Kilka dni temu ukazała się ciekawa książka znanego niemieckiego szachowego publicysty Dagoberta Kohlmeyera „Szachowe ciekawostki”. Jej treścią są różne rozmaitości z życia znanych szachistów, anekdoty, interesujące pozycje, zadania itd.
Z Dagobertem znany się od wielu lat. Wspólnie napisaliśmy kilka książek. Ostatnio ukazała się praca „Von Schachgiganten lernen”. W planie mamy inne tematy.
Dagobert Kohlmeyer ze swoją pracą
Szkoda ze ta ksiazka nie zostanie wydana w Polsce. „Dykteryjki szachowe” Litmanowicza byly ciekawa lektura.
Niestety takie książki się słabo sprzedają. Dlatego wydawnictwa niezbyt chętnie je publikują.
Tak przypuszczalem, ze chodzi o kwestie biznesowe. Ksiazki szachowe chyba nie sprzedaja sie w duzych ilosciach i nie jest to wielki biznes. Pewnie wielu autorow pisze za grosze a moze i sa tacy, ktorzy pisza za darmo. Mam znajomego Ukrainca, ktory handlowal troche ksiazkami i mowil ze z roku na rok sprzedaja sie coraz gorzej. Szachisci raczej nie kupuja i nie wspieraja swojej dyscypliny. Dla wielu 20-30 zl to za duzo na ksiazke, ale na picie piwa w ogrodkach piwnych polanicy juz nie 🙂 Taki swiat.
Myślę, że ludzie prędzej kupią podręczniki szachowe niż dykteryjki. Nie każdy szachista jest zainteresowany anegdotami z tej dziedziny. Np. ja tak średnio, ale za to z chęcią czytam wspomnienia A. Filipowicza zamieszczone w Magazynie Szachista. Na niektórych forach oskarżano Go, że tęskni za komuną i opisuje jak wtedy było dobrze. Kompletne nieporozumienie, nikt nie gloryfikuje tamtego ustroju, po prostu AF opisuje swoje wspomnienia. Nie można zanegować swojego życia, pracy i wspomnień, nawet gdy toczyły się za czasów poprzedniego ustroju. Zgadzam się z panem Marcinem, ja też obserwuję pewną niechęć szachistów do kupowania literatury fachowej.