Wczoraj rozmawiałem telefonicznie ze znanym działaczem szachowym w kraju, który zwrócił mi uwagę na brak w tekście Mateusza Bartla wzmianki o roli Akademii Młodzieżowej Polskiego Związku Szachowego w szkoleniu naszej młodzieży. A to przecież Akademia jest odpowiedzialna za stan wyszkolenia krajowych talentów. To właśnie jej trenerzy w ramach sesji powinni prawidłowo szkolić i „zaprogramować” młodzież do właściwej pracy samoszkoleniowej.
Jeśli nasze juniorki i juniorzy reprezentują coraz słabszy poziom, to tylko Akademia jest temu winna! Kiedy nasza młodzież odnosi sukcesy na arenie międzynarodowej, to pod niebiosa wychwala się jej zasługi. Ale kiedy ich nie ma, to o Akademii cisza!
Narzekania na jakość zajęć szkoleniowych na Akademii słychać od lat. Na ten temat napisano także wiele krytycznych tekstów. Ale nic nie robi się w kierunku jej zreformowania!
Słuszna uwaga, M. Bartel ominął problem Akademii skupiając się na innych aspektach. Myślę że na pewno dostrzega jej wady, ale nie chce dotykać tego tematu. A jeżeli to zrobi, to raczej w delikatny, „politycznie” poprawny sposób.
PZSzach podał tegoroczny skład Akademii Szachowej
http://www.pzszach.org.pl/index.php?idm=10&idm2=275&id=1075
Mam zatem konkretne pytanie, dlaczego tam umieszczono Świercza? Chłopak jest już prawie seniorem, członkiem Comarch Teamu, związek pokłada w niego wielkie nadzieje, to dlaczego wsadzili go do „szkolnej” ławki z innymi dziećmi? Czy Darek naprawdę musi odrobić lekcje w Akademii, która wiadomo jak działa?
Jejku, proszę popatrzeć na Anisha Giri i różnice w podejściu do tych dwóch młodych szachistów. Giriego zna już świat, a Świercz nadal nieomal chodzi z tornistrem do szkółki szachowej. On potrzebuje poważnego podejścia szkoleniowego i poważnych startów turniejowych, a nie odrabiania prac domowych w Akademii.
Dobrze że Giri nie mieszka w Polsce, bo PZszach kazałby
mu również chodzić na zajęcia do Akademii.