Krzysztof Kledzik w swoim komentarzu z dnia 25 kwietnia m.in. napisał:
PZSzach podał tegoroczny skład Akademii Szachowej. Mam zatem konkretne pytanie, dlaczego tam umieszczono Świercza? Chłopak jest już prawie seniorem, członkiem Comarch Teamu, związek pokłada w niego wielkie nadzieje, to dlaczego wsadzili go do „szkolnej” ławki z innymi dziećmi? Czy Darek naprawdę musi odrobić lekcje w Akademii, która wiadomo jak działa?
Jejku, proszę popatrzeć na Anisha Giri i różnice w podejściu do tych dwóch młodych szachistów. Giriego zna już świat, a Świercz nadal nieomal chodzi z tornistrem do szkółki szachowej. On potrzebuje poważnego podejścia szkoleniowego i poważnych startów turniejowych, a nie odrabiania prac domowych w Akademii.
Dobrze że Giri nie mieszka w Polsce, bo PZszach kazałby mu również chodzić na zajęcia do Akademii.
////////////////////////////////////////////////////////
Jest to bardzo słuszna uwaga. Ale niestety takie jest podejście naszych władz szachowych do problemów kształcenia najlepszych juniorów. Dariusz Świercz już powinien dawno pożegnać się z Akademią, w której uczestnictwo jest dla niego tylko stratą czasu. Powinien grać w turniejach i sprawdzać tam swoje umiejętności szachowe.
Te problemy są mi bardzo dobrze znane. W okresie, kiedy miałem kontakt z Radosławem Wojtaszkiem, to przeszkadzał nam w realizacji planów sportowych ówczesny dyrektor Akademii Ryszard Bernard.
Opisałem to w artykule „Quo vadis… – raz jeszcze!” w Magazynie Szachista (październik 2003). Oto fragment:
Z całym artykułem można się zapoznać na mojej stronie w dziale Szkolenie.
16. Odpowiedź – Magazyn Szachista (październik 2003)