Krzysztof Długosz porusza na swojej stronie ważny problem przyszłości polskich szachów Rosja: Tam potrafią finansować szachy młodzieżowe:
Rosyjska Federacja Szachowa wraz ze słynnym „Gazpromem” kontynuują realizację programu „Nadzieje Szachowe”. Kwota 6 milionów rubli ma być przeznaczona na roczne stypendia dla laureatów rozpoczynających się jutro w Pradze mistrzostw Europy juniorów. Systemy stypendialne mają również objąć medalistów mistrzostw świata w Mariborze (Słowenia). Za złoty medal na olimpiadzie do lat 16. w Turcji rosyjska drużyna otrzyma jednorazowo 150.000 rubli. Komentarz Szacharni: W Polsce pewnie w przyszłym roku ministerstwo sportu na szachy nie da złamanego grosza. Wskazują na to poolimpijskie wypowiedzi pani minister Muchy, która jednoznacznie stwierdza, że jej resort zajmować (czytaj: finansować) się będzie tylko tymi dyscyplinami, które przynoszą medale olimpijskie. Reszta niech sobie radzi sama. Gazpromu też nie mamy, więc czarno to wszystko widzę. Najpierw wyrzucono młodzież do świetlicy (mistrzostwa Polski sportów umysłowych zamiast OOM) a teraz lada moment świetlicę zamkną. W Rosji młodzieniec zdolny szachowo otrzyma gotówkę do ręki i jeśli będzie chciał się rozwijać to np. wynajmie trenera, który mu pasuje. W Polsce w akademii dostaje się trenera z przydziału, czy go się chce, czy nie. Musi to być człowiek „namaszczony” przez związek. „Domowy” trener nie ma żadnych szans na pieniądze a wykonuje najtrudniejszą i największą pracę. Gros pieniędzy pochłaniają koszty „utrzymania” akademii czyli pobyty w COS-ach (nie jest tam tanio), honoraria dla trenerów itd. itd. Junior jest tylko „pretekstem”. Pewnie wszyscy by się świetnie „bawili” bez młodzieży. Do tematu wrócę po mistrzostwach Europy, gdy znów się okaże, że związek zrobił wszystko, tylko rodzice byli nieodpowiedzialni, zawodnicy pojechali na wycieczkę a nie na turniej i było ich za dużo i dlatego … i dlatego …
///////////////////////////
Pani Mucha to raczej z taką filozofia polskiego sportu z zapaści nie wyciągnie. Żeby było więcej medali to trzeba inwestować pieniądze publiczne w szerszą grupę sportowców i to nie tylko z dyscyplin z których ostatnio były medale.
A co do pieniądze od sponsorów powinny one płynąc bezpośrednio do zawodnika umożliwiając mu właściwy rozwój. Sponsor również powinien pilnować by jego pieniądze nie pasły działaczy w danych dyscyplinach. Sponsor musi być świadomy że jego pieniądze wydawane na danego sportowca to dobra inwestycja we własny wizerunek. Zdrowe relacje pomiędzy sponsorem a sportowcem tego w Polsce brakuje. Proste masz wyniki jest kasa nie masz to do widzenia.