany być w 100). A ja w ógole nie mówiłem, że sukces zależy tylko od zbiegu okoliczności – tylko, że żeby mieć dobre szansy na medały trzeba mieć światowe gwiazdy w reprezentacji. Czy Pan naprawdę nie zgadza się z tym?

    Gala – ale tak jest w innych krajach, że szachiści dostają pieniędzy za to, że są najlepszymi arcymistrzami w kraju. Nic w tym specjalnie dziwnego, i nawet dobrze…

  • slawomirus

    Słowa ” Im gorszy średni ranking, tym łatwiej o sukces” to nie nonsens a ironia do twojej historii sukcesu polskich szachistów w ostatnich latach.Według Ciebie zajęcie 13 miejsca przy 16 miejscu rankingowym to sukces.Z pierwsze dziesiątki Polska grała z czterema zespołami, bezapelacyjnie przegrała z Ukrainą i Węgrami, niby „pechowo” z USA,remis z Azerbejdżanem.Od 3 miejsca dzieliło ją punkty a od 30 jeden punkt.Co za różnica pierwsze czy trzydzieste, nikt o tym nie pamięta, przy takim systemie rozgrywek to jedno siano, żaden sukces.A z Bostwaną nie będziemy się chyba porównywać, trzeba patrzyć na najlepszych.Zwycięstwo Wojtaszka nad Radjabowem czy Nakamurą to jest sukces, bo to są goście ,ktorych trudno pokonać i to w takim stylu.
    PzSzach w swojej strategii w 2009 roku zapisał,że za sukcesy drużynowe uznaje stałe miejsca medalowe wśród kobiet i miejsce w dziesiątce wśród mężczyzn i min. raz na 3 lata medal na ME, Mś i Olimpiadzie.Doczytaj na stronie PzSzach zanim zaczniesz tworzyć teorię sukcesu.
    Nigdzie nie napisałem ,że PzSzach nic robił czy nie robi, żeby polskie szachy były lepsze. Ale być może robi to niefektywnie, są źli wykonawcy , zły system, nie kreujący min. szachistów światowej klasy.I jakoś nie widać refleksji na ten temat od lat, co uznaję za akceptację stanu.Zgadza się nie mamy światowych gwiazd, Wojtaszek ma jakieś szanse , żeby to zmienić.
    Chciałbym Ci przypomnieć, że PzSzach jest finansowany z pieniędzy publicznych. Obywatele mają prawo wiedzieć czy pieniądze są wydatkowane w sposób efektywny.Chcemy rzeczywistych sukcesów( a nie iluzji sukcesu i nachalnej propagandy), obiektywneji rzetelnej infomacji( a nie wciskania kitu o pechu i złym układzie gwiazd), efektywnych i skutecznych metod zarządzania związkiem i rozliczania osób odpwiedzialnych za stan( a nie tworzenia towarzystw wzajemnych adoracji mających na celu głównie wygodne życie z państwowych pieniędzy). Możesz to przetłumaczyć na rosyjski i angielski i puścić na chessvibes lub gdzie indziej: ludzie w Polsce chcą rzeczywistych sukcesów,skutecznego zarządzania, skutecznych wykonawców , a nie leśnych dziadków przyspawanych do stołków i żyjących sobie dobrze na koszt podatnika. Słowa te zresztą nie dotyczą nie tylko życia szachowego.

  • W USA najlepsi szachiści niczego nie dostają od USCF. Gata Kamsky nie dostał ani centa na mecz z Topałowem. Na szczęście miał sponsora… USCF utrzymuje się ze składek swoich członków i dostaje, podobnie jak PZSzach, pieniądze dla not for profit organization. Te pieniądze idą na utrzymanie działalności, wysyłanie drużyn na zawody, sponsorowanie szkolnych turniejów itp. Nie dostaje ich ŻADEN arcymistrz za to, że jest najlepszy w kraju. Słynny już klub szachowy w St. Louis powstał dzięki sponsorowi i dalej rozwija się dzięki niemu. To tam znalazł źródło dochodu Hikaru Nakamura. A najstarszy klub szachowy w USA, który znajduje się na Staten Island, ma trochę ponad 20 członków, którzy sami za wszystko płacą, nawet za ogrzewanie czy klimatyzację w sali należącej do kościoła, gdzie się spotykają. I jakoś amerykańskie szachy idą powoli do przodu.

  • Z tego co się orientuję, to czołówka w Niemczech nie dostaje żadnych pieniędzy od Niemieckiej Federacji Szachowej, która może jedynie pomagać w znalezieniu sponsora.

Dodaj komentarz

Musisz sięzalogować aby móc komentować.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    lis
    7
    czw.
    2024
    całodniowy ME Petrovac
    ME Petrovac
    lis 7 – lis 20 całodniowy
    W dniach 7-20.11.2024 w Petrovac (Czarnogóra) odbywają się Indywidualne Mistrzostwa Europy. Polskę reprezentują m.in. Mateusz Bartel, Kacper Piorun, Szymon Gumularz oraz Monika Soćko, Alicja Śliwicka, Aleksandra Malcewska itd. wyniki strona turnieju komunikat Źródło Transmisja na ChessBase[...]
    lis
    20
    śr.
    2024
    całodniowy FIDE World Championship 2024
    FIDE World Championship 2024
    lis 20 – gru 15 całodniowy
    Mecz o  mistrzostwo świata: Ding Liren – Gukesh D Więcej informacji: Szachy w moim życiu.: Mistrzostwa Świata odbędą się w Singapurze! (konikowski.net)    
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d bloggers like this: