Dyskusja dalej trwa. Dzisiaj otrzymałem znakomity komentarz od Wikinga49 następującej treści:
Lepiej późno niż wcale powiedziała babcia spóźniając się na pociąg. Uważam, że nie ma co krytykować trenerów i ówczesnego kierownictwa PZSzach, że nie chcieli kilkanaście lat temu wprowadzać wirtualnego szkolenia. Przypuszczam, że wówczas bali się jeszcze komputerów i skutków ich zastosowania w szkoleniu, może nie tyle dla szkolonych ale dla siebie.
A w przyrodzie znane jest zjawisko, że wystraszone stworzenia często reagują agresją. Obecnie najważniejsze jest aby z wykorzystaniem najlepszych wzorów podnieść jakość szkolenia tak by przełożyło się to na osiągane wyniki.
Do tego uzupełniająca uwaga Krzysztofa Kledzika:
Bali się komputerów???? To nie były czasy elektryfikacji wsi, żeby bać się prądu elektrycznego! To był przełom XX i XXI wieku ! Komputery były już codziennością.
Pan Marcin podał dobry pomysł. Ale kto (i czy) go zrealizuje w Akademii?
///////////////////////////////
Obaj dyskutanci zwrócili uwagę na bardzo ważną kwestię i mają w pełni rację. Wtedy ostrzegano mnie, że nie przebiję trenerów i działaczy PZSzach, do których nie dotarła jeszcze nowoczesna technika i w związku z tym brak świadomości o możliwościach jej wykorzystania w szkoleniu szachowym. Dlatego przez wiele lat z takim uporem mnie zwalczano i obrażano na różnych forach. Jednak moja nieugiętość zwyciężyła! Wreszcie wprowadzono to, co propagowałem przez wiele lat i sam wypróbowałem z powodzeniem w praktyce trenerskiej. Mam pełną satysfakcję, że wreszcie w polskich szachach zwyciężył zdrowy rozsądek. Miejmy nadzieję, że unowocześnienie metod szkoleniowych przyniesie owoce. Niestety trzeba będzie dość długo poczekać na efekty. Zmarnowano około 10 lat, a tyle mniej więcej potrzeba na wykształcenie dobrej klasy zawodniczki i zawodnika!
///////////////////////////////
Bardzo cenny jest również wpis Slawomirusa:
Sam system wirtualnego treningu to nie wszystko. Istotne jest również kto siedzi po drugiej stronie konsoli, jakie jest jego zaangażowanie i fachowość (bo np. lekarz leczący źle w państwowym szpitalu chyba nie będzie leczył dobrze w prywatnym). Trzeba też zapewnić odpowiednie środki finansowe nie tylko do stworzenia systemu ale i jego rozbudowy, obsługi i doskonalenia. Bez tego jest to tylko wymiana sekretarza partii pod wpływem gniewu ludu i nacisku otoczenia. Zobaczymy jak to będzie.
////////////////////////////////
Pod tym komentarzem podpisuję się obydwoma rękami. Na stronie Akademii został opublikowany skład trenerów wirtualnych. Od nich zależy powodzenie całej akcji. Miejmy nadzieję, że podołają nowym zadaniom!
Muszę w tym miejscu pogratulować osobie, która dokonała „cudu” w polskich szachach: udało się jej bowiem zreformować – wydawałoby się do niedawna – niereformowalnych krajowych trenerów. Prezes Tomasz Sielicki dokonał tego, co jego poprzednicy nie zdążyli uczynić!
Ale nie zwalnia to mnie od dalszej publikacji kolejnych tekstów dotyczących moich doświadczeń na polu szkolenia. Artykuł „Zignorowana rewolucja” pochodzi z „Panoramy Szachowej” nr 7-8 (lipiec-sierpień 2003). Mój bój był długi i wymagał wiele trudu!
Warto zwrócić uwagę na duży rozrzut sposobu używania komputerów w szachach. Amatorzy głównie polegają na pomocy programów szachowych w analizach pozycji i całych partii. W Akademii Młodzieżowej do niedawna było cicho-sza o wykorzystaniu komputerów. Natomiast nasza kadra otrzymała (wg sponsora) super laptopy do super zastosowań. Domyślam się, że nasza kadra narodowa potrafi posługiwać się programami szachowymi np. Fritz, Shredder, Junior, itp., oraz bazami danych typu ChessBase. Czy „rozgryźli” je samemu, czy otrzymują w tym pomoc od trenerów? Jeżeli od trenerów, to takie szkolenia, a przynajmniej ich elementy, powinny być systematycznie wprowadzane w Akademii Młodzieżowej, od „małego”. Oczywiście nie na zasadzie „macie dzieci ChessBase-a” i coś z nim zróbcie, ale w postaci przemyślanych zajęć wprowadzających w tajniki tych programów i ich właściwego wykorzystania.
Ciekawe jak będzie wyglądała ta platforma do szkolenia internetowego, o której wspomniano na stronie Akademii, w planach na 2012 rok?