Powraca sprawa nowego lokalu Polskiego Związku Szachowego, co już było poruszone na blogu.
W Warszawie dzień po dniu afera. Na ogół z burmistrzem Śródmieścia w tle…” – Żakowski w TOK FM [PRZEGLĄD PRASY]
– W Warszawie dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Czasem aż przecieram oczy, bo szło całkiem dobrze przez ostatnie lata – mówił w porannym przeglądzie prasy Jacek Żakowski. I podkreślał: – Pierwsza kadencja PO – super po prostu. A teraz?
Publicysta wyjaśniał: – No a teraz właściwie dzień po dniu afera. Na ogół z osobą Wojciecha Bartelskiego, burmistrza śródmieścia gdzieś w tle. Dzisiaj „Rzeczpospolita” pisze o ukaraniu byłego wiceburmistrza, Marcina Rzońcę, za to, że przeznaczył pieniądze na trzy duże imprezy sportowe: mistrzostwa Europy w szachach, mistrzostwa Polski w szachach i mistrzostwa Polski w koszykówce.
– Te szachy to ciekawa rzecz, bo całkiem niedawno sam burmistrz śródmieścia znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak w dziwnych okolicznościach przyznał związkowi szachowemu niezwykle atrakcyjny lokal o powierzchni 244 metrów kw. w centrum miasta i wziął za ten lokal mniej, niż za znacznie mniejszy lokal, który związek miał przy ul. Czerniakowskiej – zauważył Żakowski.
Wiceburmistrz ukarany za szachy
Robert Biskupski18-05-2012, ostatnia aktualizacja 18-05-2012 00:59
Były wiceszef Śródmieścia tłumaczył się komisji dyscypliny finansowej z… mistrzostw Europy w szachach
Były wiceburmistrz Śródmieścia Marcin Rzońca, gdy 2010 roku pełnił tę funkcję, podpisał umowy na dofinansowanie trzech imprez w jego dzielnicy: mistrzostw Europy w szachach, mistrzostw Polski w szachach i mistrzostw Polski w koszykówce. Zrobił to na prośbę dzielnicowych klubów i organizacji.
– Imprezy o takiej randze są doskonałym sposobem na promocję dzielnicy i popularyzację sportu – mówi Rzońca.
Jednak zupełnie inne zdanie na ten temat ma rzecznik dyscypliny finansów publicznych. Zarzucił wiceburmistrzowi , że łamie prawo, bo „władza samorządowa powinna wspierać finansowo tylko imprezy lokalne”. A te były „ponadlokalne”.
Mistrzostwa dzielnicy
Rzecznik dyscypliny zebrał w tej sprawie imponującą dokumentację (akta liczą 1350 stron) i sprawa trafiła do Komisji Odpowiedzialności Finansów Publicznych. Ta wczoraj orzekła, że burmistrz za mistrzostwa powinien zostać ukarany, ale lekko. Upomnieniem. To najniższa z możliwych kar za takie przewinienie (najwyższa to nawet zakaz pełnienia funkcji publicznych).
To triumf ślepej biurokracji nad zdrowym rozsądkiem, wygrało „nie da się”. Wojciech Bartelski burmistrz Śródmieścia
– Dofinansowanie imprez, które są organizowane w danej dzielnicy, a więc dla jej mieszkańców, jest powszechną praktyką – mówi Rzońca. – Odbywa się to przecież w każdej dzielnicy i niemal w każdym mieście. Suchej nitki na wyroku nie zostawia burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski.
– Wyrok jest kuriozalny, a zarzuty niedorzeczne – mówi. – To zwycięstwo ślepo rozumianej biurokracji nad zdrowym rozsądkiem, triumf mentalności pt. „nie da się”. Nie było żadnych merytorycznych uwag, że ta impreza była np. niepotrzebna. Staramy się być kreatywni i robić coś dla dzielnicy. Jeśli będą nas karać za promowanie miasta, to wszyscy burmistrzowie wylądują w więzieniach, a pani prezydent w amieniołomach.
A co w takim przypadku choćby z koncertami Metalliki i Madonny dofinansowanymi przez władze Bemowa. Nie ma obawy wezwania na dywanik?
Promować trzeba
Zdziwienia wyrokiem nie kryje burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski. – Naprawdę, ukarany za szachy? – dopytuje z niedowierzaniem. – Dziwnie by było, gdybyśmy musieli się ograniczać tylko do lokalnych imprez. W końcu to tymi dużymi promujemy dzielnicę na zewnątrz. Moje stanowisko jest niezmienne. Koncerty na Bemowie będą się nadal odbywać. Zapraszam na lipcowy Red Hot Chili Peppers – stwierdza.
W czerwcu z okazji Dni Ursynowa mają się też odbyć Otwarte Mistrzostwa Polski w Biegu Ulicznym na 5 km. Może warto byłoby zmienić nazwę?
– Nie ma mowy – zarzeka się burmistrz dzielnicy Piotr Guział. – Promocja dzielnicy i miasta w kraju i za granicą to zadania, które mamy wpisane do budżetu. Więc gdy na Ursynowie odbywają się wysokiej rangi imprezy, wykupujemy pakiety promocyjne. Dzięki temu, że pokazują miasto w telewizji, promujemy je wśród miłośników sportu, turystów czy potencjalnych inwestorów.
Problem wcale nie jest taki prosty a decyzja tak kuriozalna jak się wydaje. Burmistrzowie dzielnic powinni przede wszystkim dbać o ich świetne funkcjonowani (z tym jest różnie) i reealizować cele statutowe. Promocja sportu i kultury to „2 liga” w zadaniach. Zresztą miasta nie znają się na sporcie i kulturze, organizują je źle i lepiej to oddać prywatnym firmom. Do tego potrzebne jest jednak „normalne” wolnorynkowe prawo. Natomiast co do lokalu to jest to skandal. I nie ma znaczenia czy biuro dostał związek szachowy czy hokejowy czy jakiś aeroklub. Bo to są instytucje finansowane z podatków i ich pracownicy z definicji nie zarabiają tylko są subsydiowani z budżetu. Prywatna firma raz, że zapłaciła by więcej za wynajem lokalu a dwa, że dałaby NORMALNE miejsca pracy, płaciła ZUSy i podatki z których min. utrzymywani są pracownicy biura PZSZACH! Nie może być tak, że pdoatkożercy z instytucji państwowych uzyskują lepsze warunki niż biznes który ich utrzymuje. To jest kuriozalne, niezgodne z prawe i zwykłą ludzką przyzwoitościa. Z przerażenie czytałem wpisy na niektórych blogach, w których ludzie piszą, że „przecież burmistrz działał na rzecz szachów więc powinniśmy się cieszyć”. Otóż to jest postawa tzw homo sovieticus czyli komusza ew tzw moralność Kalego „jak Kali dostać taniej to dobrze, jak ktoś inny dostać taniej to złodziej”. Promowanie jednej grupy względem drugiej to zawsze będzie niesprawiedliwość. Nie tędy droga, to właśnie przez takie układy i układziki ten kraj wygląda jak wygląda bo czyjś kolega szachista np coś dostanie taniej niż biznesmen zarabiający pieniądze i dający ludziom możliwość pracy i rozwoju. No jak w takim kraju może być dobrze?
Ten piękny lokal w centrum miasta to nieszczęście, co wynika z prasy. Jeśli nam odbiorą, to znajdziemy się na bruku.
Jest solą w oku organizacji turystycznych i banków, dla których to idealna siedziba. Ponadto banki zapłacą duży czynsz. Zawsze ładny lokal jest poważnym ryzykiem.
Przypominam,że Tok FM to partner medialny PZszach. A więc
niezła antyreklama!