Bardzo ciekawą ocenę meczu Polska-Ukraina opublikował Andrzej Filipowicz w piśmie „Magazyn Szachista” w lipcu 2012. Zamieszczam fragment:
Ciekawe czy kapitan polskiego zespołu Michał Krasenkow zorganizował jakieś teoretyczne przygotowania do tego spotkania, czy jego rola ograniczyła się tylko do obecności w Lublinie i następnie zainkasowania honorarium? Przebieg meczu raczej wykazał, że nie wszyscy nasi zawodnicy byli należycie do niego przygotowani.
Autor artykułu poruszył jeszcze jedną ważną kwestię, mianowicie udział Oleksandra Sułypy w życiu szachowym naszego kraju. Przychylam się do obaw Andrzeja Filipowicza, że trener ukraiński poznał na wylot naszą czołówkę, co na pewno miało to duże znaczenie w końcowym wyniku meczu.
Sam jestem bardzo sceptycznie nastawiony do teorii, że tylko zagraniczni trenerzy mogą wyszkolić polskiego zawodnika czy zawodniczkę do światowego poziomu. Tak się w każdym razie do tej pory nie stało!
Do działalności Oleksandra Sułypy w szkoleniu polskiej młodzieży mam dwie uwagi, które już wcześniej przedstawiłem w różnych moich publikacjach:
1. Zalecanie naszej młodzieży gry mało aktywnych wariantów przeciwko „Najdorfowi” w obronie sycylijskiej.
2. Zalecanie „oburęczności” Dariuszowi Świerczowi na turnieju w Wijk aan Zee 2011, przez co nadzieja naszych szachów nie wygrała turnieju „C”. A zwycięstwo było realnie w przypadku stosowania aktywnego repertuaru debiutowego, co nasz arcymistrz pokazał w innych partiach. Na ten temat odbyła się na moim blogu wymiana zdań z Tomaszem Sielickim. Zapraszam do lektury „Polemika z prezesem PZSzach” w kategorii Szachy w Polsce.
W piśmie Szachy/Chess (7-8, 2002) w artykule „Gorzka prawda ciąg dalszy” poruszyłem problem szkolenia polskiej młodzieży w ramach Młodzieżowej Akademii Szachowej przez zagranicznych szkoleniowców. Byłem w latach 1999 i 2000 trzykrotnie na sesjach i miałem możliwość obserwacji i następnie dyskusji z naszą młodzieżą w tej kwestii. Nie wszyscy byli zachwyceni ich zajęciami i poradami.
Dlatego zaproponowałem, aby zapraszać zagranicznych szkoleniowców tylko do kształcenia naszych trenerów, aby w końcu stworzyć w Polsce silną kadrę fachowców, która będzie potem przekazywać wiedzę naszej młodzieży. W ten sposób uniknęłoby się penetracji stanu wyszkolenia naszych zawodniczek i zawodników przez zagranicznych trenerów z konkurencyjnych krajów!
Przy sposobności polecam lekturę ciekawych wspomnień Andrzeja Filipowicza, które regularnie zamieszczam na mojej stronie.
Wspomnienia