Andrzej Niklas napisał: José Raúl Capablanca – powszechnie uznawany jest za jeden z największych, jak nie największy naturalny talent w historii szachów.
Nie mniej utalentowany i genialny Robert (Bobby) Fischer mówił o nim: „Capablanca miał ogromny talent. Był bardziej błyskotliwy i utalentowany niż Alechin, który miał żelazny styl. Capablnca miał prawdziwy dotyk światła w grze. Każdy z kim rozmawiałem, a którzy widzieli i znali Capablankę, mówili o nim z estymą. Jeśli pokazali mu jakąś pozycję on natychmiast wskazywał prawidłowe posunięcie. Kiedy chodziłem do Manhattan Chess Club w latach pięćdziesiątych, poznałem mnóstwo graczy starszej daty, którzy znali Capablankę, bo on uczęszczał do klubu Manhattanie, zanim zmarł na początku lat czterdziestych. Mówili o Capablance z podziwem tak, jak nigdy nie słyszałem o jakimkolwiek innym szachiście obecnym czy przeszłym.
Capablanca był naprawdę fantastyczny, ale miał swoje słabości.
Zwłaszcza, gdy przegląda się jego komentarze do partii. Czasem zrobił idiotyczne uwagi np. „Resztę partii grałem idealnie”. A potem oglądasz grę i widzisz, że to nie prawda. Ale to, co było wspaniałe w Capablance to fakt, że zawsze wierzył z swoje słowa. Mówił co czuł.
Chciał zmienić zasady gry w szachy. Miał rację. Teraz szachy jest całkowicie martwe. Tylko zapamiętanie i przygotowanie. Teraz szachy są bardzo nietwórcze. (…)Capablanca zawsze miał reputację, podobnie jak Petrosjan, wirtuoza wszech czasów gry końcowej. Wystarczy wspomnieć partie z W. Menczik, w której grubo się mylił. Ten przykład, jak kilka innych świadczy, że Capablanca nie znał typowych pozycji zakończeń wieżowych, chociaż powszechnie mówiło się, że przestudiował tysiące takich końcówek. Ale wielkość Capablanki to gra środkowa i proste rozegarnie debiutu. Capablanca rzadko przygotowywał się do partii.
Przypisywana jego prostota gry – to mit. Braki w tajnikach teorii nadrabiał wyciskaniem maksimum z każdej pozycji. Każdy ruch był ponadprzeciętnie ostry i planowy. Robił coś z niczego. Miał fenomenalną intuicję. Nawet gdy nie znał pozycji albo grał ja pierwszy raz to grał krystalicznie i logicznie np. wariant zamknięty obrony sycylijskiej w Moskwie 1925 roku. Każda jego gra nakładała pieczęć naprężenia. W porównaniu z innymi on wzmacniał sukcesywnie pozycje.
Swoje najlepsze partie rozegrał między 1920 a 1930 rokiem”. (Magazyn „64”).
Capablanca o sobie – „Inni liczą warianty, ja oceniam pozycję. Już na pierwszy rzut oka widzę co kryje się w pozycji. Co mogło się wydarzyć i co się może zdarzyć. Inni obliczają warianty, a ja tego nie muszę robić – od razu wiem o co chodzi” („Capablanca, Leyenda y Realidad”, Miguel A. Sanchez, La Habana Cuba 1975)
Unikatowe zdjęcie – Capablanca w Hawanie 1941r. podczas swojego ostatniego turnieju (handicap). „Wielki Capa” gra bez piona f7.
źródło – „Capablanca, Leyenda y Realidad”, Miguel A. Sanchez, La Habana Cuba 1975.