Waldemar Brzeski w swoim poście z dnia 7 września 2003 roku m.in. napisał: Jestem wdzięczny P.Konikowskiemu, iż cały czas bezinteresownie i z dużą życzliwością interesuje się poczynaniami Maćka. Tym bardziej jest mi przykro, że niektóre wypowiedzi są w tak aroganckim tonie. Zawsze uważałem szachistów za elitę intelektualną, teraz czuję się rozczarowany i zaczynam się zastanawiać, czy chcę, aby moje dziecko było związane z takim środowiskiem. Jednocześnie proszę o wybaczenie wszystkich szachistów, którzy cenią sobie kulturę wypowiedzi i mogliby się poczuć dotknięci taki uogólnieniem
//////////////////////////////
Oczywiście Waldemar Brzeski miał całkowicie rację. Nie wszyscy wykazywali się chamstwem. Tylko grupa związana z ówczesnym kierownictwem Polskiego Związku Szachowego próbowała przekonać wszystkich, że wprowadzenie wirtualnego treningu jako dodatkowa forma szkolenia polskiej młodzieży jest głupotą. A ja – jako inicjator takiego szkolenia – jestem wrogiem polskich szachów!
Przytaczam głos znanego działacza szachowego Jerzego Skoniecznego (Jotes).
Tekst jest trochę obcięty po prawej stronie. Ale sama wypowiedź jest kulturalna i rzeczowa. Tą „rozmowę dźwiękową” można by przeprowadzić poprzez np Skype, z zamontowanymi dodatkowymi kamerami skierowanymi na szachownice ucznia i trenera. Wtedy taki trening wirtualny byłby prawie jak w „realu”.